Okropny aktor. Tragedia. Jest chyba tylko kilka filmów, w których się dobrze zaprezentował:
Leaving Las Vegas, Dzikość serca i pewnie coś tam jeszcze się by znalazło, ale ogólnie
koleś gra tak żałośnie, że zepsuje chyba każdy obraz.
No, tak. Ostatnia dekada, to ledwo trzy niezłe role wiecznie zbolałego Nicka : ''Zły porucznik'', ''Pan Życia i Śmierci'', ''Adaptacja''. A po za tym dno i dwie warstwy mułu.
''Zbolały'', fakt. To chyba jego stałe aktorskie emploi. Non stop ta mina jakby miał ropiejący wrzód na zadku. A może on zwyczajnie ma gdzieś widza i tak od niechcenia odwala chałturę, by tylko mieć kasę na utrzymanie blednącego gwiazdorskiego image'u.
Ja myślę, że jakby odwalał chałturę, to wyglądałoby to naturalniej. On ciśnie na siłę co daje efekt, srającego na puszczy kota.
Hmm. ''Srający kot na puszczy''. Podoba się to stwierdzenie. I to bardzo, jeśli chodzi o tego pana ;))) Jak myślisz? Czy Cage może stoczyć się niżej niż jest teraz?
Ja wierzę, że Nick ma wszystko potrzebne do stoczenia się niżej i na pewno da radę. Wierzę w niego :)
Ojej, jak to ładnie powiedziane! Haha, pasuje jak ulał. Denerwuje mnie jego wieczna mina 'zjadłem za dużo bigosu i zaraz muszę...' z dodatkim spojrzenia pobitego basseta. Moja znajoma uważa, że jest seksowny...
Ekhm, w którym miejscu, bo ja nie wiem.....?
Nawiązując do twej znajomej...Cage ma być sexy? Cóż są gusta i guściki, ale on się mi kojarzy z za chudzoną chabetą.I jak dla mnie jest totalnie aseksualny Brrrr!