Wiadomo, doktor to najlepsiejsza najsuper-uber-odjechana postać (chociaż ostatnie jego
wcielenie jest najgorsze, nie chce mówić jak to wygląda, na smaym początku pomyslałem, ze to
jakiś żart, sen? czy coś ale niestety nie... na szczęście się już przyzwyczaiłem) ale moim zdaniem
doktor był tylko dodatkiem do Amy, razem dobry duet tworzą :)
Rose miała jedynie ładny uśmiech.
Druga... może nie wspominajmy bo nie wiem co to było.
Ale Amy mmm, nie dość, że piękna to jeszcze dobrą rolę dostała, pasuje jej i da się pośmiać z
tych lekkich, licznych sarkazmów:)
Wdg mnie ten serial zyskał dopiero kiedy Amy zaczęła być w filmie, wtedy już seria był idealnie
rozwinięty, a ona mogła upiększyć fabułę swoją osobą ;)
Jestem w trakcie oglądania,ale licze, że będzie ona do końca:P
nie sądziłem ze nowa kobieta będzie również tak fajnie grać ;) Wiec zgadzam się Amy dała popis ale Clair też niczego nei brakuje ;p
Zgadzam się i mam jeszcze pytanie do ciebie. Pisząc "doktor to najlepsiejsza najsuper-uber-odjechana postać (chociaż ostatnie jego
wcielenie jest najgorsze, nie chce mówić jak to wygląda, na smaym początku" to miałeś na myśli ogólnie postać czy wcielenie 12?
Też uwielbiam Amy, ale nie powiedziałabym, że inne towarzyszki Doctora były mniej interesujące. Każda z nich pokazała swoje mocne strony. Najbardziej podobało mi się to, w jaki sposób odmieniło się ich życie. Rose kochała Doctora, lecz inaczej niż Donna czy Amy- uważam, że Rose mogłaby zrezygnować z podróżowania w czasie i przestrzeni- najbardziej zależało jej na Doctorze. I tak właśnie się stało- Rose po prostu "została" ze swoim Doctorem. Martha zrozumiała, że nie potrzebuje nikogo, aby dążyć do własnych celów. Dzięki Doctorowi Amy "odnalazła" swoją rodzinę (Rory'ego, Melody, rodziców)- Doctor sprawił także, że Amy stała się odpowiedzialna. Moim zdaniem każda z nich zagrała doskonale i pokazała zupełnie inną historię.