Nie mam zamiaru wyzywać jak inni idioci tylko podjąć inteligentną krytykę. Moim zadniem Marlon Brando był aktorem świetnym. Dużo o nim słyszałem, o jego grze aktorskiej i o jego charyźmie. Jednak po obejrzeniu kilku filmów w których być jednym z bohaterów nie mogę się doszukać jego magicznej gry. Nie mówię że to słaby aktor bo bym skłamał, ale po prostu nie doszukałem się w jego grze aktorskiej jakiegoś wybicia ponad 8/10. 1 miejsce do dla nego za dużo
(mam nadzieje że nikt mnie nie zjedzie za to co powiedziałem-wyraziłem tylko swoją opinię)
Wiesz ja też wcale nie uważam,że jest największy,jeden jedyny.W sumie nie ma co na tym poziomie podejmować polemiki odnośnie tego kto jest najwiekszym aktorem.Było ich kilku-Marlon Brando,Robert De Niro,Gregory Peck,Jack Nicholson,Al Pacino,Kevin Spacey i wielu innych.Uważam,że to bez sensu-osobiście najbardziej lubię z tej ekipy Pacino.W każdym razie w Godfatherze zrobił na mnie większe wrażenie niż Brando.To tyle.
Pozdrawiam
Szanuje Twoje zdanie, niemniej ja tę magię w jego grze odnalazłem.
Brando cenie sobie nie tylko za fantastyczny warsztat, wszechstronność genialną mimikę, świetną dykcję. To w jego przypadku tylko detale - przede wszystkim kocham Marlona finezję - za to, że potrafił porwać mnie sposobem wyrażania emocji, za to, że, gdy widzę go na ekranie czuję się, jakbym stał koło niego. Za każdym razem, jak oglądam Na nabrzeżach ciarki przechodzą mi po cielę - nawet, kiedy stoi zupełnie bez wyrazu, to wyczuwam w jego grze eksplodujące wręcz emocję. Ja po prostu czuję to, co odgrywana przez niego postać w danej chwili.
Nie potrafię zrozumieć człowieka, który nie widzi tego, co ja, ale, że piszesz, jak na człowieka przystało, to Twoje zdanie gotów jestem uszanować.
Pzdr.
Mnie też to ciężko zrozumieć bo niesamowity magnetyzm Branda powala mnie dosłownie na kolana. Uważam go za najwybitniejszego aktora filmowego wszechczasów, choć oczywiście doceniam równie genialnych aktorów jak choćby Pacino (p.s w roli Franca Serpico był po prostu genialny) Nicholson, Olivier, Kinski czy Woight.
Tak, ale sam Al Pacino, który aktorem jest wybitnym przyznaje, że tym pierwszym i największym był Marlon Brando, który inspirował i do dziś inspiruje wielu. Sam tak mówi, o czym można się dowiedzieć z jego biografii co trochę umieściłem na swoim blogu.
A mam pytanie do Franka Serpico - jakie filmy z Marlonem widziałeś? Bo to zależy, Brando występował też w wielu gniotach. Ale cóż to za aktor bez słabego filmu...:)