Ocena TOP100 spadła na psy. Nie ma tam prawdziwych gwiazd a jakieś serialowe bękarty. Jest ten fagas grający Dr House'a, Kargul jest na równi z De Niro. Polskie miernoty są wyżej od np. Kevina Spacey, paździoch okazał sie lepszy. Co tu sie dzieje?
Bo to ranking popularności, a nie najlepszych aktorów. W top 100 nie ma jeszcze min. Dustina Hofmana, Gene Hackmana (WTF ?!), Dana Aykroyda. Ja już dawno przestałem się tym przejmować.