Dlaczego nikt nigdy nie wspomina o tym filmie? Przecież to jest bardzo piękny film, może nie jakieś arcydzieło ale moim zdaniem znacznie przewyższa Quo Vadis ...
"Za co?" to takie kino środka - ani dobre ani złe. A porównując do "Quo Vadis" to wszystko może być pięknym filmem.
"Za co?" to taka troche typowa dla swoich lat martyrologia, pozatym dziwi mnie że reżyser-polak ekranizuje proze w którym Tołstoj rozlicza się z wpajaną mu przez państwo nienawiśc do polaków. To się mija z celem, a pozostaje dla nas tylko martyrologia jak już napisałem.
A zapomnianych dobrych filmów to Kawalerowicz ma sporo. Nie docenia się jego filmów socrealistycznych, moim zdaniem poziomem niewiele odbiegającymi od dzieł Munka czy Wajdy. Albo takie późniejsze "Śmierć prezydenta" czy "Jeniec Europy" - także zacne filmy.