Clive OwenI

7,9
28 396 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Clive Owen

Chyba jeden z bardziej przerekramowanych aktorów kilku ostatnich lat. Niezrozumiały deszcz nagród za rolę w ''Bliżej''- jeżeli postać Larry'ego, sepleniącego i wypluwającego z siebie brytyjskie monosylaby playboya, zbudowana zresztą przez Owena na zasadzie 'wystarczy, że będę' (niczym w kinie lat 30. i 40.) jeżeli ta rola jest kreacją, która wejdzie do annałów historii kina to Ja się nieznam na filmie. A że trochę się jednak znam, wiem, że nawet jeżeli Owen dostanie najważniejszą nagrodę- Oscara (trzymam kciuki za Thomasa Haden Churcha) to po pierwsze- niezasłużenie, po drugie- bez większych konsekwencji na przyszłość, będzie jednym z wielu oscarowych zwycięzców, którzy w żadnym kolejnym filmie nie potrafili udowodnić, że byli tego Oscara warci (casus Sandy Dennis czy Anny Paquin). Scena przechodzenia z pewnego siebie drania to potulnego baranka, zakończona płaczem (bodaj w czasie dialogu z Julią Roberts) zagrana żenująco, śmiechem wybuchnąłem gdy te owenowskie 'metamorfozy' ujrzałem (w ''Bezdrożach'' też jest 'scena płaczu'- Haden Church wypada o wiele lepiej, tam przynajmniej komizm jest zamierzony). Gubi się trochę i plącze pan Owen, szkoda, że mimo warunków fizycznych nie potrafi przykuć uwagi widza (inaczej niż np. Natalie Portman).

DaKa

(lol) rownie dziwne i kompletnie niezrozumialego dla mnie komentarza na temat Cliva jeszcze nie slyszalam.... widziale jakikolwiek inny film z tym aktorem??? spales na Closer?? jakies wyjatkowo osobiste antypatie do Owena?? bo nie rozumiem, nic a nic...

Annash

Wręcz przeciwnie, oglądałem ten film z ogromną uwagą i zainteresowaniem (w przypływie niezrozumiałego natchnienia wyjęzyczyłem również recenzję tego filmu, jak złość i gniew na mnie Ci miną to zapraszam to lektury). To że gra mimiką nie jest najmocniejszą stroną tego Pana wiadomo nie od dziś. Dodatkowo to 'wypluwanie' sylab, na mnie to nie działa (może kobiety mają inaczej). Mówiąc kolokwialnie: takiego drewna dawno nie oglądałem, Owen nie przekonał mnie ani trochę, magnetyzmu w nim tyle ile w kurze żelaza. Osobistych antypatii nie mam, broń Boże, wydaje mi się, że do wszystkiego podchodzę z dość dużym dystansem. Bezbarwność to wg mnie najlepsze określenie na rzekomą kreację Clive'a O.

Pozdrawiam,

DaKa

DaKa ja się z Tobą zgadzam... jest strasznie bez wyrazu ten facet. Kompletnie mi nie podchodzi... zero charyzmy.

Yesh

A dla mnie ten facet to chodząca kwintesencja charyzmy :]

użytkownik usunięty
Annash

Dla mnie też. DaKa ma chyba jakowyś osobisty uraz. Może zazdrość???

A może wyczucie smaku?


użytkownik usunięty
DaKa

Nie sądzę. Inaczej czepiałbyś się też innych. Wyrazy współczucia.

Naucz się logować, wtedy pogadamy. Ciao.



DaKa

Jesteś bardzo nieuprzejmy daka, nie lubisz Cliva i luz, nie kazdy musi ale daruj sobie teksty o wyczuciu smaku bo to chamskie.

DaKa

Po piersze: "Gubi się trochę i plącze pan Owen, szkoda, że mimo warunków fizycznych nie potrafi przykuć uwagi widza (inaczej niż np. Natalie Portman)" - chciałabym wiedzieć dlaczego piszesz, że nie przykuwa w tej roli uwagi widza? twojej nie przykuł i ok. ale za to zafascynował tłum innych, poczytaj co ludzie pisza o tym filmie na innych forach (na tym też), tam niemal w każdej roli pada z entuzjazmem nazwisko Owen.

Po drugie: ile widziałeś filmów z Clivem? chciała bym wiedzieć na jakiej podstawie stwierdzasz, że to jeden z najbardziej przereklamowanych aktorów ostatnich lat, widziałeś serie BMW? widziałeś I'll Sleep When I'm Dead ? widziałeś Króla Artura? widziałeś Drugą stronę rzeczywistości? widziałeś Gosford Park lub Bent? i czy przede wszystkim widziałeś genialnego Krupiera???? albo któryś z pozostałych mniej znanych filmów z Clivem?

Pozdrawiam:)

Annash

Przy po pierwsze miało być oczywiście "tam niemal w każdym poście pada z entuzjazmem nazwisko Owen";).

Annash

1. Anonim wyszedł z ukrycia (tak podejrzewam), jeśli tak to brawa za 'coming-out'.

2. Zarzucanie mi nieuprzejmości jest nie na miejscu. Wręcz przeciwnie, od początku staram się podawać argumenty jak najbardziej racjonalne i rzeczowe, emocje za to wzięły górę na autorem (autorką) pomysłu, że rzekomo czegoś panu O. zazdroszczę. Odpowiedziałem wedle poziomu, który Anonim narzucił, zresztą uwaga o tym, że mogę mieć dobry smak chamska wcale nie była, chyba, że obrazili się wszyscy ci, którzy dobrze wiedzą, że sami smaku nie mają.

3. Dlaczego nie przykuwa uwagi widza? Napisałem o tym parę razy- bo nie ma charyzmy i osobowości, bo jest sztuczny, a przez to fałszywy, bo jego urok osobisty wyrażany w błędnym spojrzeniu i wypluwaniu z siebie angielskich sylab mnie na kolana nie powala, i wreszcie bo za wiele już w życiu widziałem wybitnych i mniej wybitnych artystów, żeby, podobnie jak te tłumy, o których z takim entuzjazmem piszesz, dać się ponieść rzekomemu geniuszowi Clive'a Owena.

4. Widziałem dostatecznie dużo w ostatnim czasie, aby móc sobie wyrobić obiektywną ocenę na temat aktorstwa Owena, i, jeśli przyjrzałabyś się mu bez emocji i chociaż na chwilę zapomniała jak jest obłędnie przystojny, dostrzegła byś, że w każdej niemal roli wykorzystuje te same chwyty, te same aktorskie triki, powtarza się, co nie najlepiej świadczy o jego warsztacie.

5. Jeżeli 'Krupier' jest dla Ciebie 'genialny', to ciekaw jestem jak nazwiesz 'Amadeusza' albo 'Dyktatora' albo 'Osiem i pół' albo 'Mefista' albo... Ech...

Pozdrawiam,

DaKa

1. Nie, anonim to nie ja, jak widzisz umiem się logować i nikt puki co rozdwojenia osobowości u mnie nie stwierdził ;).
2. Uwaga o dobrym smaku była chamska, bo każdego kto ma inne zdanie niz ty stawiasz nią w pozycji osób, które tego dobrego smaku nie mają.
3. Chyba się jednak stawiasz w pozycji jedynego sprawiedliwego, część mojej wypowiedzi zignorowałeś więc odnosze chyba uzasadnione wrażenie, że masz przeświadczenie że twoja opinia jest jedyną prawdziwą.
Nie uważam że Cliva jest "obłędnie przystojny", bo na takie ochy już jestem za stara, za to uważam że jest interesującym mężczyzną i znakomitym aktorem obdarzonym "tym czymś" tak trudno uchwytnym, a co aktualnie dostrzegam w bardzo niewielu aktorach klasy światowej.
4. Krupier w swojej kategorii jest filmem wyjatkowym, oceniam ten film, a nie innymi więc tytułami przerzucać się nie będe bo to bez sensu.

Annash

1. Bez komentarza.

2. To już twoja interpretacja, a za takowe za filmwebie nie odpowiadam.

3. Nie jestem 'jedynym sprawiedliwym', choć to zachęcająco brzmi, to, że mam swoje zdanie i, przedstawiając racjonalne argumenty, potrafię go bronić, to inna sprawa. Owszem, dla mnie moja opinia jest jedyną prawdziwą, inaczej bym jej publicznie nie wygłaszał, a czy jest ona prawdziwą dla wszystkich- pewnie nie, ale cóż to jest 'prawda ogólna', takowej nie ma i dzięki Bogu, chociaż to już kwestie filozoficzne, które, jeżeli masz ochotę, możemy kontynuować. Jeżeli nie uważasz, że Clive Owen jest obłędnie przystojny, to znaczy, że nie tylko ja mam dobry gust.

'Jest znakomitym aktorem obdarzonym 'tym czymś' - hoo ha! Mocne jak kieliszek ognia Moskwy! Clive Owen nie nadaje się do każdej roli (więc nie jest znakomity), jest aktorem typu 'bondowskiego'- tu strzelę uśmiechem, tam pokażę klatę, wyseplenię czasem jakiś powalający tekst. Życzę Clive'owi jak najlepiej i wierzę, ze w roli agenta Jej Królewskiej Mości będzie zniewalający, nie musi się zesztą zbyt wiele starać, już jego poprzednicy udowodnili, że wystarczy być marnym aktorem (poza jednym), no trzeba jeszcze umieć rzucać kapeluszem na wieszak, aby sobie z taką rolą poradzić. Żaden z nich zresztą (poza jednym) nigdy poza Bonda nie podskoczył, co o czymś świadczy.

4. Bez komentarza.

DaKa

Uważasz, że skoro nie nadaje się do każdej roli (z czym sie zgadzam) to nie można go nazwać znakomitym? odmawiasz "znakomitości" wybitnym aktorom charaktarystycznym? hmm...

Clive nie będzie Bondem, taką mam ogromną nadzieję!! nie dlatego, że się nie nadaje, ale dlatego że szkoda go dla takich filmideł, bedzie miał przyklejoną etykietkę Bondowską do końca życia, a tego mu nie życzę.

Pozdrawiam

Annash

Czyli Clive jest aktorem charakterystycznym? To nowość, chociaż pewnie coś w tym jest. 'Znakomity aktor' to w moim rozumieniu taki, co potrafi zagrać wszystko, nawet te role, które zwykle grają tzw. 'charakterystyczni'.

Zdaje się, że w sprawie Bonda decyzje już zostały podjęte, chociaż pewny nie jestem. Jeśli tak, to przynajmniej pan Owen będzie pewny, że w historii kina jakoś się zapisze.

Pozdrawiam,

DaKa

Pisząc o "wybitnych aktorach charakterystycznych" miałam namyśli twoja wypowiedź, że nie jest znakomity, bo nie nadaje się do każdej roli. Wyraźnie innaczej rozumiemy to słowo. Oni też nie do każdej roli sie nadają, a są tacy, których określenie znakomitymi, a nawet wybitnymi grzechem by na pewno nie było. Nie wiem czy Clive jest charakterystyczny, ale napewno nie jest "wybitny", klapek na oczach to ja nie mam.

Co do Bonada to raczej jeszcze nic nie zostało powiedziane do końca, po newsie o Clivie jako pewniaku był już następny, o innym pretetndencie do tego wątpliwego zaszczytu. Ja jestem przekonana, że Owen w historii kina jeszcze sie zapisze, tu raczej do porozumienia nie dojdziemy (nudno by było jakby się wszyscy z sobą zgadzali).

Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
DaKa

Nie chce mi się logować tylko dla ciebie. Pozdrowienia od zielonokiego potwora.

DaKa

To świetny aktor. Nie znasz sie i tyle, pisz co chcesz i oglądaj tego Amadeusza i inne "genialne" filmy.

Veda12

Skąd tyle żółtci w głosie niewiasty?

Ależ oczywiście, że się nie znam, nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej. Ale nawet ignoranci mają prawo głosu:)

Pozdrawiam,

DaKa

No troche przesadziłam, ale nie lubię, jak ktoś zjeżdża moich ulubionych aktorów, chociaż Owen na pierwszym miejscu nie jest, to bardzo go cenię i uważam, że ma talent.

DaKa

Przyznam szczerze, że dziwi mnie trochę twoja opinia na temat Cliva Owena. Ja już po pierwszym filmie, w jakim go obejrzałam, stwierdziłam że jest naprawdę dobrym aktorem. To było kilka lat temu, zanim jeszcze stał się znany za sprawą roli w Królu Arturze czy Closer. Uwielbiam brytyjskie produkcje, dzięki czemu dostrzegłam go w Drugiej Stronie Rzeczywistości. I to nie swoim wyglądem zwrócił moją uwagę. Oczywiście, jego niewątpliwa uroda rzuca się w oczy, ale ma on znacznie więcej do zaoferowania niż tylko ładną buzię. Gra oszczędnie, to fakt. Ale jest w nim coś takiego, co sprawia, że mu się wierzy, że każda jego kreacja jest inna, nawet jeśli odtwarzani bohaterowie zbytnio się nie różnią. Widziałam większość jego filmów, łącznie z tymi pierwszymi. I trzymałam kciuki, żeby został wreszcie zauważony i doceniony przez cały świat. Bo naprawdę na to zasługuje.
PS A porównywanie filmów jest po prostu bez sensu. Dla jednych to Mefisto będzie kultowym dziełem, dla innych Sin City czy Pulp Fiction. Widziałam wszystkie filmy, których według Ciebie nie da się określić inaczej jak genialne i też uważam je za prawdziwą sztukę. Co nie znaczy, że nie wolę Władcy Pierścieni, Wiele hałasu o nic, Serpico czy Łowcy jeleni. Dla mnie to właśnie te produkcje stanowią kwintesencję kina i to po nie sięgam, kiedy chcę obejrzeć dobry film ;-)

DaKa

Bezsensowne porównania, dziwne argumenty - STEK BZDUR!
A do tego, przyznawanie się do wyśmiania scen kompletnie nieśmiesznych - Oznaka prostoty.

Molly

No cóż....o gustach sie nie dyskutuje......
Mnie osobiście bardzo podoba sie gra Owena......nie sądze aby był drewnianym aktorem. Każdy artysta na swój sposób gra swoją role. Każdy inaczej chce przedstawić swojego bohatera. No a że, Owen własnie w taki sposób gra to już nic nam do tego :)
Pozdrawiam.......

DaKa

Przeczytałam Twoją polemikę z Anną i wiesz co Ci powiem? Nie dość, że się wywyższasz (a Twoje argumenty nie są ani dobre - czy też „racjonalne” – jak stwierdziłeś - ani przemawiające), to jesteś niesamowicie zarozumiały. Póki co niewiele udało Ci się „udowodnić”. Niesamowicie się powtarzasz, poza tym nie umiesz prowadzić dyskusji na poziomie (czyt.: INTELIGENTNEJ wymiany poglądów). Twoją jedyną bronią jest podważanie gustu innych osób, a momentami potrafisz też obrazić. W imię czego?
Uważasz, że uroda jest kryterium oceniania gry aktorskiej? Czy nie to zarzuciłeś swojej rozmówczyni? Co z tego, że Clive jest przystojny? Dla jednych jest, dla innych nie. Jeśli ktoś dobrze się prezentuje, to nie znaczy, że tłumy wielbią go właśnie z tego powodu.
„Jeżeli nie uważasz, że Clive Owen jest obłędnie przystojny, to znaczy, że nie tylko ja mam dobry gust.” – a to co? Nie oceniaj innych swoją miarką. Widać, że stwierdzenie „o gustach się nie dyskutuje” jest Tobie obce. Masz swoje zdanie – ok. Ale naucz się je wyrażać z taktem.
Czytając Twoje.. heh.. SUGESTIE, przepełnione dziwną agresją, naprawdę można zastanawiać się cóż Ci takiego uczynił Clive Owen, że piszesz o nim w TAKI sposób. Obrażanie kogoś, to żaden argument.
A co do wyczucia smaku.. obawiam, że o Tobie na pewno nie można tego powiedzieć – odbiegając już od samego Clive’a.
Skoro dla Ciebie scena z Larrym i Anną była taka śmieszna, to jak reagujesz na gagi czysto komediowe? Wypadasz przez okno ze śmiechu..? Widocznie nie dla Ciebie takie filmy.

Pozdrawiam.


DaKa

Wiesz co zgadzam sie ze clive jest bezbarwny i w moim mniemaniu jeszcze neurotyczny lecz dla mnie jest to fenomenalne. Uwazam ze ma on swoj wlasny sposob grania tj. de niro czy brando (oczywiscie wobec lawiny zapewnych protestow nie porownuje ich do niego ale daje za przyklad) i naprawde lepiej sie mi go oglada niz np juda lawa bo choc tez jest taki "brytyjski" to nie ma w sobie tej takiej nutki oryginanosci. Oczywiscie ejst to moej zdanie i mozesz sie z nim naturalnie nie godzic aczkolwiek uwazam ze nei powinienes przez to obrazac tego aktora a jak juz to podawac rzezcywiste logiczne wady. Sprobuj tez zrozumiec innych zdanie i nie polemizuj z kazdym kto wyraza inne zdanie niz ty

DaKa

Clive Owen nie jest moim idolem, widziałem bodajże trzy filmy z jego udziałem, ale nie kapuję, o co ci chodzi.
Seplenienie i, jak to nazywasz "wypluwanie brytyjskich monosylab playboya" jest, jakbyś nie zauważył, zamierzone. Może i postać Larry'ego nie budzi wielkiej sympatii, może po prostu cię nie zaciekawiła. Gdyby udało ci się wczuć w film, może zauważyłbyś, że rola była naprawdę bardzo dobra, może nie na Złoty Glob czy BAFTĘ /o Oscarach się nie wypowiadam, bo Amerykańska Akademia Filmowa wydziwia, starając się jednocześnie zaskakiwać i nikogo nie krzywdzić. Też wydaje mi się, że Oscara powinien dostać Haden Church, a Freeman zasłużył na niego już wcześniej, to było nadrabianie zaległości/, ale nominacje są zasłużone.
A widać, że w film się nie wczułeś, jeśli Julia Roberts pomieszała ci się z Natalie Portman /która z kolei grała w "Bliżej" nie bardzo dobrze, ale świetnie, i tutaj byłbym za wszystkimi trzema nagrodami, nie tylko za Złotym Globem/.
Do tego źle zrozumiałeś scenę, o której wspominasz. Larry jest po prostu pijany - jednocześnie płacze, śmieje się i papla bzdury. Dlatego pan Owen gubi się i plącze. Scena wizyty w klubie go-go w desperackiej próbie zapomnienia na chwilę o nieudanym małżeństwie jest jak najbardziej udana. Sądzisz, że dostałby tyle nagród za bezbarwność?
PS: W "Sin City" był wg mnie jak najbardziej bezbarwny.