Też kiedyś słuchałem Hey, ale aż tak bym się nie zachwycał. Nosowska nie jest wybitną wokalistką - jej umiejętności są tylko trochę ponad przeciętną. A co do jej twórczości... Kiedyś to miało jakiś sens, ale obecnie Hey i jej projekty solowe to komercja dla ludzi, którzy na siłę chcą być "alternatywni".
Nosowska jest tak egzaltowana, że jest jakby parodią samej siebie.
Może nie aż egzaltowana, ale w dużej mierze masz rację. Nosowska ma największy (jedyny?) wpływ na obecny Hey i niestety nie jest to wpływ dobry. "Przepoetyzowane", wręcz momentami grafomańskie teksty, irytujący, "dziecinny" wokal, mało rocka, dużo elektroniki, za dużo solowej Nosowskiej. Taki rozwój Heya nieszczególnie przypada mi do gustu, zwłaszcza w porównaniu z pierwszymi nagraniami zespołu widać szczególnie zmiany na niekorzyść. Krytycy mówią, że Hey się rozwija, może i tak, ale nie jest to już Hey, którego mogłabym słuchać. Mimo to szanuję ją za wcześniejsze dokonania, a także mimo wszystko za odwagę w muzycznym eksperymentowaniu, choć jego wyniki nie budzą mojego zachwytu. Kaśka jest jak najbardziej zasłużoną artystką, ale niestety przynudza na starość.
Rzeczywiście ostatnia płyta ogromnie różni się od pozostałych. Za mało rocka. Zamiast tego za dużo solowej Kaśki i elektroniki. Piosenki z tej płyty nie są złe, ale bardziej pasują do solowych projektów Nosowskiej. Chyba wolałbym, żeby Hey poczekało ten rok, może dwa i wydał coś bardziej "swojego". To nie jest też tak, że mam za złe zmiany i eksperymentowanie zespołu. Po prostu wydaje mi się, że Kaśka niepotrzebnie stara się wnieść do zespołu coś ze swoich solowych płyt, jakoś połączyć oba typy muzyki. Nie zgodzę się natomiast z tym, że jej teksty są przepoetyzowane. Pomimo to jest jedną z moich ulubionych wokalistek i chętnie posłucham kolejnej płyty Hey.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
