Zgadzam się. Skoro grał w tak wielu filmach i żadna jego rola nie jest, moim zdaniem, lepsza niż przeciętna, to znaczy, że nie jest dobrym aktorem. Możliwe, że jako scenarzysta radzi sobie lepiej.

@IRON pomijajac twoj nick ktory napisales na CAPS LOCK u i to ze nie umiesz odmienić slowa jakim jest konto nie zgadzam sie z toba ani z wyzej napisanym postem,gdyz: "Zawsze go widzę jako hollywoodzkiego "cukiereczka"A nie odbieram jego ról z pełnym przekonaniem.Jego powołanie to komedie romantyczne albop role zagubionych facetów" => polecam zobaczyc film Daredevil albo Buntownik z wyboru lub Przetrwać świeta.

"Nie ma Affleck"zęba".Brak charyzmy to najgorsza przypadłość w zawodzie aktora." ciekawe spostrzezenie, lecz znowu sie z nim nie zgadzam. Odpowiedz mi na pytanie : skoro Ben nie ma jak ty to nazwałes "zęba" to jakim cudem zagrał w takich filmach jak Buntownik z wyboru", nieszczesny "Zakochany Szekspir" lub "Ryzyko".

Polecam postudiowac ortografię i poprosic rodzicow aby odlaczyli ci internet,gdyz jestes jeszcze zbyt młody.

PS Tylko nie pisz mi ze to jest forum i tu nie trzeba dbac o jezyk itd. Bo ta zasada dotyczy literówek,błedów ortograficznych, no ale jak ktos odmienia słowo: konto kącie to wybacz ale dla mnie jest głupim dzieckiem.

To tyle mam nadzieje ze mi odpowiesz. Pozdrawiam.

W "Buntowniku z wyboru" wypadł co najwyżej przeciętnie. "Daredevil" nie był zbyt ambitnym filmem, podobnie jak "Przetrwać święta". Jednak najgorsza znana mi jego rola to ta w "Pearl Harbor" (kamienna twarz).

Daredevil był bardzo udanym filmem, no ale jesli ktos nie ogladal wersji rezyserskiej to moze mowic ze ten film to dno... Przetrwac swieta bylo do ludzi z poczuciem humoru < widac nat0 nie posiadasz tego>. Pearl Harbor to tez bardzo dobry film i nie wiem o co ci chodzi z ta kamienna twarza. Ale ciebie do aktorow ciezko przekonac bo zaden ci nie odpowiada. Wszyscy u ciebie maja max. 7 albo 9. No moze Gary Oldman ma 10, wiec wiesz...

Według mnie Gary Oldman jest jednym z najlepszych aktorów. A jeśli chodzi o "Pearl Harbor", to Affleck miał za swoją rolę w nim nominację do Złotej Maliny.

Pamiętam scenę w "Pearl Harbor", kiedy Rafe dowiaduje się, że jego dziewczyna go zdradziła: DNO AKTORSKIE z jego strony. Nie widziałam jeszcze tak źle zagranej sceny i roli wgóle.

Tez widzialem ten film <wg mnie fajnie sie skończył> tylko ta scena ze nazwali to dziecko imieniem jego przyjaciela to była wg mnie bezsensowna, tez bardzo lubie Oldmana, ale czemu od razu dno... Moze jedna scena mu nie wyszła <zreszta i tak to nie zepsuło filmu> wiec nie ma powodu az tak bardzo dawać niskiej oceny...

Chodzi mi o ten właśnie film (0/10). W pozostałych oceniam go na 2,5-3/10. Po prostu jako aktor mi się nie podoba. Pewnie scenarzystą jest lepszym (ma przecież Oskara z tej dziedziny:))

Widzę też, że ma kilka prestiżowych nagród za role aktorskie, więc nie tylko Ty oceniasz go lepiej niż ja:)

Ciesze sie ze moglem kulturalnie podyskutowac z Toba o tym aktorze. Dzieki i Pozdrawiam :)

Ja też dziękuję i pozdrawiam.

Ja mam podobne zdanie co nat0, jakos mnie jego gra nie przekonuje ale też widziałam z nim tylko 3 filmy takze nie mam o czym dyskutowac ;)

Podchodzi mi Affleck, ale tylko na planie drugim. Jak przychodzi co do czego i daje się mu ważniejszą rolę, jakby coś tracił. To go przerasta, ale nie zapominajmy, że mainstremowe produkcje, w których zwykł grywać nie wymagają od niego niczego więcej oprócz dostatecznych umiejętności. Zazwyczaj, czego nie dogra to i tak do wygląda więc odbiorcy głównie kobiety i zazdrośni faceci - oraz geje, będą zachwyceni.
W "Buntowniku z wyboru" czy "Zakochanym Szekspirze" to mnie skubany przekonał. Ale pewnie dlatego, że pojawiał się cyklicznie na ekranie.

Nie wiem co ma w kącie.