nie znosze kina Żuławskiego
tej jego nad ekspresji, manieryczności, egzaltacji czy prostackich prowokacji
jedynym filmem który jestem w stanie oglądać to trzecia część nocy-film wybitny i zdecydowanie niedoceniony, a tylko dlatego że został pozbawiony w/w przymiot.
Nie ma prowokacji. Andrzej nie robił w filmie rzeczy po to by kogokolwiek prowokować. To są piękne filmy. A tak zwana "nadekspresja" aktorska w jego filmach to też jest ogromny atut, w żadnym wypadku nie wada. I to nie tylko w aktorstwie. Sportowiec o jednym tylko marzy - żeby pobiec najszybciej, jeśli jest biegaczem, żeby pobić rekord świata. A wie, że żeby tego dokonać musi na końcu paść, tak wiele dać z siebie. Co on wykona? On będzie biegł nadekspresyjnie, bo gdyby biegł ekspresyjnie, to przyleciałby ostatni, bo wszyscy biegają nadekspresyjnie w dzisiejszych czasach. Bokserzy się tłuką po ryju nadekspresyjnie i wtedy się nazywają Mike Tyson, a jak się tłuką ekspresyjnie to się nazywają Gołota i zmykają z ringu na sam widok Tysona, bo im się nie chce. Wtedy staje się to zrozumiałe, bo jest w tym coś, prawda?
nieprawda
całe życie Żuławskiego było prowokacją gdzie by tylko nie spojrzeć,
no ta ben jest jednym z nielicznych w Polsce z zakazem rozpowszechniania książki(Nocnik).
porównywanie sztuki do sportu nie ma zupełnie sensu, po za tym jest nieprawdziwe.
Znam multum wybitnych reżyserów i ich wybitne filmy bez chorej nad ekspresji.
Żuławski chciał za wszelką cenę szokować i dawał w tym celu z siebie wszystko, niestety rozmieniając się przy tym "na drobne i dobre"
Może uda się Tobie jednak dostrzec ten sens, bo porównanie jest zasadne. Kino nie jest czymś narzuconym przez siły wyższe, że to jest sztuka, muzeum, że to wszystko ma - ręce, nogi, historię, biografię i tak dalej - i należy się w tym zachowywać w sposób najbardziej jakiśtam. To jest bezprawne, to jest bzdura. Należy głęboko wierzyć, wiedzieć, że jest się kanciarzem, oszustem, że samemu się nie wie. Ale trzeba wiedzieć dlaczego się nie wie i do czego się dąży. I to do czego się dąży to jest taka furtka wolności, w świecie, który jest niewolny w ogóle. To jest kino Żuławskiego. Przy tym za razem cel tego kina. Nie prowokacje.
To nic, mnie to nie robi. Ale jeśli naprawdę uważasz ten tekst za bełkot, no to jedynie znakiem tego, że kino Żuławskiego faktycznie nie będzie do Ciebie trafiać. Ale dla spokojności powiem, że nie jest to znakiem tego, że z Tobą jest coś nie tak. To wszystko filmy bardzo mocno obudowane kontekstem. Ja np. też nie byłem od początku tak gorącym fanem twórczości Andrzeja. Przyszło to z czasem, poszerzoną wiedzą i doświadczeniami. Pozdrawiam.
Czuję się uspokojony tak jak nigdy. Ponad 30 lat temu kiedy zetknąłem się po raz pierwszy z działalnością filmową pana Żuławskiego wiedziałem że nie jest z mojej bajki i dzisiaj mając poszerzoną wiedzę i doświadczenia mogę to tylko smutnie powtórzyć. Życzę dalszych zachwytów i euforii nad Szamanką, Błękitną nutą, czy Na srebrnym globie nie wyłączając Kosmosu bądź innych tego typu 'arcydzieł'. Pozdrawiam