Lubie Evangeline (pamietna Kate z Lost) ale moim zdaniem nie pasowala za bardzo do basniowego swiecie Petera Jacksona - ten musial oczywiscie na sile upchac (podobnie jak we Wladcy Pierscieni) w filmie watek silnej, kobiecej postaci, plus watek milosny...
A mi akurat sceny z pania elfka dluzyly sie i nudzily...
To byl chyba najbardziej nudny watek ze wszystkich.
Jak dla mnie postaci kobiece na podstawie powiesci Tolkiena moglyby zwyczajnie nie istniec, bo prawde mowiac sa malo ciekawe (Arwena, Eowina) - no, moze poza krolowa Galadriela, ktora jako jedyna potrafila swoja osoba zaintrygowac. :)