troszkę zmarnowana kariera po roli w Angielskim Pacjencie mogła dalej próbować swoich sił na wielkim kinie.
Zupełnie się nie zgadzam.
Moim zdaniem kino europejskie oferuje znacznie ciekawsze role kobietom w wieku Binoche. Najlepiej widać to na przykładzie Kristin Scott Thomas, która właśnie w produkcjach z naszego kontynentu pokazała prawdziwy kunszt aktorski (I've loved you so long, Partir, Nowhere Boy, Sarah's Key). I nie potrzebowała do tego wsparcia ze strony 'wielkich' (reżyserów, aktorów, scenarzystów).
Binoche po Angielskim Pacjencie zaliczyła kilka udanych występów w filmach produkcji USA (Czekolada, Rozstania i Powroty), ale dopiero w europejskim filmie przypomniała o swoim talencie (moim zdaniem Oscarową) rolą w Copie conforme. Obyśmy mogli w najbliższym czasie zobaczyć więcej tego typu ról.
Chyba, że źle zrozumiałam Twoją definicję wielkiego kina? Rozumiem, że masz na myśli amerykańskich reżyserów na miarę reżysera Angielskiego Pacjenta. W takim przypadku należy również pamiętać, że niewiele jest w kinie amerykańskim głównych ról dla obcokrajowców. A szkoda takiego talentu (jak Binoche) na małe rólki nawet u wielkich reżyserów.
Pozdrawiam.