Andrzej Żuławski bywa nie tylko wybitnym reżyserem, ale i błyskotliwym dziennikarzem filmowym! Aby się o tym naocznie przekonać, nie trzeba nawet szperać w archiwalnych numerach Filmu z lat 60tych. Wystarczy sięgnąć po całkiem świeży artykuł traktujący o twórczości Waleriana Borowczyka. Może on zaskoczyć tych, którzy kojarzą Żuławskiego wyłącznie z trudnym (często wręcz nieczytelnym), "opętanym" stylem, prezentowanym w jego belterystyce i felietonach. Tym razem Żuławski zrezygnował z formalnych popisów i napisał frapujący, klarowny tekst, osadzający twórczość Borowczyka w szerszym kulturowym kontekście (m.in. libertyńska Francja i kontestacyjne lata 70te...).
Po tak błyskotliwym wywodzie można mu wybaczyć nawet wyznanie, że ze wszystkich stricte erotycznych filmów Boro wychodził po kwadransie!