Są reżyserzy tworzące lepsze czy gorsze filmy dla widza, pochłonięte komercją i tandetą i są
reżyserzy "z misją", i takim człowiekiem kina jest Pan Władysław. Twórcy filmowi
produkujący swoje propozycję w Polsce w XX! wieku, produkują filmy pod widza, idą z
biegiem czasu, są nie kreatywni i nie mają swojego zdania. Nie mogą pozwolić sobie na
jakieś dzieło na wyższym poziomie ponieważ ryzykują utratą pieniędzy, więc wolą stworzyć
Coś co już ktoś kiedyś widział, albo coś co nie wymaga zbytniego myślenia, nie pozwalając
sobie na świeżość. Inni tego typu "Wazeliniarzy tyłków widzów" nawiązują w swoich
propozycjach filmowych do kina amerykańskiego, co w ostateczności sprawia film
sztucznym, płytkim i tandetnym. Pan Władysław jest jednym z reżyserów którzy jest
fanatykiem kina, misjonarzem polskiej rzeczywistości. Tworzy filmy przepełnione
Polskością, rzeczywistością naszego kraju, jego sytuacją (mam na myśli Kroll, Psy). Ten
facet nie przejmuje się krytyką, jest pewny tego co stwarza. To za co go szanuję jest to że to
że on nie oszukuje widza, opowiada z nutką ironii brutalną prawdę, bez ogródek
dwuznaczności przez to stał się kontrowersyjny w naszym kraju. Przez swoją odwagę, bunt, i
frustrację tego o czym film mówi został mistrzem reżyserskim
Po części się zgadzam poza dwoma punktami.
1. Rzeczywiście, kiedy robił takie filmy jak "Kroll" czy "Psy" nie myślał o robieniu pod widza, jednak nie kilku ludziom się podobały tylko większości widzów, więc mimo że nie na to się nastawiał, to jednak zrobił je pod widza. Rozumiem o co, ci chodzi. Ja bym jednak ujął to tak: to nie widz stawia warunki jemu, tylko on widzowi.
2. Jednak jesteś trochę snobem, bo mówisz tak jak większość ludzi na forum, o jakiejś papce amerykańskiej. Prawda jest taka, że na całym świecie są głównie dystrubuowane filmy amerykańskie, więc jak trafi się jakiś zły film, to jest amerykański, bo kto by chciał oglądać zły film niemiecki czy francuski. To już lepiej jakiś amerykański z wybuchami i gwiazdami pierwszej ligi typu Affleck, Pacino (każdemu aktorowi się trafił zły film). Mam kilka dziesiątek w swoich obejrzanych i są wszystkie amerykańskie. Jakby były dystrubuowane francuskie, niemieckie czy o zgrozo polskie, to byś dopiero zobaczył, co to jest papka, a że z tych krajów wyławiają tylko najlepsze, to potem w ludziach chodzi przeświadczenie o jakimś ambitnym kinie czeskim czy włoskim. Wystarczy spojrzeć i znajdziesz również wiele ambitnych filmów w USA. Oczywiście każdy ma swój gust, ale np. Aronofsky, Malick, Mann i wielu innych. Poza tym są tam też reżyserzy, którzy potrafią połączyć ambitne kino z blockbusterem.