Sługus Partyjny... specjalista od filmów robionych na zamówienie sprytnych komuchów którzy doskonale wiedzieli, że kinematografia może robić za wentyl bezpieczeństwa zabranej wolności moich rówieśników. Suceks oparty na fortelu, bo skoro powstają filmy odnoszące się do takich wartości, czerpiące pełnymi garściami z historii i tożsamości narodu to przecież nie może być tak źle... Trudno było nie uwierzyć
Wybaczam, ale ja z kolei zaufam Sobolewskiemu. Nie jest historykiem, może nawet tych "ściśle określonych zasad" nie zna (choć wątpię), ale z pewnością czytał setki podobnych notek (jako naczelny "Kina" na pewno miał po temu możliwości) i w związku z tym pojęcie o nich musi mieć. Przytoczony przeze mnie cytat zapewne jest jedynie fragmentem większej całości (bo dziwnie krótki się wydaje i mało konkretny), może dlatego nie widać tu owych zasad?
Poza tym piszesz: "Żaden szanujący się historyk nie uznałby takiego źródła za wiarygodne" - dobrze, ale przecież nie chodzi tu o żadne obiektywne i niezaprzeczalne fakty, tylko o subiektywną opinię. Opinię bardzo jednak ciekawą ze względu na zawód jej "właściciela".
I też właśnie ze względu na zawód ten właściciel taką opinię, jeśli by ją miał, raczej by ją zachował dla siebie.
KOMPLETNIE NIE ROZUMIESZ...no wreszcie się zgadzamy, a NIESMACZNE jest Twoje: cenzor to... cenzor tamto... Odnośnie porównania to już tłumaczę, chodzi o mechanizm tworzenia sztucznej rzeczywistości, która w przypadku Wajdy i tego drugiego znacznie odbiega od prawdy. Zacznijmy od tego, że Wajda skończył szkołę filmową nie mając matury, tylko jakim cudem ??? Dwa magiczne słowa: WOLNY SŁUCHACZ. Regulaminowo sprawa wygląda następująco: Wolny słuchacz, po zaliczeniu pierwszego roku zostaje wpisany do rejestru studentów, składa ślubowanie i nabywa wszystkie prawa studenta wynikające ze statutu uczelni oraz regulaminu studiów. Szkopuł w tym że nie można być wolnym słuchaczem bez matury... HE HE ... Jak więc Wajda studia ukończył? Ano nastąpił łaskawy teleport na DRUGI rok ! I po kłopocie... A potem już jakoś poszło
p.s. Pan Sobolewski jest krytykiem filmowym GW, a jak wiadomo Andrzej Wajda był też jednym z trzech (obok Zbigniewa Bujaka i Aleksandra Paszyńskiego) założycieli Agory S.A., m.in. wydawcy "Gazety Wyborczej"
zaczynam się zastanawiać kim ty jesteś...
Jeszcze a propos tworzenia "sztucznej rzeczywistości", tym razem w filmach. Jest doskonały artykuł autorstwa Wandy Zwinogrodzkiej, który pokazuje, jak to robiono za pomocą filmów (głównie chodzi o "Popiół i diament"). Zawsze do niego odsyłam, gdy kogoś za bardzo ponosi imaginacja w zakresie posądzania Wajdy o "dobre" intencje. Odeślę i tą razą:
Zwinogrodzka Wanda, Spopielony diament: nieprawy mit, "Dialog" 1996, nr 5/6, s. 136-147.