Nie mam nic do niej, lubię "Lady Bird", ale druga nomka i to ponownie ze względu na oburzenie środowiska feministycznego, to byłaby już czymś naprawdę niesmacznym. Zresztą nawet obsada jej nowego filmu po braku nominacji do Złotego Globa przekracza ostatnio granice przyzwoitości i robi jej żenująco fałszywy PR.
Tym bardziej, że byłoby to krzywdzące dla takiego Todda Phillipsa, na którego się najwiecej psioczy, a po zwiastunie "Malych kobietek" wątpię by ten film miał akurat lepszą reżyserię, niż "Joker".