W roli Mikaela Blomgvista w Millenium bardzo sztywny. Nie oddal charakteru postaci. Ale do
takiej roli chyba trzeba byc stworzonym
Dokładnie. W książce Mikael był uroczym gostkiem którego chciało się wyściskać za samo jego istnienie, a w filmie był nudny jak flaki z olejem :P
Nie czytałam jeszcze książki nie mam punktu odniesienia ale i tak mogę śmiało stwierdzić, że aktor grający Mikaela nie był ani gburowaty ani odpychający jak dla mnie to aktor charyzmatyczny w filmie budził sympatię i mimo braku predyspozycji do grania przystojniaków zagrał nieźle( czy facet musi być mega przystojny by pociągać kobiety ?) obejrzałam wersje amerykańską i jak dla mnie jako Blomgvist bardziej przekonywujący jest Michael Nyqvist.
właśnie miałem pisać, że jak dla mnie gość jakiś sztywny, ale Ty mnie wyprzedziłeś. Tak czy siak zgadzam się w stu procentach
Dokładnie, na dodatek typowo rosyjska uroda, zwłaszcza na tle Craiga, który zawsze bardziej mi przypominał agenta KGB niż MI6.
Jak dla mnie miał typowo duńską urodę, ale mi się rosyjska kojarzy głównie z pięknymi kobietami, może dlatego. Rzeczywiście, Craig zagrał o wiele lepiej i moim zdaniem amerykańska wersja była lepsza, bo byla bardziej wierna ksiazce.
Dla mnie typowo duńską urodę ma Viggo Mortensen. ;) A Nyqvist momentami wyglądał jak Putin, sorry, ale bohater książkowy zaliczający średnio 3 panny na tom nie może wyglądać jak jakiś ogr. :) Craig idealnie wpasował się w tę rolę, co mnie zdziwiło bo np. do kreowanej przez niego postaci Bonda nie przywyknę już chyba nigdy.
Własnie moim zdaniem Bloomkvist w Szwedzkiej wersjii jest za sztywny a Salander nazbyt kobieca z drugiej strony jednak strony szwedzkie filmy są bardziej wierne książce. Amerykanie na siłe uwydatniają romans pomiedzy Salander a Bloomkvistem ale obie wersje warte obejrzenia.
To chyba czytaliśmy inne książki skoro twierdzisz, że szwedzka ekranizacja jest bardziej wierna. Ok, nie zmienili zakończenia w końcówce, ale nawet bez tego jest wiele drobnych i irytujących różnic. Zredukowanie relacji Mikaela i Lisbeth do jednego stosunku seksualnego jest jedną z nich. Przecież to była bardzo skomplikowana sprawa, coś pomiędzy przyjaźnią, pożądaniem, miłością i wzajemną fascynacją. I tutaj zdecydowanie wygrywa ekranizacja Finchera. Podobnie jak w większości porównań zresztą. Chętnie podyskutuję na ten temat. :)
No z jednej strony masz racje z drugiej amerykanie podkreslili w gruncie rzeczy tylko romans czy też zacytuje Ciebie 'skomplikowana sprawa, coś pomiędzy przyjaźnią, pożądaniem, miłością i wzajemną fascynacją' Salander i Bloomkvista pomijajac fakt ze on nie tylko Salander sie interesowal. No ale film nigdy nie bedzie w 100% wierny książce i w kążdym bedzie uwypuklone coś innego :)
Hehe zagmatwałeś strasznie i nie wiem czy przyznajesz mi rację czy nie. ;) To jak według Ciebie powinna być pokazana relacja Mikaela i Lisbeth? Wiadomo, że Fincher nie mógł przenieść żywcem książki do filmu, ale i tak wycisnął z niej maksimum, chociażby końcowa scena z prezentem dla Mikaela - u Szwedów zdaje się tego nie było.
*zagmatwałaś :)
przyznaje Ci po części racje ale dalej uważam ze wersja Amerykanów to tylko nacisk na romansidlo, chociaż lubie i Amerykańską i Szwedzką wersje. U szwedów tego nie bylo tu masz racje. A co do mojej wizji ukazania ich relacji nie starałabym się ukazac ze dla Mikaela Lisbeth jest aż tak wyjątkowa bo w ksiązce to on miał mase kobiet. Ale może ja jestem poprostu uprzedzona do Amerykańskich remakeów...
Po lekturze wszystkich trzech książek myślę, że jednak w jakiś sposób była dla niego wyjątkowa. Na pewno nie wyglądało to tak, że wskoczyła mu do łóżka, a on chcąc nie chcąc wszedł w tę relację. Z tym, że Mikael po późniejszych wydarzeniach doszedł do wniosku, że skoro Lisbeth nie chce go widzieć to nie będzie się narzucał. P.S. Romansidło nie romansidło, ale dychę postawiłaś. ;)
Bo ja nigdy nie powiedzialam ze ten film mi sie nie podoba, stwierdizlam tylko ze szwedzki mi sie bardziej podoba :) Ja jestem wielką fanka i filmu i książek. A co do Lisbeth i Mikaela, to ja wiem ze łączył ich coś wiecej niz tylko sam czysty seks ale uważam że amerykanie pominęli to ze Mikaela ciągło do wielu kobiet.
Czytając książkę zdziwiłem się, że w filmie nie było nic na temat romansu Mikaela z Cecilią. Z drugiej strony ten wątek nie jest aż tak istotny dla fabuły. Każdej amerykańskiej adaptacji życzyłbym takiej wierności książce jak w Dziewczynie z tatuażem. Fincherowi dałem 9/10, a Szwedom 3/10, choć przez tą dyskusję zastanawiam się czemu aż tyle. ;)
To, że ktoś się urodził w Szwecji, nie znaczy, że nie może mieć duńskiej urody. Byłem w Danii i powiem ci, że takie szczęki i oczy są tam nadzwyczaj często spotykane. Nie uważam się za znawcę, tylko wyrażam swoją opinię, jak większość osób na tym forum, oczywiście poza tymi, którzy wbijają, piszą jedno zdanie byle wmówić sobie, że są wyższą inteligencją i znikają, wgl nie odnosząc się do tego co było głównym wątkiem wypowiedzi - gry aktorskiej w filmie Millenium.
:P Lepiej byś napisał "skandynawską" to nikt by się nie czepiał.
Oj jakie wnioski wyciągasz po 1 zdaniu... Już pośmiać się nie można, bo od razu zarzuty o wywyższanie się :P