napisałem kilka rzeczy, może i nie był jakimś wybitnym aktorem nigdy, ale to, co się dzieje teraz, woła o pomstę do nieba.
http://slojkowski.com/2012/04/11/smutna-mina-nicka-cagea/
w każdym razie kiedyś taki dobry produkt hollywood, który lubiłem, teraz raczej mam gdzieś. choć trochę można się pośmiać, ale to inna sprawa.
w którym filmie Cage jeszcze grał znośnie? moim zdaniem był to Family Man z 2000 roku, każdy kolejny to coraz gorsza gra, aż do takiej gry w szmacianych produkcjach.
by the way - Cage był moim ulubionym aktorem, w sumie obejrzałem jego 28 filmów. Aktualnie jego pojawienie sie w filmie jest argumentem aby go nie oglądać.
ze znajomymi doszliśmy jeszcze do wniosku, że Adaptacja i Naciągacze były okej, ale teraz już rzeczywiście jego nazwisko w obsadzie odstręcza.
oba filmy obejrzałem z zainteresowaniem, Naciągaczy nawet 2 x. Jednak już wówczas Cage zaczął zakładać swoją maskę, która w pełni widoczna jest w jego licznych późniejszych rolach. generalizując, im później to i filmy słabsze i gra podobnie.
Jego jedyna arcywybitna rola to Big Daddy w Kick-Ass, aż się zdziwiłem, że może z siebie tyle wycisnąć. Grał trochę w stylu Adama Westa i jako BD był lepszym Batmanem niż Bale, nie cackał się z nikim tak :)
W nowym Ghost Riderze zagrał też bardzo dobrze, czułem się trochę nieswojo patrzeć jak gra w tym filmie, ale zagrał niezłego opętańca.
Dobry, ale nie aż tak, był też w Mieście Aniołów i Family Manie, w Skarbach narodów też był spoko.
Pierwszy Ghost Rider - ten sam wyraz twarzy przez cały film, totalne dno jeśli chodzi o aktorstwo.
Kurde, koleś ma pełny wachlarz gry aktorskiej, od totalnie złej aż do arcydobrej.
Dwójkę jeszcze lubię jako bezpretensjonalne kino akcji z fajnymi mrocznymi scenami.
Chyba pomyliły się tobie części. Przyznaje jedynka była naprawdę kiepska, ale w odróżnieniu od drugiej części ta zasługuje przynajmniej na Złotą Malinę (żartuje)
2gi był ciekawie nakręcony i zmontowany, a przede wszystkim był z dystansem i nie był mhroczny tylko mroczny. 1dynka nie ma do zaoferowania nic; słabe efekty, lammerski wygląd Ridera, beznadziejna Mendes, zero ciekawych scen poza może jedną.
Ja bym powiedział że od 2000 -/+ zaczął się staczać, nigdy go nie uważałem za jakiegoś świetnego aktora, ale przynajmniej grał w mocnych filmach (Zostawić Las Vegas, 8 mm, Miasto Aniołów ...) i za to go lubiłem, a teraz ostatnie przynajmniej 10 filmów ocenione na mniej niż 5 i tak jak pisali koledzy wyżej, po prostu jego nazwisko odstrasza. Jeszcze taka wysoka ocena na portalu, strasznie mnie to wkur.wia.