Droga Pani Jando!Wlasciwie nie jestem przekonana,ze to ,co pisze dotrze do Pani uszu,badz oczu,ale cos przeciez mam do powiedzenia na Pani temat.Od dawna zauwazylam,ze lubie pania ogladac,ale chyba czytanie Pani ksiazek sprawia mi nie mniejsza radosc.Jestem studentka,w tym roku konicze UAM w Poznaniu,kierunek humanistyczny,ale i tak sie przekwalifikuje,bo czasy ciezkie!Ale nie mnie ,ale Pania mam tu komemtowac.Lapidarnie i na temat,to chcialabym powiedziec Pani osobiscie,ale zadowole sie ,ze moge teraz pisac,wiec...jest Pani,moim skromnym zdaniem,z ktorym rzadko kto sie liczy,mianowicie..jest pani osoba,kobieta zwyczajna i nadzwyczajna zarazem.Nie wiem jak bardzo mozna ufac Pani poradom na lepsze zycie,ale ufam Pani slowom i wiem,ze tylko silni ludzie,ktorzy potrafia pokochac siebie,sa w stanie cos w zyciu osiagnac,Czyz nie o tym Pani pisala w "Rozowych.." ?Dobrze wiemy,ze nie o interpretacje tutaj chodzi,bo ciezko o chlodna obiektywna ocene,gdy kogos lubimy,za cale mnostwo rzeczy,detali,ze wymienienie chocby jednej,jest zalosnym aktem,zas wyliczanie wszystkich nie zaspokoi nigdy,bo pojawiaja sie wciaz nowe powody ,dla ktorych lubimy,kochamy,szanujemy innych.Jest dla mnie, Pani ,pozytywnym bohaterem dzisiejszej rzeczywistosci,ktorego milo sie slucha,oglada i czyta.Aha,widzialam tez"Porozmawiajmy...";genialne.Cieszymy sie(moj chlopak i ja),ze jest ktos,kto potrafi tak zabawic i zasmucic widza,ze smutek i radosc,ktora towarzyszyla(ogladajacym)trwa jeszcze bardzo dlugi czas ;i trwa i trwa...Z pozdrowieniami z Poznania-Katarzyna Zawada Ps.Cudownie byloby sie kiedys dowiedziec,ze Pani przeczytala te wiadomosc.Nie licze na odpowiedz,bo wiem,ze takich jak ja ,jest za duzo w Pani jednym zyciu,ale ciesze sie,ze tutaj dotarlam.Jeszcze raz,zycze powodzenia na scenie ,na duzym ekranie i za biurkiem.