Gdyby zabrał głównego bohatera do szpitala. W jakim celu? Chodzi o utwór "Clock Tick". Wyobraźmy sobie, że George (Firth) zostaje przetransportowany do szpitala: jego czas nieuchronnie dobiega końca, trwa walka o życie (zapewne nieskuteczna), zegar nieustannie tyka, jazda na szpitalnym łóżku przez korytarz, obrazy z przeszłości po raz ostatni budzą się do życia (tragiczny wypadek kochanka), lekarze i pielęgniarki, chaos, sekundy pędzą jak szalone, a bezlitosny zegar odlicza czas... Całą scenę doskonale wzmacniałby właśnie "Clock Tick". Nieźle to mogło wyglądać. Szkoda, że Ford nic takiego nie nakręcił. Może nie mógł, jeżeli Korzeniowski komponował do gotowego filmu. A jeżeli nie, to reżyser się nie popisał.
nie popisał się, bo nie zrobił po Twojemu?
chyba raczej otwarte zakończenie jest lepsze, co? traci przytomność wieczorem, a rano (widać po świetle) wciąż oddycha. więc to sugeruje, że żyje. a zegarek, któy przestaje tykać sugeruje coś innego. więc chyba zrobił to lepiej, bo po swojemu.
i z estetycznie genialnego filmu, z mocnymi niebanalnymi scenami, zrobiłby się nam odcinek Ostrego dyżuru - La_Pier, zastanów się troszeczkę, zakończenie jest genialne, pozostawia widza filmem jeszcze długo po jego zakończeniu, otwarta scena finałowa, dla mnie film to arcydzieło.