Nie ważne czy grał role drugoplanowe, czy główne, dawał z siebie zawsze maksimum(do czasu kiedy pogrążył się na dobre w depresji..fani Marlona wiedzą o które filmy tu chodzi).
Przezabawny w "Hrabinie z Hong Kongu" i "Przełomach Missouri", poruszający w "Na nabrzeżach" zaskakujący i przyciągający tajemniczością w "Czasie Apokalipsy"... Człowiek o tysiącu twarzy.