Rety, niesamowicie posągowa i chłodna, miała chłód królowej - w każdym razie niezwykle ciekawy typ urody, jaki się już nie spotyka.
100 racji + jeszcze na to miano uważam zasługuje cudna Barbara Steele - Obecnie takich aktorek zdecydowanie brakuje.
Prawda :) UWielbiam aktorki z lat 40 i 50 - To były niesamowite piękności (tak, wiem że kilka z nich też było z lekka "ulepszone" - Rita Hayworth miała farbowane na rudo włosy (bo naprawdę była brunetką), Marilyn operację nosa i chyba tez wycięte żebra, ale i tak takiej urody jak np. Gene Tierney, Ava Gardner, Veronica Lake czy Vivien Leigh nie ma choćby jedna aktorka w Hollywood, ech...
Dodałbym jeszcze przeuroczą Audrey Hepburn, czy powabne Elizabeth Taylor i Sophia Loren - Zdecydowanie u nich uroda równała się z talentem a teraz bywa bardziej niestety że jest urody ale talentu już brak.
Hmm, zabawne bo ja akurat nie rozumiem fenomenu Liz Taylor - na tle pozostałych, czyli Bardot, Loren czy Cardinale była dla mnie taka trochę "przaśna", nawet Audrey która z kolei dla wielu była zbyt chuda i patykowata, miała tak śliczną buzię że dech zapiera :) Ale mówię, każdy ma swój gust i ulubieńców.
W sumie to ze współczesnych młodych aktorek podoba mi się zdecydowanie chyba tylko Alicia Vikander :)