Mała Moskwe obejrzałem wczoraj, ten Pan zepsuł cały klimat filmu! Z jednej strony mamy rosyjskiego ponoc przystojnego męża ktory kocha swą żonę, świata poza nią nie widzi, jest ona dla niego wszystkim. Wygląda i zachowuje sie jak prawdziwy facet. A tu nagle na scenie pojawia się tzw. drewniak- już tłumacze. Drewniak to aktor ktory nie wkłada wiekszych emocji do swojej gry aktorskiej, jest mało przekonywujący, nawet ton głosu pozostaje na tym samym poziomie. A przeciez stara sie poderwac małżonkę rosyjskiego oficera! Reżyser chyba był slepy powierzajac mu te role. Aktor moze byc zły lub dobry ale jesli jest NIJAKI, BEZPŁCIOWY, NEUTRALNY i dostał główną rolę nieśmiałego podrywacza to przynajmniej mógłby sie usmiechnąc, pokazac widzom jak wariuje na widok przepieknej Ruski, robi z siebie głupka, szybko sie rusza bo nie wie co ze soba zrobic w oczekiwaniu na nia, przedstawia jakąś charyzmatyczna postac a tu nic !!! Scenariusz wymaga dopracowan, historia nie zła, ale jakosc wykonania w roli tego Pana to tragedia. On chyba klepał na pamiec texty jak dzieci robia w podstawowce i ufff "po bólu" :))))
Też mi się wydawało, że jest bezpłciowy. Ale przy tylu "achach i ochach" myślałem, że się czepiam. Dzięki :-)
Tak samo było w "mniejszym złu". Ze scenariusza wynika, że poeta, romantyk i niezły jebaka, a w rzeczywistości gra jak dubler mroczka z MjM. Zepsuł cały film.