On i Leadger nie powinni znajdować się w towarzystwie De Niro, Pacino, Hopkinsa i Nicolsona. Depp to aktor dobry, z wielona świetnymi rolami - ale na boga - nie zaliczył żadnej genialnej, o której będziemy pamiętać przez lata! Heath przynajmniej ma w swoim doborku Jokera - wg mnie obok Hansa Langdy najlepiej zagrana postać w XXI wieku. A Depp? Którą jego rolę porównacie do Tony'ego Montany, Travisa Bickle, Hannibala Lecktera czy może Vitta Corleone? No którą? Jacka Sparrowa? Bez żartów. George'a Junga? No litości!
Tak więc dziwne skąd on wziął się aż na czwartym miejscu... W dodatku tak patrzę na średnie ocen jego filmów i naprawdę ogarmnia mnie już duże zażenowanie. W wielu ocena jest przynajmniej za wysoka ("Jeździec bez głowy", "Sekretne okno", "Z piekła rodem", "Piraci 3"). No tak ale w końcu to Johnny Depp, więc muszą być same dziesiątki.
Zamykajmy się tylko na 3-5 już starych aktorów, bo reszty nawet nie ma co porównywać. TOP uwzględnia "zdanie" wielu ludzi, a nie tylko Twoje.
A czy oglądał Pan: "Edward Nożycorękiego", wspomnianego "Jeżdzca Bez Głowy", "Truposza" lub chociażby megakomercyjnych "Piratów..."?
Dlaczego Johnny nie może znalezc się w TOP 10, ponieważ nie ma po 50tce?
Ciekawi mnie czy oprócz roli Hopkinsa w "w serii Milczenia owiec" oglądałeś z nim jakiś inny film?Niestety wydaje mi się, że nie.
Podsumowując - ten ranking to pomyłka. Bruce Willis na 26? Proszę cię
Ja się pytam, gdzie jest Pesci, Dafoe czy DiCaprio
A kto to, za przeproszeniem ku*wa jest Wacław Kowalski?
A, co do Montany - to jaką kreacje można porównac do tej roli? - żadną
Jedynie, co mi przychodzi do głowy to Nicholson z "Lśnienia"
Pacino i De Niro - przebrzmiałe sławy filmów gangsterskich, przez lata odcinające kupony od własnej legendy. Hopkins - czegokolwiek by nie zagrał, już na zawsze pozostanie Lecterem, można powiedzieć, ze ta rola zatrzymała jego filmowy rozwój. Nicholson - w każdej roli prezentuje ten sam sposób mówienia i uśmiech rekina. W dodatku wszystko to już stare pryki. Nuda, panie. Nuda.
A mówiąc serio serio, uważam ich wszystkich za rewelacyjnych aktorów, z wybitnymi rolami na kontach. Za takiego uważam również Deppa. Która rola zapadnie w pamięć? Ależ proszę uprzejmie: Edward Nożycoręki, Gilbert Grape, Alex z Arizona Dream, Ed Wood (genialna rola), William Blake (genialna rola i moja ulubiona), a także - tak, tak - Jack Sparrow (może nie genialna, ale świetna i zapadająca w pamięć kreacja w świetnym filmie rozrywkowym, mówię o pierwszej części "Piratów"). Co do Ledgera, odszedł zbyt wcześnie, lecz zdążył przecież stworzyć genialną rolę Jokera. (BTW Hans Landa? Poprawna rola w słabiutkim filmie, i tyle).
Rozumiem fascynację starszymi aktorami, ale kino nie przemija wraz z nimi, pojawiają się nowi, grający w innych warunkach. To, że ktoś nie zagrał u Scorsese czy Coppoli w latach 70., nie znaczy, że nie ma wstępu na filmowy Olimp. Depp wielokrotnie udowodnił swoją klasę i IMO śmiało można go zaliczyć do czołówki najlepszych.
Proszę was bardzo, bardzo - przestańcie już ludzie pieprzyć o tym rankingu. Ja - fanka Deppa - również nie postawiłabym go i Ledgera w TOP 10, ale kogo to interesuje, to tylko ranking.
No wreszcie mądra odpowiedź!Czy to jest jakaś wyrocznia talentu filmowego?Nie ma co się bulwersować,są większe problemy w życiu:-)
Podpinam się pod odp gosia2326, BeautyAndStupid, asshht, Gehenn.
Doprawdy nie rozumiem dlaczego ten ranking tak spędza Wam sen z oczu ;) (co już chyba było przeze mnie pisane 378242783razy, jak się powtarzam - wybaczcie;)
"'W dodatku tak patrzę na średnie ocen jego filmów [...]". To nie są filmy Deppa, on w nich jedynie występował. Zauważ, że to spora różnica. Poza Deppem jest jeszcze reżyseria, scenariusz, muzyka, pięćdziesiąt innych aktorów itd. Film można pokochać ze względu na wiele czynników. Twoje stwierdzenia typu, że film zawdzięcza wysoką ocenę jedynie dzięki J.D. bo ma rzesze zapatrzonych w niego fanów (jak sugerujesz w ostatnim napisanych przez Ciebie zdaniu), świadczy w moim odczuciu o Twoich kompleksach (bez urazy).
Twoje stwierdzenia typu, że film zawdzięcza wysoką ocenę jedynie dzięki J.D. bo ma rzesze zapatrzonych w niego fanów (jak sugerujesz w ostatnim napisanych przez Ciebie zdaniu), świadczy w moim odczuciu o Twoich kompleksach (bez urazy). - TAK DOKŁADNIE.
''zdania są jak dupy - podzielone" śmiem zacytować.
pieprzyć ranking!!! spora ilość ocen i tak nie odzwierciedla talentu i gry aktora
Taaaa… Zaglądnąłem tu tak sobie i widzę, że mój wątek rozpoczął "dyskusję".
A więc po kolei. Ech... Ranking. Często-gęsto natykam się na podobne opinie, żeby nie patrzeć na zestawienie najlepszych filmów/aktorów, bo to jeden wielki żal. Tyle tylko, że ta lista po coś chyba istnieje, prawda? A jej celem to raczej nie jest jej olewanie. Z tym rankingiem jest tak samo jak z polityką. Narzekasz na nią, masz jej dość, ale jednak kiedy jest czas wyborów, to i tak idziesz głosować.
Ciekawy zaś argument podało kilka osób, które twierdzą, że De Niro i spółka to staroświeccy aktorzy. I tak mi się przypomniał pewien temat, bodajże na forum "Transformers 2", gdzie jeden z użytkowników zasugerował napalonym dzieciakom, by obejrzeli pierwsze "Mechaniczną pomarańcze", a w odpowiedzi dostał, że Kubrick to średniowieczny reżyser . . .
O całej reszcie odpowiedzi to się nawet nie wypowiadam, bo to mistrzostwo offtopu, spamu i innego badziewia, które tylko zaśmieca FW. Zresztą w ogóle strasznie ciężko o dyskusje z wami (dlatego w pierwszym zdaniu słowo dyskusja wziąłem w cudzysłów). Założyłem wątek na forum filmu "Death Race" (czyli kolejny film ubóstwiany przez małolatów) i nawet miałem uczestniczyć w tej, powiedzmy "wymianie zdań", ale jak zobaczyłem, że mam gadać z 14-letnią siksą, co ma morko, jak widzi Stathama i z 12-letnim dzieckiem neo, który nawet nie umie skleić jednego polskiego zdania, to se dałem spokój.
To zresztą nie odosobniony przypadek. Przy "Efekcie motyla" akurat się dołączyłem do rozmowy jako krytykant filmu, a żaden fan nie potrafił napisał niczego innego niż "Film jest super i koniec!", "Zajebisty film!" - i tak 14689 razy. I tu jest tak samo. Jedynie pierwsze posty coś sobą reprezentują i widać, że te osoby chciały podać konkretne argumenty, a reszta to już offtop na całego.
Jedyną taką naprawdę fajną dyskusję odbyłem zaledwie chyba z 4, może 5 razy, przy czym jedną trudno nazwać dyskusją, bardziej kumpelską pogawędką przy piwie (możecie se zresztą zobaczyć: forum Paula W. S. Andersona - jak komuś się chce oczywiście, wątek powinien być wysoko, łatwo go znaleźć :)) )
PS. A zdania typu "Dajesz xxx 1 bo masz kompleksy" to sobie proszę darować, bo to się z deka robi nudne.
PS 2. Aż cud nastał, że jak na taki zlot fanek nikt nie przyczepił się do tego, że zrobiłem literówkę przy nazwisku Ledgera. Albo że mam Norrisa na avku, więc pewnie uwielbiam puste durnowate akcyjniaki. No no, muszę przyznać, że zaskoczyłyście mnie ;) :P
"Tyle tylko, że ta lista po coś chyba istnieje, prawda?"
Filmweb również po coś istnieje i, jak możesz zaobserwować na tym forum, nie jest do końca wykorzystywany w tych celach. Dlatego takie tematy są bezcelowe - fw jest ogólnodostępny, każdy może głosować. Dlatego Johnny jest na czwartym. Bo mnóstwo ludzi, którzy uważają się za znawców i obejrzeli AŻ piratów uważają, że jest mistrzem.
Co nie znaczy, że przyznaję ci rację.
Jeśli chodzi o odpowiedź, to myślę, że najlepiej wyraził się _neutrino_.
Wydaje mi się, że ustawiliśmy sobie pięciu-sześciu aktorów na piedestale, bo urodzili się wcześniej, niż ci dzisiejsi i byli genialni. To nie znaczy, że w naszych czasach nie miał prawa się urodzić geniusz, którym między innymi moim zdaniem Depp jest. I nie można cały czas żyć Pacino, De Niro, Brando, Nicholsonem i Hopkinsem. Ich czas niedługo dobiegnie końca, a filmografia nadal będzie istniała. Czy wtedy też będziemy żyć przeszłością z nimi na piedestale, nie dopuszczając nikogo innego dla zasady?
Jak napisał _neutrino_, "To, że ktoś nie zagrał u Scorsese czy Coppoli w latach 70., nie znaczy, że nie ma wstępu na filmowy Olimp."
A co do wspomnianej przeze mnie genialności Deppa, jeśli miałabym się podeprzeć rolą, mówię "Rozpustnik". To moim zdaniem jedna z najlepiej wykreowanych przez niego postaci, poza tym jeden z moich ulubionych filmów. Podejrzewam, że oglądałeś, ale jeśli nie - polecam.
Naprawdę nisko trzeba kogoś oceniać, jeśli myśli się, że ktoś będzie wyciągał wnioski po avatarze.
Cieszę się, że wreszcie znalazł się tu konkretny post. I od razu wyjaśnienie, ten PS2 to był takie żarcik, puszczenie oczka (stąd te buźki na końcu) i piszą go nie miałem absolutnie złych intencji. Choć na marginesie mówiąc, często ludzie czepiają się tego zdjęcia i też pierwszego tematu na moim blogu :) tak więc w sumie to chyba ja powinienem skontrować i retorycznie zapytać o czy można wysoko cenić tego typu osoby. No ale to tak na boku i ten temat nie ma nic wspólnego z tą dyskusją.
A teraz do rzeczy. Tym postem trafiasz w samo sedno. Mnóstwo ludzi ma swój własny sposób i system oceniania, który często jest po prostu dziwny i błędny. Wspominasz to tym, że ktoś widział jeden-dwa filmy z udziałem aktora x i już wystawia ocenę. Parę razy spotkałem też osoby, co stosują system "zerojedynkowy": albo mi się film podobał (dostaje 10), albo nie (wtedy jest 1). Jest też mnóstwo kont fikcyjnych, które tylko mają jedną ocenę jakiegoś filmu (tu przoduje "Avatar"), jest też na przykład jeden użytkownik, co uwziął się na Jasona Stathama (nie trudno go znaleźć na forum tego aktora :) ) i WSZYSTKIE jego filmy ocenił na '1' - nawet te które nie oglądał, nawet te w których jego "nie-ukochany" Jason grał tylko epizody (np. w "Zakładniku"). Kompletnie to idiotyczne, ale dozwolone - nikt mu tego nie zabroni.
Ten mój temat to nie jest też krucjata przecieko Johnny'emu. Nie uważam go za złego aktora. Wprost przeciwnie. Jest dobry, charyzmatyczny. Ale jeszcze żadna jego rola nie tłumaczy tak wysokiego miejsca, tym bardziej że nawet inni aktorzy - nazwijmy ich - "na czasie" mieli lepsze role: Ledger, Spacey, Del Toro, Day-Lewis.
_neutrino_ pare razy powiedział dobrze, ale pomylił się strasznie w jednym przypadku (właściwie to w dwóch; "Bękarty wojny" słabym filmem???), nazywając De Nino, Pacino, Hopkinsa przebrzmiałymi sławami. Oni nie odcinają kupowów od własnej kariery. Oni po prostu takie dostają propozycje filmowe. Grywają słabe role w słabych filmach, bo w Hollywood nie ma już dla ich osób konkretnych ról. Jedynie Nickolson dostał świetną wydawałoby się rolę w "Infiltracji" i... muszę powiedzieć, że dla mnie trochę zawiódł, bo przeszarżował. No a z resztą jest już gorzej. Dlaczego Hopkins został niewolnikiem Lectera? Bo non stop dostawał podobne role ("Słaby punkt", "Wilkołak"). Z tych wszystkich aktorów, mający siódmy lub ósmy krzyżyk na karku to jeszcze jako tako sobie radzi Freeman (głównie dzięki Eastwoodowi, który angażuje go w swoje prod. i pisze role dla niego).
@ Knaga
No, nie tylko Brando i Day Lewis. Tak sobie teraz dokładniej prześledziłem listę. Spacey, Markovich, Walken, Del Toro to druga piędziesiątka! A na liście nie znalazłem nazwiska Dustina Hoffmana! Za to znalazłem jakiegoś Iana Somer... cośtam, Davida Boreanza, Matta LeBlanca i parę aktorów o których pierwszy raz usłyszałem :/
Bo w rankingu teraz dzieją się dziwne rzeczy (radzę nie zaglądać tam w nocy, bo jeszcze coś was zje ;P).
A na poważnie to jeśli już mamy narzekać na ranking: Joe Pesci - miejsce 55. Hugh Laurie - 13 miejsce.
Joe powinien awansować :) a tak na poważnie każdy ma jakiś tam swój ranking w głowie i tyle a jak komuś się to z gustami ogółu nie podoba to zakłada takie tematy. A Johnny co tu dużo pisać dobry jest choć nie jest moim nr 1 ale nie powiem że aktorem jest złym bo bym skłamał.
@Freeman47 to że się nie słyszało o jakimś aktorze nie znaczy że to całkowite dno i beztalencie
oczywiście ci których wymieniłeś to także świetni aktorzy ale Brando i Day Lewis spokojnie mogliby się znaleźć w pierwszej 5 najlepszych aktorów w historii kina
Przepraszam, ja tak trochę nie na temat, ale czemu, mówiąc o Ledgerze, pamiętacie tylko o jego roli w "Mrocznym rycerzu"?
Przecież ten facet miał sporo innych świetnych ról (jak na swój wiek i przedwczesną śmierć), zaczynając od rozbrajającego Casanovy, a kończąc na bardzo przekonująco zagranym Ennisie z "Brokeback".
Gadanie w kółko o Jokerze, moim zdaniem, trochę mu uwłacza - to nie jest aktor jednej roli!
Obawiam się, że jest. Reszta jego roli to dobre kreacje i bardzo dobre ("Tajemnica Brokebeck Mouintan"), ale żadna nie umywa się do Jokera. To połączenie geniuszu i szaleństwa, ten jego uśmieszek, ta jego zabójcza szyderdość. Pozostałe role się jej mu nie umywają.
No nie wiem, mnie się bardziej podobał jednak w "Brokeback", bo wydaje mi się, że łatwiej jest zagrać świra psychopatę niż faceta, który kocha innego faceta wbrew wszystkiemu, począwszy od własnej żony a skończywszy na własnej głowie. Szczególnie, gdy samemu jest się hetero.
Jesteście nudni cały czas to samo. Przyjmijcie to do wiadomości że Depp ma więcej fanów niż De Niro, Pacino czy innych których wymieniliście.
Wasza rozmowa wygląda tak mimo że piszecie tysiące słów:
-nie cierpie Deppa
-kocham Deppa
-nie ciepie Deppa
-kocham Deppa
-nie ciepie Deppa
-kocham Deppa
Maria_9_4 poetą zostań jak tak widzisz świat...
Freeman47 = Z całym szacunkiem ale jestem ``fanem`` Deppa (nie chce jego autografu ani zdjęcia lecz dobry film z nim) dlatego też będę bronił go (logiczne).
Padło pytanie ``A czy oglądał Pan: "Edward Nożycorękiego", wspomnianego "Jeżdzca Bez Głowy", "Truposza" lub chociażby megakomercyjnych "Piratów..."?`` (od Mathias_13cool) ,na które myślę ,że celowo nie odpowiedziałeś bo po prostu nie znasz takich filmów .Oczywiście to jest moja opinia. Jednak postaraj sie opowiedzieć co dokładnie nie pasuje ci w tym aktorze bo z tej długiej twojej adnotacji nic ,a nic nieargumentujesz zaś jeszcze gadasz o Hannibalach i bardzo odbiegasz od tematu
Mnie sie wydaje ze Freeman47 to marna prowokacja
zacznijmy od tego ze Hopkins Freeman Nicholson Pacino czy Deniro to aktorzy starzy jesli zaczynaliby kariere dzisiaj tez graliby w mega komercyjnych filmach 3D . Uwazam iz Depp w niczym nie ustepuje Hopkinsowi czy Nicholsonowi . Jego filmografia jest imponująca ILOSC RODZAJOW ROL od dramatu przez romans horror pokomedie budzi podziw, gdyz jest aktorem wszechstronnym i w dobie hoolywoodzkich zmanierowanych gwiazdeczek pozostawil swoja charyzme i wyjatkowosc nie ma dzisiaj takich aktorow .W pelni zasluguje na top10 biorac pod uwage iz odkad film web istnieje STARZY aktorzy moga jedynie pochwalic sie iloscia zon lub idiotycznych ról
Ej!! Jak możesz porównywać Depp'a do De Niro, Pacino, Hopkinsa czy Nicholsona?! Wydaje mi się, że dorobku tych starych dziadków ( z całym szacunkiem dla nich, bo też ich uwielbiam) nie można porównywać do dorobku młodego Johnny'ego! Może najlepsza rola przed nim? Zresztą to bardzo oryginalny i niepowtarzalny aktor jeżeli chodzi o jego grę ;)
oj Depp nie jest taki znowu młody 50 na karku, jednak dzięki swoim rolom wprowadza powiew świeżosci wsrod podstarzalych lub w srednim wieku aktorow ktorzy graja juz tylko dziadkow sponsorow i wlascicieli firm w garniakach. Nawet jesli najlepsza rola Deppa nie bedzie mu JUZ dana to mysle ze przynajmniej 5 jego ról juz zapisała sie w kanonie pewnych gatunków filmowych a wspolpraca z genialnym Burtonem dowodzi temu, ze w swoich klimatach jest mistrzem podejrzewam ze glupiego Jacka Sparrowa z glupich piratow czy genialnego Charliego z fabryki czekolady NIKT by lepiej nie zagral czy 15, 30 50 czy 80 letni aktor nawet z lista 300 filmow na koncie
W porównaniu do wymienionych tu aktorów Johnny jest młody :D, ja osobiście lubię oglądać filmy z Deppem, ma w sobie taką wyjątkowość, urok, jest po prostu inny, a ja cenie sobie bardzo oryginalność. Kurde! No nie mogę zaprzeczyć, jest świetny! Wydaje mi się, że niektóre osoby oceniają go tylko na podstawie tego jak podoba się kobietom, zwłaszcza tym młodym ;)
To tylko ranking. Każdy ma chyba listę swoich ulubionych aktorów i niech się jej trzyma, a nie zatruwa życie innym pisząc ciągle te same monotematyczne wywody. :)
aleksandra phantonomia macie milion % racji tylko nie moge nie zareagowac jak ktos obraza swietnego aktora dlatego ze jest mlodszy od innego swietnego aktora. bezsens
nie dlatego ze jest młodszy tylko dlatego że jest gorszy
Penn , Day Lewis .Hoffman niczym nie ustępują starym mistrzom
oceniła to jurorka najważniejszych festiwali filmowych porównała aktorów jednego gatunku filmowego którzy w komedii śmialiby sie ze swoich nieumiejętności.
jestem facetem gejlordzie i nie pisz pierdół ...nie liczy się samo to że się gra w jakimś gatunku liczy się to jak się gra
Trochę nie pojmuje tego całego porównywania, każdy aktor ma co innego do zaoferowania, każdy jest inny. Są albo dobrzy aktorzy albo źli, Depp'a na pewno zaliczymy do tej pierwszej grupy. A rankingiem to ja bym się w ogóle nie sugerowała.
Knaga przepraszam masz bardzo żenski nick:). Liczy się jak się gra ale jeśli 30 lat graja to samo to te role nie są wyzwaniami niech sprawdzą się w komedii nie wszystkie są kiczowate i komercyjne a nazywanie Deppa "niezłym" aktorem jest dowodem na totalny brak wiedzy filmowej niezły to może być Colin Farrell albo Orlando Bloom
wybacz ale De Niro(mój absolutnie ulubiony aktor ) grał każdego gangstera inaczej .Doskonale sprawdzał się w ambitniejszych rolach (Przebudzenia).Jego rola we Wściekłym byku nie bez powodu nazywana jest najlepsza kreacją w historii kina amerykańskiego .Potrafi wspaniale zagrać Taksówkarza z chorobą psychiczna i weterana wojny wietnamskiej doskonale pokazując jej destrukcyjny wpływ na psychikę bohaterów .
Nie pisałem że Daniel jest moim ulubionym aktorem .Zawsze był nim De Niro (nie licząc tego gdy jako dzieciak wielbiłem Schwarzeneggera).Uważam że wniósł bardzo dużo do aktorstwa (słynny perfekcjonizm -Daniel się na nim wzorował )zagrał mnóstwo kultowych postaci (i to jak zagrał!) a filmografii można mu tylko pozazdrościć (ojciec Chrzestny 2 ,łowca Jeleni ,taksówkarz ,Wściekły byk ,Chłopcy z Ferajny ,kasyno, Dawno temu w Ameryce )
Moim ulubionym filmowym duetem jest De Niro+Scorsese -poza tym mam sentyment do tych filmów
ps.Lewis jest na 2 miejscu;)