Heath Ledger

Heath Andrew Ledger

8,9
55 806 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Heath Ledger

Był wspaniałym aktorem z tym łobuzerskim błyskiem w oku. Piszcie czym Was urzekł,jaką rolą,i jak najbardziej chcielibyście go zapamiętać. Mi osobiście podbił serce w Obłędnym Rycerzu.

monciaaa

Obłedny rycerz,zgadzam się. Ale jeśli chodzi o łobuzerski błysk w oku to w "zakochanej zlośnicy"... nawiązując do tego filmu to ktoś podał w innym poście link na fragment kiedy to Heath spiewa na trybunach...moja ulubiona scena z tego filmu. Wygląda tam tak radośnie,jest taki romantyczny,urzekający...ten fragment wbił mi sie w pamięc i takiego chce go zapamiętać. Prosze tu link
http://pl.youtube.com/watch?v=wWV7LWyTFQM

Gladys_2

Pierwszy film jaki z nim widziałam to była "Zakochana złośnica". Ta scena z trybun...naprawdę świetny film. Ale chyba przychylę się do waszych opinii, co do "Obłędnego rycerza".

monciaaa

[*]
Mało widzialam z nim filmow, ale zapowiadal się naprawde bardzo ladnie.. :(( echh

CzarnaKrwinka

Widziałam z nim zaledwie dwa filmy..właśnie jakiś tydzień temu postanowiłam sobie,że obejrzę ich więcej.A teraz zrobię to napewno mimo,że na każdym będę płakać...

Zapamiętam go jako Ennisa z Tajemnicy Brokeback Mountain.

CzarnaKrwinka

Czujemy się jakby odszedł nam ktoś bliski, prawda?
Właśnie, bo wydawał się być takim zwykłym chłopakiem, a nie celebrity, no nie?
Wydaje mi się, że to jest dowód na to jak wielką miał siłę oddziaływania i charyzmę.
Widziałam kilka jego filmów, i zdecydowanie najlepszy był w TBM.
Świetnie się wczuwał w grane postacie... może w Jokera wczuł się za bardzo?

noizzy

kurde zgadzam się,czuje jakby był mi bliski...nie sądziłam że tak mocno to będe przezywać... Był taki zwykły,poprostu sympatyczny,czy go dało sie nie lubić?? chyba nie...

Gladys_2

Dokładnie był zawsze usmiechniętym i zwykłym chłopakiem z Australi :(
Może dlatego czujemy się jakby odszedł od nas ktoś bliski, a nie koleine zjawisko celebritis.
Po raz pierwszy zobaczyłam go w "Patryjocie"- już wtedy było widać że przed nim dużo dobrych kreacji, chociaż była to mała rola.
Bezbłędnie oczarował mnie w "Zakochanej Złośnicy" ta scena z trybun chyba najlepiej obrazuje jego osobe (zdecydowanie jest moją ulubioną). Po tym filmach już się tylko posypały takie tytuły jak:
Obłędny Rycerz, Ned Kelly, Cena Honoru, Casanova, TBM, I'm Not There

noizzy

trochę jak po śmierci Diany...
(i chyba takie uczucia nami targają, jak wtedy ludzmi)

Wszyscy tylko nie on.
Ciągle się zastanawiam nad tym fenomenem. To chyba tkwi w człowieku, prawda?

Więc jednak to prawda, że ulubieńcy bogów umierają młodo.

monciaaa

uwielbiam tą scene jak śpiewa na schodach. wiedziałam kilka filmów z nim...i najgorsze jest to że w innych już go nie zobacze,nadal do mnie nie dociera...to nie sprawiedliwe.

monciaaa

naprawdę obiecujący aktor: świetne kreacje w "Tajemnicy Brockeback Mountain", "Nieustraszonych Braciach Grimm", "Zakochanej złośnicy" i "Casanovie". naprawdę szkoda, że odszedł- był jednym z lepszych aktorów młodego pokolenia- prężna i świetna kariera. nadal nie mogę sie z tym pogodzić...
[*]
współczuję pani M.Williams i ich córeczce...
...zgadzam się z moją przedmówczynią , że najgorsze jest to, że mógł jeszcze tak wiele zagrać...
:(

martha_m

Noizzy myślałam, że tylko mi sie tak wydaje- niby nikt z nas go nie znał, ja widziałam tylko parę jego filmów, a czuję jakby umarł ktoś bliski, jakiś dobry znajomy :( Smutek... Dla mnie zawsze będzie zbuntowanym romantykiem- Patrickiem Veroną z "Zakochanej złośnicy"

Lady_From_Burton_World

Wiele osób ma to samo!
To jakiś fenomen! Nie wiem za kim innym czułabym aż taki i TEGO rodzaju żal...
Chyba nawet z Johnnym Deppem(forgive me Johnny!)

Jakby umarł jakiś stary kupel z klasy, z którym się tyle przeżyło... Teraz dopiero widać to tak wyraźnie, eh...

I've touched us deeply Heath... Bye!

monciaaa

dokładnie...inni niech myślą co chcą..że tak przeżywamy jego śmierć ..że jest tyle tematów o nim, że jest to śmieszne...to jest poprostu okazanie wielkiego smutku po jego stracie. w taki sposób się łączymy. nie znałam go osobiście..ale naprawde czuje się fatalnie z tego powodu że nie żyje..dziś przeczytałam pewną treść którą napisała mi pewna osoba..chociaż nie ma go już wśród żywych,wbrew pozorom jest bliżej nas. i taka jest prawda.

w mojej pamięci pozostanie zawsze obraz tańczącego i śpiwającego Heath'a na schodach i uciekającego zaraz po tym przed policją. to było cudne.

;)

monciaaa

Kurczę, wcale nie był jednym z moich ulubionych aktorów, nawet specjalnie nie śledziłam tego w jakich filmach gra. Ale jego rolę z "Tajemnicy Brokeback Mountain" czy "Zakochanej złośnicy" zapamiętam na zawsze... Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Był takim świetnym aktorem, naprawdę miał talent!
Jakie to niesprawiedliwe, że często z tego świata odchodzą ludzie, którzy naprawdę mogą coś dla niego zrobić. A Heath był w dodatku taki młody...
Za jakiś czas już wszyscy o nim zapomną i nie będzie już na tym forum masy postów, jakie można dziś zobaczyć... Ale brak Heatha na pewno wpłynie znacząco na Hollywood ;(. Przecież dopiero się rozwijał i jeszcze tyle mógł zrobić. Kurczę, jakie to niesprawiedliwe!
[*]

monciaaa

Pierwszy film z nim który oglądałam to Zakochana Złośnica. Zakochałam się w tym zakęconym chłopaku. Te jego loczki i szyderczy uśmiech. Potem Lords of Dogtown. Film nawet ciekawy, ale Heath mnie tam nie porwał. Najbardziej zapamiętam go z "Brokeback Mountain". Ennis del mar to postać tak skomplikowana, targana sprzeczymi emocjami. Heath świetnie sobie w niej poradził, i to właśnie z tej roli zapamiętałam go najbardziej. Wzruszył mnie do tego stopnia, że przez 20 minut po filmie nie mogłam przestać płakać. Nawet oglądając ten film trzeci raz. W "candy" także wgniótł mnie w fotel swoją grą aktorską. Co tu dużo mówić. Tchnie on ducha w każdą rolę. Był fenomenalny. [*]