Jeden z najbardziej przereklamowanych reżyserów. Nie znoszę jego pseudozangażownego "Reqiuem dla snu" czy "Pi". Irytujące ramoty w stylu 'Źródła' czy "Ciśnienia" (auotr scenariusza) tylko utwierdzają w przekonaniu, że ten pan jest najzwyczajniej overrated.Siemka.
No niestety Aronofsky to tandeciarz. Doszło to do mnie dopiero jakiś czas temu - może dorosłem. Pi cenię, Requiem choć zbyt "łopatologiczne" ma zapadające w pamięć momenty, Zapaśnik jest tanim dramatem, ale przypomniał światu o Rourke za co ma ogromny +, natomiast ta kiczowata, pretensjonalna, pseudointeligenta, pełna infantylnej metafizyki i sztucznej religijności, napuszona opowiastka z fatalnym aktorstwem - 'Źródło" - to jedna z największych pomyłek tzw. "ambitnego" kina ostatniej dekady.
hmmm chyba u ciebie dorastanie = całkowita utrata gustu.
To że używasz słów takich 'pretensjonalny' czy 'infantylny' nie oznacza że dorosłeś do oglądania filmów Darrena ;)
PS. Nie wiem po co w ogóle komentuje ten post, wystawienie 'The Fountain' oceny 1/10 przez iacob mówi wystarczająco dużo.
To miał być przyjemny seans w rodzinnym gronie najnowszego wówczas filmu reżysera "Pi" i "Requiem..." ...
Wszyscy byliśmy bardzo zażenowani. Wobec wysokich oczekiwań stopień rozczarowania osiągnął max. więc nota jest min.
Naprawdę "Źródło" jest dla mnie symbolem tej sfery "dokonań" ludzkiej inteligencji, której, najkrócej mówiąc, nie szanuję.
Może po prostu się źle nastawiliście? "Źródło" jest, według mnie, drastycznie inne od poprzednich filmów Aronofskiego - "Pi" i "Requiem dla snu". W "The Fountain" niezwykle jest ważna symbolika - obrączka, drzewo, nawiązania mitologiczno-biblijne, połączenie wszystkich historii i wiele innych. Warto zwrócić uwagę na różnicę czasową filmów - 6 lat od "Requiem". Według mnie reżyser po prostu dużo eksperymentuje i każdy jego film trzeba odbierać inaczej a nie szufladkować do jednego schematu. Negatywne odbieranie "Źródła" jak dla mnie jest spowodowane zbyt małym skupieniem na filmie (bez urazy) lub innymi oczekiwaniami właśnie. Polecam w takim razie obejrzeć jeszcze raz i popatrzeć pod innym kątem trochę.
A tak bardziej do tematu - przereklamowany? Nie wydaje mi się. Przereklamowany może być sam "Requiem dla snu" ale na pewno nie konkretnie sam reżyser. Martwi mnie jednak przyszłość - plany na 2012-2013. Mam nadzieję, że to po prostu kolejny eksperyment, ciekawość albo chęć odpoczynku od "cięższych" filmów a nie lecenie na kasę i wpadanie w czystą, przesadną komercję.
A nawet jeśli to nie ma co udawać świętych i doskonałych - prawie(!) każdy chce mieć wygodne życie a pieniądze z pewnością to umożliwiają. Byleby zachować we wszystkim umiar ;-).
"...symbolika - obrączka, drzewo, nawiązania mitologiczno-biblijne, połączenie wszystkich historii i wiele innych."
No właśnie, dokładnie te elementy są powodem mojej takiej a nie innej oceny "Źródła" ;)
Nie lubię tandetnej metafizyki.
Fatalne aktorstwo? Hugh Jackman stanął na wysokości zadania. Pokazał, że jest świetnym aktorem dramatycznym, co udowodnił raz jeszcze w Les Miserables (nominacja - Oscary), jak można jego grę nazwać fatalną?. Poza tym muzyka, muzyka była świetna. Mansell ułożył świetny, pasujący set. Prosty i wymowny. Źródło to jak sam Aronofsky powiedział 'prosta historia o miłości', więc nie wiem, czego spodziewałeś/spodziewaliście się idąc do kina. Jeśli czegoś innego, to źle się spodziewałeś. Z ciekawostek mogę dodać, że rodzice Aronofskiego zachorowali na raka przed powstaniem filmu, co miało na niego pewien wpływ i być może w niektórych wątkach trochę zbyt "poleciał". Jeśli chcesz wrzucać go do worka z ambitnymi filmami, to nie rób tego bo to bez sensu. Źródło samo się obroni.
Zgadzam się z założycielem tematu. Z każdym jego filmem umacniam się w tym przekonaniu.
"Po "Requiem..." i "Wrestlerze" mam wrażenie jakby Aronofsky próbował na siłę udawać inteligentniejszego niż jest w rzeczywistości."
Zgadza się, taką samą tendencję zauważyłem u jego sympatyków.
Hehehehe... Bardzo trafnie o nim samym i jego sympatykach! Nareszcie ktoś myśl udanie w słowa ubrał!
Podpisuje się pod założycielem tematu. Pan Aronofsky jest najzwyczajniej miernym reżyserem i tyle.
Po prostu przereklamowany. A do tego irytujący w ciągłym przedkładaniu formy nad treścią. Chyba lepiej się by nadawał do kina akcji niż do filmów aspirujących do grona ambitnych. Sam nie wiem... A może spoty reklamowe?
Wszystkim jego zwolennikom powiem krótko: to nie jest ambitne kino :)
Bez urazy.
Non taken. Cieszę się, że nie zaliczasz dorobku Aronofskiego do swojego zbioru ambitnych dzieł. Serio! I że też Wam wszystkich chce się k&#$a siedzieć na stronie kolesia, którego uważacie za dno i spamować o tym jak go nie lubicie i ble ble ble ble. Jestem pełen negatywnego podziwu.
ma potencjał, ale zamiast złapać się za porządny materiał łapie się byle gówna stąd każdy jego kolejny film jest o klasę gorszy..
Ja tam widziałem tylko "Pi" i "Źródło". Podobno omijają mnie jakieś fajne filmy, ale więcej się nie dam. No, chyba że dla Mili Kunis i Natalie Portman. "Pi" wytrzymałem ok. 20 min., Źródełko obejrzałem całe, bo chciałem sprawdzić czy mam skłonności s/m. Chyba mam, bo obejrzałem. Tragiczne. Jest chyba jeszcze tylko jeden równie przereklamowany reżyser z armią wielbicieli udających ambitnych, wysmakowanych kinomanów i ludzi. No, a właściwie dwóch reżyserów. Bracia Coen. "Bracie..." strasznie słabe, potem obejrzałem "Tajne przez poufne" - najlepiej nakręcić bezdennie głupi film i wyjaśnić, że to dlatego, że ma opowiadać o takiej głupocie. Dopiero potem obejrzałem legendarnego "Big Lebowskiego". Czułem się przez cały film naprawdę głupio, że oglądam i wydaje mi się, że to jakiś gniot. I - przyznaję się do ignorancji lecz ona mnie tu usprawiedliwia - dopiero z napisów dowiedziałem się, czyj to film. Poczułem ulgę i zrozumiałem, że wszystko ze mną w porządku. Szkoda Jeffa trochę.
Aronofsky to taki pozer.Sili się na wielkiego reżysera intelektualistę.Reklamy jogurtów bakoma nie dałbym mu reżyserować,bo zrobiłby z tego pseudo egzystencjalną manianę.
Hmm... Ktoś kto gustuje w komediach może nie zrozumieć fanów horrorów...
Dla mnie Aronofsky jest geniuszem. Wiem, że nie wszyscy muszą poczuć atmosferę jego filmów i nie wszyscy muszą polubić takie kino, ale nie od razu należy obrażać autora albo uważać, że jest on przereklamowany. Darren ukazuje brutalną rzeczywistość w taki sposób, że czasem jest to jak policzek, lub kubeł zimnej wody, który wzywa człowieka do tego, żeby usiadł i zastanowił się nad życiem i nad tym, co jest dla niego najważniejsze, jaki jest sens życia, jaki ma cel i czym właściwie jest rzeczywistość.
"Źródło" i "Czarny łabędź" jak dla mnie 10/10.
Oczywiście, że Aronofsky jest przereklamowany, jedyny dobry film jego film to Zapaśnik z genialnym w swojej roli Mickey Rourke. Requiem dla snu i Czarny łabędź to filmy dla młodzieży, natomiast Źródło i Pi to jedne z największych przerostów formy nad treścią .
Zapaśnika nie widziałem, więc się nie wypowiadam. Tego reżysera już dawno skreśliłem, chyba ma jakieś plecy, choć część ludzi na pewno gustuje w jego filmach. Dla mnie tworzy głównie kicz, efektowne, ale bez treści, zbyt dosłownie traktuje tematy swoich filmów, czym obraża intelekt widzów. Reżyser bardzo promowany, aczkolwiek nie idzie za tym jakaś szczególna jakość. W moim przypadku same zawody i frustracje. Pozdro.
PS. Dosłowność, to według mnie słowo, które dobrze opisuje jego filmy.
bo to taki Coehlo kinematografii. Jego filmy udają, że mają jakieś głębsze przesłanie, wszystko podane w łopatologiczny sposób, żeby każdy zrozumiał, w ładnym opakowaniu, żeby wydawało się wizjonerskie. Próbuje naśladować styl Polańskiego, przez co jego filmy są jeszcze bardziej denerwujące. Kino nie musi być wielką sztuką, ale nie ma nic gorszego, niż zwykła tandeta, która pod wielką sztukę się podszywa.
Jak dla mnie "Źródło" jest moim filmem życia. Mam 27lat i nigdy nie oglądałem filmu pokazującego tyle prawdy o duchowości w bardzo uniwersalny sposób. Jest bezapelacyjnie najlepszy film, osoby krytykujące ten film, czy ogólnie Aronofskiego prawdopodobnie nie szukają "duchowości" mam na mysli poszukiwania tego i owego, a Jego filmy sa nasycone właśnie tym "czymś" Na pewno ten kto poszukuje Boga, oświecenia, doszukuje sie źródła prawdy, ten znajdzie ciekawe wskazówki i spostrzeżenia. Dla porównania
nr1 "Źródło"
nr2 "12 Gniewnych ludzi"
nr 3 (Lot Nad Kukułczym Gniazdem, Baraka, Wiosna Lato Jesień Zima ...i Wiosna, Requiem For a Dream, Obłęd, Donnie Darko" etc.
Aronofsky jest bardzo dobry, zawsze znajdą sie krytycy, ja uważam, że zrobił filmy, które stały sie moimi ulubionymi :)
Pozdrawiam
Dyskusja o Aronofskym przypomina do złudzenia spór sprzed kilku lat między krytykami literackimi a czytelnikami "Harry'ego Pottera" czy Paulo Coelho.
Ci pierwsi łagodnie i ostrożnie próbowali tłumaczyć, że to bardzo dobrze, że ludzie COKOLWIEK czytają, ale może niech odłożą harlequinowe gnioty i spróbują dotknąć czegoś, co chociaż z daleka minęło się ze słowem "literatura".
Ci drudzy natomiast - głównie niesione fazą egzaltowanego infantylizmu nastolatki w wieku średnioszkolnym - piali ekstatycznie, że krytycy nie rozumieją prawdziwej głębi i przesłania dzieł.
Aronofsky, uczciwszy uszy, jest reżyserem co najwyżej miernym i schematycznym. Mierzy wysoko, w nadęty mistycyzm, który (zwłaszcza przy użyciu prostych środków i tanich sztuczek) zawsze podbija serce odbiorcy bezbronnego, bo pozbawionego narzędzi pozwalających odróżnić kuglarza od artysty. Przepraszam za łopatologię.
That being said - Aronofsky jest w porządku, chyba że skończyłeś/-aś już gimnazjum. Jeśli nie rozumiesz, dlaczego - zapewne nie skończyłeś/-aś jeszcze gimnazjum.' by terraincogntio. cala prawda o tym przereklamowoanym pseudoartyscie
Serio? Jest cała masa blockbusterów, które taśmowo wychodzą spod ręki tryliarda obecnych reżyserów "na topie", a Ty uczepiłeś się Aronofskiego? Który nota bene robi bardzo dobre kino dramatyczne, które serwuje w przestępnej formie? I wytłumacz mi łaskawie, co znaczy określenie "pseudozangażowany"?
Witam.
Uczepiłem się niego. Czy to zabronione? Obejrzałem nawet " Czarnego Łabędzia" w kinie i stwierdzam, że Portman ze swoim histerycznym sposobem aktorstwa i reżyser świetnie się dobrali. Ten film jeśli dobrze pamiętam był o baletnicy ze schizofremią, obejrzyj sobie zatem "Czarnego Łąbędzia" i "Taksówkarza" i zobaczy różnicę pomiędzy zwykłym rzemiosłem a geniuszem.
Zresztą do kogo ja piszę, przejrzałem temat, i najzwyczajniej w świecie trollujesz.
(Trollingiem zwalczaj trolle). Co ma jedno do drugiego? Filmografia zna wiele klasyków kina, o różnej tematyce. Ja im niczego nie ujmuję. Nie twierdzę też, że filmy Aronofskiego to klasyka (bynajmniej nie w rozumieniu ludzi nadzwyczaj wysublimowanych, których tu pełno). Taksówkarza widziałem i co z tego? Boli Ciebie i innych, że filmy A. są zbyt nowoczesne? Podane w nieco innej manierze niż klasyki z lat 70', 80' etc? Nie wiem, że obraz jest zbyt ładny, że kamery nagrywają w HD? Z racji tego, że Twoje porównanie nie ma sensu, w dalszym ciągu nie wiem co Cię tak w tym reżyserze boli.
To mnie boli, ze jego twórczość mnie nie boli, a jak czytam inne opinie, bardzo skrajne, jaki on jest wspaniały to odczuwam, zupełnie zrozumiały dysonans poznawczy. To czy jego kino jest klasyką i zapisze się w historii,szerszej pamięci pokaże czas a nie opinie fanów. W mojej się nie zapisał, na tym etapie to nawet za dobrze nie pamiętam jego filmów, bo niczym szczególnym dla mnie nie były. Ot osobista opinia.