No, i się stało... ;) Zasłużenie jak najbardziej, kto zaprzeczy?
Czy teraz Ci, którzy tak przeciwni byli nominacji dla Ledgera, a co dopiero samej nagrody, mają coś do powiedzenia?
Myślicie, że to z litości? Niee...
Jemu litość niepotrzebna. Nagroda też nie, ale komisja doceniła jego wkład, wysiłek i - co najważniejsze - olśniewający efekt.
W każdym calu doskonały aktor - od Roar do Mrocznego Rycerza, nic dodać nic ująć.
I powtarzam raz jeszcze: nie z litości, ani dlatego, że umarł; był po prostu wielkim aktorem.