fatalna produkcja amatorska mająca być horrorem typu "banda przygłupów wyjeżdża samochodami rodziców poza zasięg komórek". Całość jest poniżej poziomu produkcji licealnych kółek teatralnych, z jednym wyjątkiem: muzyka wygląda na oryginalną napisaną i zagraną przez Lecha Kusza, jakiegoś krewnego producenta.
Samemu w sobie podkładowi muzycznemu daję 8/10, gościu naprawdę w udany sposób naśladuje na syntezatorze aranżerskim klimaty w rodzaju George Winston czy Ludovico Einauldi. No może z małym wyjątkami kiedy gra głosem sekcji smyczkowej wielopalcowe akordy, które są niemożliwe do zagrania na skrzypcach im podobnych instrumentach.
Niestety w tym filmie ten podkład dźwiękowy został głównie użyty do zagłuszania dialogów. No i znowu standardowa tragedia: aktorzy i aktorki bez dykcji a mikrofoniarz bez umiejętności wyłapania nawet tego co wydukali.
Po takiej wpadce daję za całość 2/10, aczkolwiek polecam wszystkim nagrania Lecha Kusza jeśli gdzieś można je znaleźć lub usłyszeć.