Nicolas Cage sprawia, że każdy film staje się koszmarem. Nie widzę w nim nic, co mogłoby
wywołać choćby krztę sympatii, nie mówiąc już o zachwycie jego wątpliwym warsztatem
aktorskim. "Aktor" jednej miny. Mam wrażenie, że poplecznictwo z Coppolą utorowało mu
kilka ścieżek, pomimo rzekomo celowej zmiany nazwiska.
zgadzam się, jego kariera to od momentu "Dzikości serca" lot nurkowy non stop w dół. W coraz gorszych gniotach gra, i coraz gorzej gra. Opatentował minę gamonia i w każdym kolejnym filmie coraz bardziej gamoniowatą tą minę robi... Wygląda jakby go wszystko bolało albo jakby nie mógł kupy zrobić od tygodnia. Szkoda, bo miał potencjał i kiedyś go nawet lubiłem
@ Reksio- Mam podobne odczucia odnośnie jego miny :). Mina wyrażająca albo żal nad samym sobą ,celem wzbudzenia litości albo właśnie wskazująca, że mózg wysyła e-mail do nadciągającej kupy, że spotkanie jest w spodniach. Naprawdę dla mnie aktor bez wyrazu, nie potrafię nawet porównywać i oceniać jego ról, bo po prostu nie zapadają w pamięć w sposób pozytywny. Jedyny film, który mi się z jego udziałem podobał, to "Ptasiek".
jak ja nienawidzę określeń typu: aktor jednej miny, opatentnował minę, mina, srina!!!! Aktorstwo to nie strojenie min! Idąc tym tropem Buster Keaton to najgorszy aktor świata! Bo miał jedną kamienną minę! Co za okręgówa merytoryczna! Nie zniese! Nicolas Cage to aktor filmideł sensacyjnych, schematycznych hollywoodzkich produkcyjniakow, niemalże taśmowych to gdzie Wy sie chcecie doszukiwać głębi w budowanej postaci?! Przychodzi na plan, robi swoje, idzie do księgowej po czek, wpada do seven eleven po zakupy i idzie do domu. Robota jak każda. Czasami na firmową potańcówkę raz do roku wpadnie do Kodak Theater żeby sie nawalić i z czapy. A Wy sie tu sztuki doszukujecie! Masakra! Chcecie sztuki i aktorstwa obejrzyjcie se Felliniego, chcecie miny obejrzyjcie Carreya.
haha :D ale właśnie ta mina sprawia, że jest pociągający :P w ogóle on cały, jego głos, oczy..
scena z filmu Ghost Rider, gdy Roxanne przeprowadza z nim wywiad :D boooooski :D ja wracałam do tej sceny z tysiąc razy i ciągle mnie bawi, zachwyca, sprawia że się uśmiecham.
Wiem, że każdy ma swój gust. Nie staram się nikogo namawiać do niego. Nie lubicie go to nie:P
Patrząc na innych aktorów: Cage nie jest najgorszy. Ma w sobie to coś, widocznie jest to bardzo ukryte skoro nie wszyscy są w stanie to zobaczyć:P Ja odkryłam i jestem zafascynowana.
Oglądanie filmów z jego udziałem jest: istna przyjemnością, patrzenie na niego: relaksem, słuchanie jego głosu to jak słuchanie muzyki;)
Zgadzam się z założycielem wątku. Aktor z niego marny,moim zdaniem uratowało jego karierę to,że wystąpił w paru dobrych filmach,które byłyby lepsze,gdyby on tam nie grał. Może mi jego jedna mina tak nie przeszkadza,o ile to,że w każdym filmie gra tak samo. Osobiście niczym nie różni się dla mnie jego kreacja aktorska w żadnym filmie,mimo,iż grał wiele bardzo różnych postaci (no chyba,że ktoś mnie przekona co łączy postać handlarza broni,czarodzieja,upadłego anioła,archeologa i demonicznego mordercy który sprzedał duszę diabłu). Aktor z niego marny,podsumowując krótko i na temat
aktor jednej miny, czy ty obejrzałeś chociaż jeden film z jego udziałem? bo wydaje mi się że nie skoro tak uważasz.... albo po prostu jesteś ślepy... nie wnika w twoją psychikę i to że jego gra ci się nie podoba ale na pewno nie można Cage'a określić mianem aktora jednej miny
tak ,do 2004 grał w dobrych filmach chłopina,teraz to już szkoda gadać,szkoda ,ale zawsze można wrócić ot choćby do "Bez twarzy". ;>
Akurat to jest jeden z film (w którym on gra) którego fabuła jest totalnie do bani (więc w ogóle się z tobą nie zgadzam) A skoro twierdzisz że po 2004 nie powstał już żaden film z jego udziałem który jest dobry to widać że nie oglądałeś polowania na czarownice, pan życia i śmierci czy ucznia czarnoksiężnika .... w każdym bądź razie możesz nie lubić akurat tych gatunków filmowych ale nie możesz się tym kierować oceniając poziom, wkład aktorów, ich grę, czy jakość filmu.
Nie, ja po prostu wypowiedziałem się na temat jego warsztatu. Na Twoim miejscu miałbym kompleks na innym punkcie.
A jak mam całkowicie odmienne zdanie niż Ty. Może i nie oglądałam z nim wielu filmów, ale we wszystkich, które widziałam bardzo mi się podobał.
Moim zdaniem, Cage jest aktorem, od ktorego duzo sie nie wymaga, on sam od siebie zreszta tez nie. Ma filmy rewelacyjne- zostawic Las Vegas,Bez twarzy, Pan zycia i smierci, ma filmy dobre, takie jak 8mm, Miasto Aniolow, jest jeszcze kilka, ktorych nie widzialem, kilka srednich, kilka gniotow (Kult!). Ja go tam lubie, ale nie wymagam ;-]
Totalnie się zgadzam. A jak czytam: "Zmienił nazwisko na Cage, żeby mieć pewność, iż zawdzięcza swoją karierę własnej pracy i talentowi, a nie znanemu nazwisku." to mnie skręca! Jaki talent? On go nie ma kompletnie :)
Pozdrawiam.
Dokładnie.
" Zmienił nazwisko na Cage, żeby mieć pewność, iż zawdzięcza swoją karierę własnej pracy i talentowi, a nie znanemu nazwisku."
A potem:
"Z pomocą przyszedł mu sławny wujek, który obsadził Nicolasa w jednej z głównych ról w swoim filmie pt. "Rumble Fish"."
Zabawne ;)
I pewnie jego wujek pomagał mu grać w Zostawić Las Vegas i załatwił mu po znajomości Oscara co nie ?
A czym są Oscary? Jeżeli miernikiem talentu aktorskiego jest otrzymanie tej statuetki to gratuluję. Oscary są nagrodą o uznanej renomie, ale to renoma wykreowana przez Hollywood.
Czyli według ciebie za co dawali i dają Oscary ? Robert De Niro, Al Pacino, John Williams to beztalencia którym ta renomowana nagroda nie należy się ?
Umiesz czytać? Napisałem, że Oscar to przereklamowana nagroda, której renoma została wykreowana przez Hollywood, które jest swoistym państwem filmowym, które narzuca trendy. Jasna sprawa, że de Niro, Pacino i Williams to wybitni aktorzy, którzy zostali statuetką uhonorowani (wg mnie Pacino o co najmniej jeden raz za mało). Chodzi mi o to, że nie są to statuetki, które niekoniecznie gloryfikują najlepszą w danym czasie kreację, film i inne elementy związane z produkcją filmową.
To samo można napisać o Cage'u że o co najmniej jeden raz za mało dostał Oscara, Oscara który w tamtych czasach nie był "plastikową" nagrodą. Chodzi mi role w Adaptacji i w Panie życia i śmierci.
Jeśli Oscary są ważne, to i Maliny też bierzemy pod uwagę. Jakiś balans musi być :)
http://www.clevver.com/movies/movie-news/2016/33rd-annual-golden-raspberry-award -nominations.html
Zobacz najnowsze nominacje do Złotych Malin, kto się tam znalazł :)
Złote Maliny to nagrody które mają na celu poniżenie i cieszenie się z czyjegoś niepowodzenia, tak więc jak można brać je po uwagę ?
Skoro Oscary są chwalebnym ukoronowaniem czyjegoś talentu, to musi być i Alter Ego Oscarów :)
Wiesz, każdy ma swoje zdanie na temat Nicolas'a. Ja uważam że jest płytki, ty uważasz go za rewelacyjnego aktora. Tak już było i będzie, że każdemu podoba się coś innego.
Pozdrawiam ;)
Ja w przeciwieństwie do ciebie i innych nie zmieniam zdania o danym aktorze, aktorce ! Dla mnie Nicolas na zawsze pozostanie świetnym aktorem (gorszym od De Niro czy Ala Pacino). Zgadza się na dzień dzisiejszy jest płytki bo gra w czym popadnie tylko po to by wyjść z długów.
I w tym momencie należy zadać pytanie czy lepiej jest grać w średnich filmach bez polotu które da się obejrzeć, czy lepiej jest roztyć się i wpaść w depresję oraz grać w totalnych gniotach tak jak to robi Val Kilmer ?
Taka jest cena sławy :)
Również Pozdrawiam :)
Czy ja zmieniam zdanie o aktorach i aktorkach? Nie pomyliło Ci się coś tak czasem może to z kimś innym :) ?
Masz rację być może źle zinterpretowałem twoje zdanie "Ja uważam że jest płytki" ... pomyślałem że kiedyś miałeś inne zdanie o Nicolasie a teraz przez to że gra w czym popadnie zmieniłeś o nim zdanie.
Oscary były czymś dawno temu, teraz są to tylko "plastikowymi". Teraz starczy zagrać kontrowersyjną rolę i masz Oscara, albo nominację. Jest kilku reżyserów w Hollywood, którzy z roku na rok otrzymują nominację za reżyserię. A ich filmy nie zawsze są dobre nawet, a nominację otrzymają.