Szkoda. Chciałbym żeby Day-Lewis potwornie zeszmacił się w jakimś mega gównianym filmie. Bo tak bardzo udaje świętego. Może gdyby zagrał u Almodovara księdza molestującego starsze zakonnice?
Nie ma takiej opcji, Danielek nie pozwoli sobie na żadną rysę w swoim nieskazitelnie czystym wizerunku. Szkoda, że brakuje mu tego dystansu i luzu.
Ta lepiej, żeby do usrania grał sztywniaków w takowych filmach. Nie mówię od razu aby grał w jakimś syfie, ale może w popieprzonej komedii ala Smith, jakiś czarny charakter w ekranizacji komiksu, czy w ogóle w jakimś schizowym filmie mógłby wystąpić.
Hehe. Był rozpatrywany już do 2 ekranizacji komiksów w sumie.
W sumie mógłby zagrać w czymś luźniejszym, ale to nie w jego stylu.
Nie wydaje mi się żeby to była kwestia nieskazitelnego wizerunku. Aktor ryzykuje każdym swoim filmem, wszystko co zrobi może być złe, równie dobrze Day-Lewis mógłby mieć na swoim koncie wielkie filmowe porażki. Po prostu świetnie dobiera role, nie on jeden przecież, to chyba dobrze, że nie bierze wszystkiego i chce dać z siebie wszystko. Po co ma grać w komediach jak mu to nie leży? Aktor dostaje propozycje i albo przyjmuje albo nie, jego śwęte prawo.