bohnam carter, reżyser-tim burton,kolejny idol/najbardziej znienawidzony młody aktor- zac efron, serial-czarodziejki,plotkary, itp. wszystko wg tego samego wzoru. minimalne zróżnicowanie gustów. ja nie mówię, że depp jest złym aktorem, ale nie jest nawet w pierwszej pięćdziesiątce. chociaż trzeba mu przyznać, że może i w zyciu prywatnym jest na swój sposób autentyczny, ale i tak nie rozumiem jego fenomenu. dziewczynki-wasze uwielbienie ociera się o fanatyzm, co mnie bawi. część wyrośnie i będzie się kiedyś z tego śmiała, część nie wyrośnie, ale ubaw przy cztaniu waszych postów pod innymi tematami zostanie w sieci na zawsze. cóż, trzeba mieć jkieś hobby.
Piszesz o tym tak, jakby było coś złego w tym, że Johnny ma wielu fanów. To, że ktoś go lubi nie wyklucza również tego, że lubi tych "ważniejszych" według Ciebie aktorów. To jaki kto ma gust i co lubi jest tylko i wyłącznie jego sprawą, a naśmiewanie się z tego, dogryzanie czy pisanie o tym w co drugim temacie jest według mnie niesmaczne i to jest właśnie poziom przeciętnego gimnazjalisty. Zresztą, w mojej klasie Ci "przeciętni" gimnazjaliści od oglądania Las Vegas Parano, Rozpustnika czy Ed Wooda wolą tanie filmiki porno, więc nie mierz wszystkich jedną miarą. Pozdr!
P.S. Czemu akurat Helena? Już szybciej Keira Knightley. Czyżby wpływ pana Sweeney Todda? ;)
Helena Bonham Carter.
W moim przypadku było o tyle śmiesznie że dzięki temu że ją lubię przypadkowo trafiłam na Sweeney'a. Nie odwrotnie.
Szufladkowanie.
Tak, mam uraz na ten temat i denerwuje mnie, kiedy ktoś (ktokolwiek, nieważne czy znajomy, czy zupełnie obcy człowiek) ocenia masowo, ileś setek użytkowników filmwebu/fanów Deppa i wkłada ich do worka, mówiąc, że Johnny rozkochał połowę żeńskiej nieletniej społeczności. Nie chcę już polemizować na ten temat, bo nie widzę w tym sensu, jednak ja podkreślę swój wiek - tak, mam 15 lat. Tak, jestem fanką Deppa i Burtona. Zabijesz mnie?
A co do tego hobby, to przypomniał mi dowcip o Hobbitach z WP, gdzie przekształcono ich na Hobbystów ;)
Poczucie humoru też trzeba mieć! :P
ojojojjjoj.
to ja sie już nie nadaje..
jestem w szkole średniej.
mój zestaw tak niewygląda, aczkolwiek jeden element sie powtarza. reżyser.
I wydaje mi sie że każdy z tego wyrasta. Mi sie po częsci udało.
A co jest dziwnego w tym, że młodzi ludzie mają swoich idoli? To nie jest żaden wymysł ostatnich czasów, dawniej też chłopcy szaleli na punkcie Marilyn Monroe, a dziewczęta mdlały na widok Beatlesów. Tak było, jest i będzie. :)
Nie wiem ile masz lat, autorze tematu, ale wydaje mi się, że rzeczywiście znasz niewielu gimnazjalistów. To, że jest tu sporo użytkowników, którzy lubią Deppa, Burtona i Helenę wynika głównie z tego, iż znajdujemy się na forum, które jest skupiskiem ludzi o hm... jakby to ładnie ująć, podobnych gustach? Sama uczęszczam do gimnazjum i to wcale nie wygląda tak, że na trzydzieści osób w klasie trzydzieści to fani wcześniej wspomnianej trójki. Poza tym wydaje mi się, że masz skłonność do szufladkowania. To, że lubię Deppa nie oznacza, że gardzę innymi aktorami. :)
Wiem, że ten cały temat to prowokacja i że autor tylko czeka na odpowiedzi takich naiwniaków jak ja, no ale cóż.
Pozdrawiam.
zwykle sie nie odzywam na tego typu tematów.. ale dziś mam zły dzień i jestem zła na cały świat i SZLAG MNIE TRAFIA jak coś takiego czytam.... w sumie co mnie to obchodzi ...ale właśnie tak dzisiaj mnie wyjątkowo obchodzi- odwal sie od Deppa , Heleny i Burtona bo to super ludzie i artyści i gówno mnie obchodzi czy sikają nastolatki czy nie sikają.. na widok Presleya, Deana.. i mnóstwa innych tez sikały i co czy coś im, to ujęło? (ze tak sie nie po polsku wyrażę) NIE
zresztą grono fanów (blee.. okropne słowo .. zbrzydło mi ..przez heh wqoogle jest brzydkie) jest szerokie... i zresztą w sumie z jedną rzeczą sie zgadzam.. nie cierpię "wszystkiego wg tego samego wzoru" wiec w sumie nie chciałabym należeć do tego tłumu wielbiącego bożyszcze Deppa, wolałabym być oryginalna , samotna,lubiącą go osoba.. i w ogole hej.. (Tima i Helene tez)ale niestety to niewykonalne... bo zazwyczaj jak ktoś jest w czymś dobry to ma więcej wielbicieli niż 10 ... poza tym czczę oryginalność i ludzi ze swoja wizja świata tylko tych prawdziwych nie tych którzy są "inni" na siłę żeby nie być "takimi samymi"
a poza tym to mam to w dupie ale jak to pomaga tak sie wylać na "papier" cuuuuuuudone.. forum jest tak dramatycznie zasmiecone ze moj jeden smiec mu nie zaszkodzi KONIEC :):D joł jół
iiiiiiiiiiii...... myślałam że będzie dłuższy.. no to jeszcze pozdrawiam wszystkich zdrowo zakręconych i prawdziwie oryginalnych jeśli takowi tu funkcjonują (mam nadzieję,że tak) nie to zebym sie do nich zaliczała..chyba niestety nie
(;
hm. uważam, że założyciel tego tematu chyba faktycznie nie zna wielu gimnazjalistów. ja co prawda chodzę już do szkoły średniej, ale powiem szczerze, że nie znam chyba nikogo z mojego gimnazjum, albo teraz liceum, kto uznawałby Johnnego tak jak ja. A myslę, że większość z nich nawet nie słyszało kim jest Tim czy Helena. Albo masz pecha co do takich ludzi, albo równasz wszystkich z głupiutkimi fankami z róznych forów, na których czytałes ich wypowiedzi.
Założyciel tematu na pewno gimnazjum nie skończył! Ma kompleksy i teraz próbuje sie wyżyć na rówieśnikach;) Gimnazjaliści ponoć strasznie go irytują...
Faktycznie zaskakujące znaleźć fanów aktorów na stronach o nich i filmach, w których grali, a ich popularność w żadnym razie nie może świadczyć o tym, że na nią w jakikolwiek sposób zasługują, a jedynie o niedojrzałości osób, w śród których znajdują uznanie. W sumie to ciekawe, jak Depp starał się oddalić od roli idola nastolatek, grając niekonwencjonalne postacie w niekomercyjnych filmach, pozwalając się oszpecać podczas charakteryzacji i szydząc z takiego wizerunku, starannie dobierając scenariusze i nie próbował sprzedać swojego wizerunku, a wykonać swą pracę jak najlepiej, wkładając w to własną inwencję, pomysłowość, talent i ciężką pracę.... I to wszystko doprowadziło do tego, że stał się gwiazdą, na widok której mdleją młode dziewoje. Cóż, przez to właśnie, w jaki sposób podchodził do aktorstwa, zyskał uznanie, a jego uroda i charyzma zawsze dodatkowo pomagały mu zyskać przychylność, choć wcale się o to nie starał, ba!, unikał wykorzystywania tego, jak tylko się dało. Jednak wystarczyła odpowiednia kreacja i ludzkie, do których trafiał film, tracili głowę. Grywał w ciekawych projektach, więc to nie było zjawisko odosobnione. W tym, co się stało po Disney'owskiej produkcji z jego udziałem nie ma nic nowego, ani zaskakującego, film trafił do szerszej publiki i zaczęło się szaleństwo. W sumie trudno wyczuć granie; gdzie kończy się szacunek i sympatia czasem przechodząca wręcz w uwielbienie wynikająca z prywatnych upodobań (popularność nie jest dobrym powodem, by kogoś lubić, więc chyba również nie najlepszym, by go nie lubić, lub darzyć antypatią osoby lubiące) a zaczyna moda, gdzie ludziom udziela się entuzjazm i zainteresowanie, a rozgłos staje się najlepszą reklamą, w każdym razie tyczy to nie tylko gimnazjalistów, aktor jest podziwiany przez osoby w każdym wieku i z różnych stanowisk, płaszczyzn społecznych, a u młodszych osób może to być najwyżej bardziej widoczne, poprzez większą ekspresję i manifestacje swoich fascynacji, mniejszy dystans. I owszem, gimnazjaliści pewnie w większym stopniu są podatni na wpływ reklamy i mentalność tłumu, ale to nie znaczy, że wszyscy i zawsze jej ulegają. Burton idolem młodzieży? Nie wiedziałam, może dlatego, że jestem dorosła. ;P Ale wydawało mi się, że owszem, jest znany, ale w pewnych kręgach, przez swój oryginalny styl i umiejętność tworzenia klimatu. Hmm, a O pani Helenie, to w ogóle nie wiedziałam, że jest tak znana wśród młodej publiki, no to szacunek zarówno dla gimnazjalistów, jak i aktorki... ;) W sumie to przykre, że znakomici artyści są równani z gwiazdkami popkultury, tylko dlatego, że zyskują taką samą popularność, ale z drugiej strony pocieszające, że w końcu znowu są idole, którzy mają coś do zaoferowania i doszli do swojej pozycji okrężną drogą, ale znacznie bardziej zasłużenie, niż komercyjni, wykreowani przez media idole. Sława z pewnością nie umniejsza zasług artystów, a w podziwianiu ich nie widzę nic ujmującego. Spodobała mi się także dojrzałość wypowiedzi niektórych gimnazjalistów, która ładnie kontrastowała z „dojrzałością” osób „dojrzałych. A osobom, które faktycznie podążają ślepo za tłumem współczujemy i życzymy szybkiego otwarcia oczu, ewentualnie słodkiego zaślepienia. Pozdrawiam!
Hm... Wiecie co? Czytam tak sobie wasze odpowiedzi i postanowiłam, że jednak i ja coś napiszę(chociaż zarzekałam się, że tego nie zrobię). Szczerze mówiąc nie przeczytałam do końca tekstu mojej przedmówczyni, ponieważ jestem chora i mam za słaby mózg(khem. Trochę dziwnie to zabrzmiało). Chciałam jednak powiedzieć, że myślę, że Johnny naprawdę...
Hm... Toleruje? Swoich fanów, to chyba nie jest tak, że koniecznie chce się od nich odpędzić. Ludzie! Przecież aktor bez widowni nie jest aktorem! Co złego jest w tym, że Johnny ma dużo fanów?!
Ja myślę, że i my i on powinniśmy się cieszyć z tego. Nie rozumiem za bardzo celu, w jakim założyciel(ka) tematu napisał(a) ten długi tekst. Z tego co wyczytałam na jego(jej) profilu, nienawidzi on(a) gimnazjalistów(Sorki, nie mogłam się dopatrzeć płci). Czy dlatego
napisałaś(eś) ten post? Hm. Moim zdaniem to było zupełnie niepotrzebne.
Ile było podobnych tematów?Chyba sporo.A co do ulubionych ludzi kina przeciętnego gimnazjalisty to i ich lubię,ale także wielu innych,np. Ala Pacino,czy Natalie Portman,a z reżyserów to Martina Scorsese,Quentina Tarantino.Stwierdzam,iż nie mam jednego najbardziej ulubionego aktora lub aktorki...W jakim celu został założony ten temat,pewnie pod wpływem impulsu i nagłej potrzeby drwiny z kogoś( w tym przypadku gimnazjalistów uwielbiających Deppa,Carter i Burtona)
POZDRAWIAM WSZYSTKICH!
Depp, z tego, co wiem, nie opędza się od fanów, a wręcz jest im bardzo życzliwy, to, czego chciał uniknąć, to zdaje się nie sama popularność (chociaż może na początku kariery), a raczej bycia idolem, wykreowanym przez media bohaterem, co, jak na ironię zdaje się, że znowu ma miejsce... Hmm, napisałam w tym temacie chyba tylko dlatego, bo jestem chora i potrzebowałam chwili aktywnego nic-nie-robienia. W zasadzie temat był bezsensowną prowokacją, na którą odpowiedziałam z braku lepszych zajęć, a właściwie w przerwie od nich. W każdym razie popularność artystów daje im większą swobodę i możliwości, więc tylko czekać, aż kolejny raz udowodnią, że zasługują na uznanie nie tylko gimnazjalistów. A w sumie zabawne; nabijać się z ludzi dlatego, bo są w pewnym wieku, jakby było w tym coś złego i wcale nie "spotykało" wszytskich...
O Boże chodzę do gimnazjum! No to mam przekichane, chyba nie powinnam się odzywać... Ech nie lubię ludzi szufladkujących innych. Johnny owszem jest moim ulubionym aktorem, ale co do reżysera i aktorki mam wątpliwości.Nie mam ulubieńców w tych kategoriach. No ale może poprostu czegoś w sobie jesczze nie odkryłam... Zgadzam się z jedną z przedmówczyń. w moim wieku większośc kolegów słucha techno, a ulubionym "gatunkiem" filmowym jest porno. Koleżani zaś tłuką komedie romantyczne. A ja? Trochę inny gust. Lubie dobre filmy. Takie które wciągną. I komedie i horrory. A jeśli w filmie gra Johnny to świetnie, tym lepiej dla filmu. Podobno jestem hmm dojrzalsza psychicznie od moich znajomych, a przy tym mam wielkie poczucie humoru. I gdybym tylko nie lubiła Johnnego i była starsza to było by super, tak? No to cóż szkoda, jestem TYLKO głupą nastolatką... ech życie jest ciężkie, czyż nie?
dlaczego zostałem uznany przez kogoś za prowokację? ja po prostu dzielę się swoim spostrzeżeniem, do tego właśnie służy forum; nie napisałem, że chodzi mi o przekonanie kogoś, że depp nie zasługuje na to, żeby zostać nazwanym złym aktorem. może mnie nie zrozumieliście, ale chodzi mi o fanatyzm niektórych gimnazjalistek (tak, głownie ich), które na wielu innych forach dają upust swojej miłości do deppa w niekoniecznie kulturalny, czy może konwencjonalny sposób. i nie ukrywam, że mam z nich niezły ubaw. czy znam gimnazjalistów? często słyszę ich rozmowy w kinie przed seansami, kiedy wyświetlane są reklamy, mam też paru w rodzinie. co do lania po nogach na widok kogoś, również dzielę się starą prawdą, do której już sam doszedłem-kiedyś pewne rzeczy będą się wydawać albo śmieszne, albo przyjmą mniejsze natężenie. taki wiek. ale do tego wniosku trzeba dojść samemu; ja od niedawna zaczynam zauważać, że pewne stare prawdy tego typu jednak się sprawdzają.
Hmm, chodzi o coś w stylu: "Oh, Johnny! On jest boski! Aahhhh, jakbym mogła spędzić z nim noc! Ojej, ojej, ale on śliiiczny..."? Hmm, fanatyzm faktycznie bywa przerażający, ale... To wszystko przez Deppa. ;P To jego wina, że ma w sobie coś, co sprawia, że kobiety tracą głowę, a że nastolatki tracą ją i bez niego (często i nie koniecznie negatywnie) i nie muszą się aż tak hamować wyrażając emocje... No to tak to wychodzi. Tylko... W sumie jest coś pozytywnego w takim nakręcaniu się, może to wyglądać śmiesznie, ale jeśli ktoś się przejmuje przesadnie i robi nadwrażliwy, to nawet proste pozytywne doznania, np. podczas oglądania filmu, mogą przysporzyć wiele radości. Dlatego, nawet, jeśli te osoby, o których mowa (bez uogólnień i przyrównywania do wszystkich gimnazjalistek, miłośników któregoś z zaproponowanych idoli, czy kogokolwiek) za parę lat będę się wstydzić, że tak świrowały, to ja widzę w tym coś dobrego, naprawdę i jestem przekonana, że nawet taka "miłość" do artysty może być szczera, nie chodzi o to, że to głębokie uczucie, jak do mężczyzny, ale prawdziwe emocje, uzasadnione spostrzeżenia... I fajnie, chociaż nie chciałabym być w skórze gwiazdy. A fanki... niech piszczą do woli, byle nie do ucha innym, czy to dosłownie, czy metaforycznie.
A dlaczego wypowiedź została uznana za prowokację? Ponieważ zbyt łatwo można ją potraktować osobiście i miała silny wydźwięk, niosła treść mogącą budzić wiele kontrowersji i sprzeciwu. Brzmiała, jak uogólnienie, które mogło urazić wiele osób, ale rozumiem, że nie było to zamierzone, a chodziło o subiektywną obserwację rozwijającej się mody w środowisku, z którym autor toppicu ma styczność...
Morgana w 100% się z Tobą zgadzam jednak z własnego doświadczenia wiem, że te słowa nie trafiają do wielu i dalej będą powstawać tematy takie jak ten, które są równoznaczne z tym iż gimnazjaliści to jak by gorsi fani...(cokolwiek by teraz założyciel tematu nie napisał)
espresso założył podobny temat na forum Pana Burtona i nie wiem jaki jest jego sens:/
Nie zgadzam się z założycielem tematu. Moim zdaniem właśnie ludzie , którzy w gimnazjum doceniają Burtona, Deppa i Bonham-Carter to prawdziwe wyjątki! Przecież, kogo się nie spytasz to wszyscy uwielbiają Zaca EfronIKA == To jest żałosne. Ja jestem ciekawa, ile w gimnazjum jest osób, które w ogóle wiedzą kim jest Burton... Zac i w ogóle cała drużyna z HSM są idolami ok. 50% gimnazjalistów, więc trzeba się cieszyć, że są i tacy, którzy lubią Deppa ^^ Tym bardziej , jeśli oceniają go na podstawie ambitnych filmów, bo jeśli tylko chodzi o ''PzK'' to marnie.
Co do '' priti, słiti end bjutiful'' idolek Johnnego, które widzą w nim jedynie ''ciacho'' : Może warto zwrócić uwagę na grę aktorską? I nie przeżywać jednej roli Jacka Sparrowa! Na tym filmie świat się nie kończy!
To tyle. Pozdrawiam wszystkich.
no dobrze- jeśli fascynacja kimś/ czymś w gimnazjum ma oznaczać wyrobienie sobie dobrego gustu, to nie mam nic przeciwko. ale jeśli fanki johnnego w pewnych okolicznościach zachowują się, jakby miały ochotę zabić za jego "zniewagę", czy to niedostateczne uwielbienie, to jest dość śmieszne. tak, to za sprawą piratów z karaibów :, do których pewna część fanów johnny'ego się ograniczyła, wciąż robiąc za znawców w temacie tego aktora. co do mnie- ja po prostu zwracam uwagę na pewną kombinację upodobań wśród powyższych. bohnam carter jest dobrą, wyrazistą aktorką, ale nie wszyscy ( co tyczy RÓWNIEŻ gimnazjalistów) dostrzegliby to, gdyby nie zobaczyli jej najpierw w zorientowanch na młodzież filmach. ten fenomen mnie po prostu zastanawia, zwłaszcza, jeśli kilku filmwebowych gimnazjalistów (zapewne część się tu udziela) ma w ulubionych i tak (dość) dobrych aktorów, jak depp i carter, a jednocześnie efrona ( nie znowu takiego najgorszego-mógłby pewnie być tylko w połowie gorszy od di caprio, gdyby miał szczęśćie do ról)i jakieś dziwne seriale, niezwiązane z tematem.
Hm. Jakie seriale na przykład? Aha i co wy się tak tych gimnazjalistów uczepiliście?! Jakaś niedołężna grupa wiekowa, jak mniemam? Tak się składa, że jestem gimnazjalistką, ale nie słucham hip hopu i nie jestem odmóżdżonym, naćpanym, niebezpiecznym stworzeniem. Skąd ta nienawiść do gimnazjalistów?!
Skąd? Stereotypy, ot co. Chociaż ja tam się niektórym nie dziwię, widząc co się dzieje w mojej szkole.
W mojej klasie Deppa zna może połowa, lubi go pare osób jako jednego z wielu. Ja jestem jedyną, która go uwielbia.
Nie masz racji. W gimnazjum ludzie właśnie lubią tego Zaca (mi on pozostaje całkowicie obojętny), oglądają amoralne filmy ;P i co raz głupsze seriale, muzykę słuchają chyba na siłe (głównie nowości, które po czasie im się nudzą i na to co tak uwielbiali mówią gówno).
Hmm... a co do mojego zestawu: ulubiony aktor: Johnny Depp, aktorka: brak, reżyser - nie interesuje sie znam tylko filmy właśnie Burtona i paru innych, znienawidz0ne obojętnie co: brak, serial: moda na sukces, której nie znoszę.
Zgadzam się z wieloma odpowiedziami, a z założycielem tematu - nie.
To że tu jest wiele gimnazjalistek to nie znaczy że wszystkie. Pewnie po jednej z każdego gimnazjum ;]. Pare osób lubi Deppa, inni Brada Pitta (dla mnie on wygląda jak małpa i nie lubię oglądać z nim filmów)... To chyba dobrze że mamy jakiegoś idola.
A tak szczerze to wszyscy piszą o tych słiitt fankach a ja z takimi już dość długo nie miałam do czynienia w internecie (w szkole co chwila wiec nie ma sensu pisac na forum - lepiej isc do szkoly). Ostatnio raczej widuję wypowiedzi inteligentnych osób w moim wieku ;] Od czasu do czasu pojawi się jakiś głupi temat i te kontynuacje na które tak narzekacie, choć teraz co chwilę powstają właśnie takie w stylu tego tu.
I mysle że nie mają sensu - ludzie którzy wiedzą tylko jak wygląda Johnny lub co gorsza bo koleżanki go uwielbiają i od czasu do czasu napiszą tu jakąś głupią wypowiedź to pewnie nie będą tracili swojego cennego czasu (przecież mogą iśc na piwko) na czytanie takich forum, na którym swoje już napisały ;P
co do gimnazjum-jestem niewiele starszy od was, ale asystowałem kumpeli a trakcie praktyk pedagogicznych z języka angielskiego w lutym tego roku, sam miałem je we wrześniu poprzdniego roku i swoje o was wiem :)
Jakieś kompleksy związane z gimnazjum...?
"Poziom inteligencji na planecie jest stały. Populacja rośnie..."
Oznacza to ni mniej, ni więcej tyle, że ludzi, prezentujący, mówiąc delikatnie, nie najwyższy poziom, czy to intelektualny, kulturalny, czy jakiś inny, nie brakuje chyba w żadnym środowisku, co nie przenosi się na całość danego środowiska. Osobiste ułomności nie koniecznie mają związek z przynależnością do jakiejś grupy (tu: gimnazjaliści), szczególnie w kategorii przedziałów wiekowych wszelkie uogólnienia mogą być krzywdzące i bardzo nie miarodajne, jako że jest to grupa bardzo urozmaicona, do której każdy w pewnym momencie należy, niezależnie od własnej dojrzałości czy innych przymiotów, tudzież ich braku.
Reasumując, ma sens krytyka uzasadniona, w odniesieniu do konkretnych przykładów, gdzie omawia się dany problem. Za to wrzucenie do jednego worka wszystkich, których coś łączy z obiektem naszej kpiny, jest niezbyt uzasadnione.
dlaczego akurat gimnazjaliści?!
CZŁOWIEKU!!
Są głupie osoby są w podstawówce, są w gimnazjum, również uczniowie szkół wyższych, bezrobotni a nawet osoby... rodzice ;]
W każdej grupie wiekowej znajdą się ludzie inteligentni i ci trochę mniej!
Naprawdę nie rozumiem twojego podejścia.
Oczywiście, wiem że na tym forum przeważają nastolatki ale niektóre wypowiedzi są na poziomie. Co do osób 18-21 to są bardzo rozsądne osoby, które udzielają się wtedy kiedy trzeba ale są też tacy, którzy naśmiewają się z młodszych (sami pewnie w ich wieku nie byli mądrzejsi)np. Alicja
Ja jestem anonimem choć mogę powiedzieć że chłopakiem. I to cco tu widzę na tych forach przeraża mnie. Nie jestem ani fanem Deppa ani Zaca ani Pitta... Ja jestem obiektywny. Wiem że może nie układam tego wszystkiego po Polsku ale gdy mówi się to się nie zastanawia co, a gdy się pisze szybką odpowiedź bez ponownego przeczytania (bo sie np. spieszy) to też się nie zastanawia. Ależ dziecinna ta moja wypowiedź, lecz - prawda!