Ja oczywiście wolę Nicholsona. De Niro miał (podkreślam) MIAŁ dobre filmy, ale od lat 70 do 90 od 2000 r. Zaczęło się. No popatrzcie się. Gorączka, chłopcy z ferajny, kasyno, itp. To wszystko lata "90. No i jeszcze taksówkarz ale to lata "70. Teraz filmy XXI wieku- last vegas, poradnik pozytywnego myślenia, a teraz jeszcze to "praktykant" no przecież to jakaś porażka. Mam nadzieję że nowy film Scorsese z de Niro "irishman" czy jakoś tak to będzie powrót króla. Póki co, to Nicholson przewyższa De Niro o 70% oczywiście to moje zdanie:))) pozdr
To bardzo trudny wybór. Obydwaj grają podobne typy postaci. Jack się bardziej specjalizuje w świrusach, a Robert w odgrywaniu sadystów lub sk..wielów. Jack ma w sobie jednak coś takiego magicznego, tajemniczego. To coś, co sprawia, że odnosi się takie wrażenie jakoby dobór ról do jego profilu osobowości nie był przypadkowy. Serio, wygląda na opętanego (te oczy, ta mimika..), naprawdę. Czasami się zastanawiam czy z nim aby na pewno jest wszystko w porządku, i bynajmniej nie chodzi mi tu o jego role, a o niego jako jego samego poprzez całokształt (styl mówienia, gestykulacja, poruszanie się, OCZY!). Nie widzę go jednak w takim filmie jak chociażby ''Koszmar z ulicy Wiązów'', pomimo, iż psychologicznie moim zdaniem by tam pasował. Jakoś średnio mi się on tam widzi, ale kto wie? :) Idealnie go widzę za to jako drugiego House-a, ale w szpitalu psychiatrycznym, i w o wiele bardziej sadystycznej wersji. Psychiatra-sadysta to chyba idealne podsumowanie jego całokształtu jakie przychodzi mi o nim na samą myśl. :)
DeNiro zaś odwrotnie. On jest bardziej zwyczajny, nie rzuca się tak bardzo w oczy, ale wciąż jest świetny (choć ostatnio to faktycznie się opuścił). Jednakże, jego widzę bardziej w rolach sadystów (np. ''Chłopięcy świat''), lub buców (''Człowiek honoru''). Mniejszą sympatią go darzę, ale jeśli miałby to być konkurs mistera to jednak z Nicholsonem by u mnie wygrał. :)
Czyli jednak wolę Nicholsona. :) Choć tak między Bogiem, a prawdą to on też takim guru nie jest.
Obaj są genialnymi aktorami!!
Za Robertem przemawia to,że ma więcej kreacji, które są nieśmiertelne
Za Jackiem przemawia to,że starannie wybierał filmy i prawie każda z ról to majstersztyk.
Jeżeli będę musiał wybierać to wybieram Jacka Nicholsona, bo De Niro w ostatnim czasie zrobił z siebie trochę łosia grając w głupich filmach, a Nicholson jednak odszedł z tego zawodu jak prawdziwy król, z klasą, bez żałosnych ról.
Jack Nicholson. Jest bardziej wyrazisty i odszedł z klasą i nie zagrał w żadnej szmirowatej komedii jak to robi de Niro.
Nicholoson bo De Niro to klaun jego w rzeczywistości nie idzie słuchać, w dodatku na stare lata zeszmacił swój wizerunek a Nicholson po prostu przestał grać ale jak grał to w wysokiej jakości produkcjach.
Zgadzam się. Nicholson to klasa sama w sobie, wiedział kiedy zejść ze sceny. De Niro jest świetnym aktorem ale moim skromnym zdaniem w tej bitwie wygrywa Nicholson :)