Heath Ledger

Heath Andrew Ledger

8,9
55 695 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Heath Ledger

ktos wie?

użytkownik usunięty

niedawno przeczytalam info, ze Michelle rozstala z Heathem, bo zaczal "broic". jak to rozumiec? co takiego sie wlasciwie stalo, ze sie rozstali? wie ktos?

użytkownik usunięty

Dziewczyny, naprawde nie wiecie? nie natknelyscie sie na zaden artykul nt. temat?

Z tego co czytałam na ten temat, to ostatni rok życia Heatha to pasmo różnych jego niepowodzeń życiowych. Przyczyn rozpadu związku Heatha i Michelle jest zapewne wiele, nie tylko jedna. Po pierwsze i nie ukrywajmy najważniejsze, wiele osób po śmierci Heatha wspominało, że to jego "brojenie" to nic innego jak narkotyki. Niestety...Ponoć Michelle odeszła i zabrała ze sobą Matylde, bo chciała ją trzymać z daleka od nieradzącego sobie za bardzo ze sobą Heatha.
Ostatni rok jego życia, to praca na planie "Mrocznego rycerza", a tam kłopoty ze snem, koncentracją, uzależnienie od tabletek nasennych, przeciwbólowych, tabletek na wszystko...Hektolitry kawy, papierosy, alkohol, wspomniane narkotyki....
Gdzieś dotarłam też do wiadomości, że Michelle nie radziła sobie też z częstą adoracją Heatha przez kobiety. Nie ukrywajmy, był bardzo przystojnym mężczyzną, wokół niego wciąż kręciły się tłumy wielbicielek...Nigdy nie spotkałam się z wiadomością o tym, żeby zdradzał Michelle, więc to raczej nie był powód ich rozstania.
Osobiście uważam, że Michelle zdecydowała o rozstaniu, ponieważ czuła się w jakiś sposób rozczarowana Heathem. Jego praca, brak czasu, jego kłopoty osobiste, nieradzenie sobie ze sobą samym doprowadziły do rozpadu ich związku.
Wielokrotnie spotkałam się z opinią, że Michelle zachowała się podle, zostawiając go. Staram się być obiektywna i musze napisać, że trudno mi ją negatywnie oceniać, wiedząc jak bardzo była w nim zakochana, jak strasznie w niego wpatrzona.
Dopóki się nie tkwi w związku, gdzie pojawiają się jakieś większe problemy, dopóty trudno jest zrozumieć czyjeś wybory. Heath nie był bożkiem, nie był nadczłowiekiem, był fantastycznym aktorem, ale miał problemy jak każdy.
Był wielkim indywidualistą, człowiekiem niesamowicie wrażliwym, przez to człowiekiem trudnym we współżyciu.
Michelle nie zostawiła go dla innego mężczyzny, zresztą do tej pory nikogo sobie nie znalazła(pomimo wciąż krążących na ten temat plotek)...zostawiła go, bo życie z nim przerosło jej oczekiwania...
Nikt nie wie, co tak naprawde działo się w ich związku, więc też nikt nie ma prawa oceniać Heatha czy Michelle. Ich rozstanie było tylko ich indywidualną sprawą....Za każdym razem, gdy mam ochote pomyśleć o pannie Williams źle, widzę jej duże, niebieskie oczy, które patrzą na zdjęciach na Heatha w taki sposób, że aż ciarki mnie przechodzą...

użytkownik usunięty
blondanka

Widzisz Blondanko, mam takie samo poczucie jak Ty,ale chciałam się upewnić,czy aby nie jest ono błędne. W jednym z postów zastanawiałam się czy taka przeszywająca wrażliwość Heatha i niemożność poradzenia sobie z otaczającą go rzeczywistością nie wpłynęły destrukcyjnie na jego związek, i tak też pewnie się stało. Odebranie mu dostępu do Matyldy, rozpadający się związek z Michelle to wszystko złożyło się na fatalne samopoczucie Heatha, stąd leki w zasadzie na wszystko (pytanie tylko - co spowodowało zerwanie i odebranie dziecka? nic przecież nie dzieje się bez przyczyny). Przewlekłe zapalenie płuc, którego się nabawił na planie niedokończonego Imaginarium i leki przeciwbólowe, depresja, nerwica i niepokój - leki antydepresyjne (xanax?!), bezsenność spowodowana funkcjonowaniem na najwyższych obrotach - leki na nią...Niejednokrotnie spotkałam się z dywagacjami na temat winy Michelle, mową o jej wyrachowaniu, graniu zmartwionej wdowy - co jest wysoce krzywdzące i niesprawiedliwe. Nikt, kto nie był bezpośrednio zaangażowany w tę relację nie powinien tak surowo oceniać kobiety, która zapatrzona była w miłość swego życia jak w obrazek. Bardzo dobrym spostrzeżeniem jest to, że Michelle musiała się zawieść, rozczarować. Istotnie, musiało tak być. Heath od zawsze chciał mieć rodzinę i dziecko, ale to była zaledwie jedna strona medalu, jeden aspekt jego potrzeb. Z drugiej strony musiał być trudny we współżyciu (tak mają wielcy) - z Naomi Watts rozstali się z powodu niedojrzałości Heatha i jego zainteresowaniem płcią piękną (ale o zdradzie nie było mowy, w co nie wątpie), z Michelle się rozstali, bo być może ich wzajemna komunikacja przestała być zadowalająca dla ich obojga. Łączyło ich dziecko, które kochali nad życie, ale to nie wszystko.
Po śmierci Heatha pojawiły się głosy, czy gdyby Michelle nie zostawiła Ledgera, czy ten by nadal żył. Tego oczywiście się nigdy nie dowiemy, jestem jednak przekonana, że jeśli ktoś ma tendencję do zatracania się, depresji, autodestrukcji, izolowania się i wielu innych przykrych dla otoczenia stanów, nie ma siły która mogłaby go przed tym powstrzymać. Michelle była zapatrzona w Heatha, musiała go straszliwie kochać, ale zawsze są pewne granice wytrzymałości ludzkiej. Nie ma ludzi idealnych, nie ma co też na siłę kogoś apoteozować, musiało być przecież coś takiego w jego naturze, co skłoniło go do takich, a nie innych zachować.Musiał toczyć wewnętrzną walkę z samym sobą, co było trudne i dla niego samego i dla Michelle.
Jedno jest pewne, nie mamy najmniejszego nawet prawa do oceniania tego, z czyjej winy doszło do rozstania. Może dowiem się czegoś z książek, które do mnie lecą.
Pozdrawiam Cię Blondanko!

Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, ale muszę jeszcze wtrącić tu swoje trzy grosze odnośnie pewnej sprawy. Wielokrotnie też spotkałam się z negatywnymi opiniami na temat Michelle. Powiem Ci szczerze, że gdy słyszę oklepane już "...bo gdyby "Michelle nie zostawiła Heatha, to ten by pewno żył", to śmieje się ludzią w twarz...
Nienawidze gdybania...Nie jest i nie było tajemnicą poliszynela, że Heath od lat cierpiał na bezsenność. Wiedział o tym każdy kto bliżej go znał, wiedzieli nawet jego fani, bo wspominał o tym Heath w wywiadach, bo mówiła o tym otwarcie Michelle.Nie mógł spać, bo żył ciągle w biegu, emanował niewyobrażalną wprost energią , jak powiedziała w wywiadzie Michelle "Jego mózg pracował stale na najwyższych obrotach i nie mógł przestać". Heath należał do tych ludzi, którzy zyją szybko i również szybko się wypalają. W wieku 29 lat był strasznie zmęczony życiem...
Skoro nie mógł spać, musiał mieć styczność z tabletkami nasennymi od dawna, połączył je z antydepresantami i Bóg wie czym jeszcze i stąd ta tragedia. Ale czy ktoś z tych ludzi , którzy krytykują Michelle pomyślał, że Heath 22.01.2008 mógł równie dobrze zażyć przed snem dawke leków, położyć się w łóżku obok Michelle i nigdy więcej się nie obudzić.
Inna sprawa, tajemnicą nie jest, bo wielokrotnie o tym czytałam, że Michelle przed ich rozstaniem zawiozła Heatha na odwyk, ale ten odmówił rozpoczecia terapii.
Skąd więc u tylu ludzi przekonanie, że zostawiła go ona samemu sobie, że mu nie pomogła...
A pomyślał ktoś może o tym, że ona sama potrzebowała pomocy. Matka, aktorka,malutkie dziecko, kolejny film, zmęczony życiem narzeczony...To nie za duzo jak dla jednej kobiety???
Kolejna sprawa, nazywanie jej wyrachowaną...Dla mnie wyrachowany człowiek, to ten, który liczy na jakieś korzyści...Na co ona mogła liczyć? Przepraszam bardzo, ale na swoje nazwisko na pewno zapracowała sobie sama...
Pieniądze ze związku z Heathem? Czy ona go zmusiła do przepisania jej jakiejś kwoty? W ciągu 3 lat ich narzeczeństwa Heath nie stworzył testamentu, w którym ofiarował jej jakąkolwiek sume...Genaralnie po jego smierci nie nalezy się jej nic...tylko Matyldzie...
Więc gdzie tu wyrachowanie???
Następnie...nazywanie jej zbolałą wdową po Heathie. A co ona ma zrobić ze sobą? Gdyby udała po jego smierci, że wcale nie cierpi, wszyscy nazwywaliby ją ździrą. Kiedy zamkneła się w swoim świecie, żeby przeżyć żałobe, nazywają ją zbolałą wdową...Dla mnie to kobieta z wielką klasą...Czy ktoś kiedyś czytał po jej rozstaniu z Heathem jakieś bzdury, czy powiedziała kiedykolwiek coś o nim złego? Czy po jego śmierci jakiś kolorowy magazyn kupił za niebotyczną sume jej żale, łzy i smutki opatrzone kilkoma zdjęciami jej zapłakanej twarzy...Własnie to, że NIE, świadczy o jej klasie...i jak dla mnie miłości do Heatha. Jeśli się kogoś kochało, to po jego odejściu człowiek pragnie zostawić dla siebie i w sobie to co najpiękniejsze pozostało po tej miłości. Wspomnienia, cudowne przeżyte chwile...
Nie chce tu broń Boże zostać adwokatem Michelle, ale mam w sobie wiele empatii dla tej kobiety. Wiele współczucia i szacunku, wynikającego chociażby z faktu, że jest matką Matyldy, córki Heatha. I gdy tak myślę o niej, to dochodzę do jednego wniosku: Jest w tej kobiecie na pewno coś niezwykłego, niebanalnego, niesamowitego i cudownego, co sprawiło, że właśnie w niej, a nie w żadnej innej zakochał się Heath Ledger....

blondanka

W pełni się zgadzam z Wami.Ja także myślę,a wręcz jestem tego pewna,że Michelle bardzo kochała Heatha,a On Ją i że Michelle była miłością Jego zycia.Jestem pełna podziwu dla Niej.Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak bardzo musiała cierpieć gdy się dowiedziała o Jego śmierci.Ja szczerze mówiąc nie wiem czy znalazła bym w sobie tyle siły po utracie kogoś tak bardzo cennego...

użytkownik usunięty
blondanka

Jak zwykle zresztą, nie mogłabym lepiej tego ująć. To niesamowite, że to wszystko co mam w głowie, Ty przelewasz na forum. To tyle. Nie mam nic do dodania. Wszystko już powiedziałaś, wszystko o czym myślałam...No może jedna rzecz - o tym, że Michelle zawiozła Heatha na odwyk, nie miałam pojęcia (terapia czego miała dotyczyć?). Natomiast co do tego, że Michelle musiała być niezwykłą osobą (co zresztą widać w przeprowadzonych z nią wywiadach, bije od niej niesamowita wrażliwość, ciepło wewnętrzne, skromność i dobroć) nie mam najmniejszych wątpliwości. Podobnie jak co do tego, że miała za dużo na głowie i nie była psychofizycznie w stanie wszystkiemu sprostać. A jej niewypowiadanie się na łamach brukowców o Heathie, brak relacji typu "wspomnienia Michelle", "sekrety miłości Williams i Ledgera", "tajemnice alkowy najpiękniejszej pary Hollywood" itp, faktycznie świadczą nie tylko o klasie, takcie, ale i ogromnej miłości (jak już zresztą zaznaczyłaś), jaką darzyła Heatha.
Zauważyłaś w poście na temat oceniania filmów Ledgera, że podałam Ci maila do siebie?;)

Zauważyłam moja Droga i jutro skoro świt, gdy znajdę tylko chwilkę, napiszę Ci jakiegoś mailika;)
A odpowiadając na pytanie, terapia miała oczywiście dotyczyć naroktyków, czytałam o tym duzo w internecie.
pozdrawiam serdecznie:)

użytkownik usunięty
blondanka

To dobrze, że zauważyłaś, bowiem zamierzam post zgłosić do usunięcia ;) Błędem Filmwebu jest niemożność przesyłania prywatnych wiadomości, na wzór jakiegokolwiek innego forum!

Jezeli chcecie znac moje zdanie

Michelle bardzo, ale to bardzo przeżyła jego smierc,
jak sama powiedziała, nigdy nie pogodzi sie ze smiercią człowieka
którego kochała .Ale dochodzenie po czyjej stronie lezy wina nie ma sensu, gdyby ktos zaregowała wczesnie widząc co sie z nim dzieje, jak
dąży do autodustrukci , do tragedi by nie doszło? ,

Nie wiem ,i tego sie nie dowiemy bo ,

On miał taką osobowsc,żył na wyskoich obrotach,

I co ważne był zreszta tak jak ja...indywidualistą ,

a tacy ludzie mają w życiu czasem ciężko.




nashla

oni mają ciężko.. i ci którzy z nimi żyją...
indywidualiści są pociągający i intrygujący ale raczej na odległość.. gorzej żyć z nimi w związkach
nie mam żadnych doświadczeń osobistych, ale patrząc na wielu ludzi sztuki można to stwierdzić..

Dokładnie, sama jestem indywidualistką, i mam czasami naprawde
ciężko, bo moje poglądy ,to jaka jestem ,itd.

Nie spotkałam jeszcze swojej bratniej duszy , ludzie myslą
że jestem dziwna, a ja porpostu żyje w swoim swiecie.

nashla

chwalisz się czy żalisz?

Anastazja_2

czemu tak ostro.. po prostu mówi jak jest, widocznie, no ja może miałam na myśli innych indywidualistów ,takich rzeczywiście traktowanych przez społeczeństwo i określanych mianem dziwaków , chociaż prawdę mówiąc nie uważam,że był taki Heath Ledger.. był może wrażliwym człowiekiem, no w pewnym sensie indywidualistą też,
po prrostu dąże do tego ze okrelenie "indywidualista" można stopniować ;p