"Ale Jeśli taki gigant jak Hitchcock jest na 13, a mistrz Scorsese na 22 to gdzie powinien być Burton?"

Z Hitchcockiem się zgadzam, dla mnie będzie on zawsze numerem 1. Jest on dla mnie ojcem dobrych filmów. Jednak Scorsese... dla mnie nic innego jak masówka w której znalazło się KILKA bardzo dobrych pozycji, reszta jest bo jest, ale jak dla mnie nie zasługuje nawet na miano MISZCZA. Dla mnie "mistrzem" jest Stanley Kubrick, który w swoim dorobku ma o prawie 3 razy mniej produkcji, ale za to powstawały z pasji, którą widać w jego filmach i sposobie prowadzenia produkcji.

PS: Wyrażam jedynie własną opinię opartą na własnym poczuciu dobrego czy też złego smaku. Nie zniżę się jednak do Twojego poziomu by zamiast rzeczowej argumentacji napisać, że masz fatalny gust bądź też należysz do Filmwebowej dzieciarni. Pomimo odmiennego gustu i sprzecznych opinii szanuję Twoje zdanie.

sprawa jest prosta- jak komuś nie pasują filmy Burtona to nie musi ich oglądać :) krytyka powinna być konstruktywna, a oburzanie się rankingiem na portalu takim jak ten, gdzie oprócz ludzi którzy mają coś sensownego do powiedzenia pełno jest wielkich, pożal się Boże, "krytyków filmowych", konstruktywną krytyką zdecydowanie nie jest :) ogólnie oceny z tego portalu traktuję z dużym przymrużeniem oka. i Koledze też polecam, chyba, że nie ma w życiu poważniejszych problemów niż ten, na której pozycji w rankingu filmweb'u jest Tim Burton.
osobiście cenię tego reżysera, ale zgadzam się z tym co ktoś wyżej napisał. jego filmy nie są dla każdego. ja lubię te klimaty i dla mnie jest on numerem 1., a podkreślam, że może nie mam na karku nie wiadomo ilu lat, ale gimnazjalistką też już od dawna nie jestem :) każdemu się co innego podoba i szanujmy się nawzajem. a zarzut, że za często pracuje z Elfmanem, Deppem czy Bonham Carter też uważam za bezpodstawny. skoro ich współpraca dobrze się układa, a jej owocem jest kilka naprawdę dobrych filmów, to czemu nie?
aczkolwiek, gratuluję udanej akcji, Burton spadł na 3. miejsce, hurra hurra! :D

Już nie jest pierwszy, Kieślowski go przeskoczył.