Recenzja filmu

Raid (2011)
Gareth Evans
Iko Uwais
Joe Taslim

Dżakarta Gore Police

Film robił ponoć takie wrażenie na kanapowych lwach, że po powrocie z kina chcieli kopniakami obrócić w perzynę pół domu i przy okazji rozwiązać zaległe spory z sąsiadem.
"The Raid" przypomniał mi o skali pokoleniowego przeżycia, jakim dla naszych ojców, wujów i starszych braci było "Wejście smoka". Film robił ponoć takie wrażenie na kanapowych lwach, że po powrocie z kina chcieli kopniakami obrócić w perzynę pół domu i przy okazji rozwiązać zaległe spory z sąsiadem. Po seansie utworu Garetha Evansa chyba pojąłem ten ekscytujący stan. Kiedy dorosnę, chcę być komandosem z Dżakarty.  
 
Fabułę da się streścić w jednym zdaniu i choć ikonografia plasuje film w rejonach kina akcji, strategia narracyjna przywodzi na myśl horror. Oto policyjna grupa uderzeniowa planuje zająć trzydziestopiętrową przestępczą melinę w sercu indonezyjskich slumsów. Na miejscu antyterroryści wpadają w pułapkę zastawioną przez gangsterów. Zalewani kolejnymi falami wrogów torują sobie drogę do zawiadującego komitetem powitalnym narkotykowego bossa. Przerażenie i panika szybko ustępują miejsca instynktowi przetrwania. Kto przeżyje? Ile kończyn zachowa? To pytania, które będziecie sobie zadawać podczas nielicznych chwil wytchnienia. 

W dziewięciu na dziesięć przypadków byłby to film o zombie. Sprzyja temu nie tylko scenografia, ale i liczebność oraz stan higieny filmowych przedstawicieli "zła". Zombie mają jednak zasadniczą wadę – nie znają karate. I właśnie na tej nieskomplikowanej refleksji bazuje fenomenalny utwór Evansa. Pochodzący ze Szkocji i wychowany w Indonezji reżyser przypomina z jednej strony pioniera gatunku, a z drugiej – genialnego ucznia, który przerósł wielu mistrzów. Stąd mamy w filmie przedziwny stop krystalicznie czystej konwencji oraz języka zadłużonego u klasyków azjatyckiej rozwałki (od Johna Woo po Kinjiego Fukasaku). Biorąc pod uwagę frajdę płynącą z oglądania ultrabrutalnej, ekranowej rzezi, na nietrafione próby zasygnalizowania fabularnej głębi (wątek "braterski" oraz motyw konspiracyjny) i tak będziecie patrzeć przez palce.
 
Zaczyna się niewinnie, od paru obrazków "ciszy przed burzą". Lecz gdy komandosi wkraczają na włości gangsterów, a pierwsza kula opuszcza lufę karabinu, krwawe show rozkręca się na dobre. Nie sposób zliczyć kapitalnych pomysłów inscenizacyjnych i choreograficznych, które stały się ciałem na planie "Raid". Dość powiedzieć, że do wzajemnej eksterminacji służy bohaterom nie tylko broń palna, sieczna i obuchowa, ale również sprzęty RTV i AGD, ściany nośne i ścianki działowe, stoły i krzesła, framugi, elewacje, barierki, świetlówki oraz większość asortymentu budowlano-remontowego. Kiedy zaś szeregi obydwu stron zostaną już nieco przerzedzone i na pierwszy plan wyłoni się duet antagonistów Iko Uwais-Yayan Ruhian, to już w ogóle mamy koniec biwaku. Panowie potrafią zrobić ze swoim ciałem rzeczy, o których nie śniło się tancerzom Teatru Bolszoj, a ich finałowa konfrontacja to czysta, stuprocentowa zgroza.    
   
Uczciwość i pomysłowość to najważniejsze cnoty kina akcji. W czasach poszukiwań spadkobierców zapomnianych herosów oraz hegemonii realistycznej poetyki łatwo o tym zapomnieć. Oglądając film Garetha Evansa, podskakując co chwilę w spazmatycznych wybuchach radości i zaciskając spocone dłonie na oparciach fotela, dochodzi się do dwóch wniosków: że Charlie Chaplin pozazdrościłby Evansowi miłości do kina, a Bruce Lee marzyłby o tym, żeby stłuc kogoś przed jego kamerą.
1 10
Moja ocena:
10
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Warto czasem odejść od pompowanych zielonym papierem głośnych produkcji z wielkimi nazwiskami w obsadzie... czytaj więcej
Po pierwszych zapowiedziach "The Raid" byłem niezwykle podekscytowany nową produkcją mało znanego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones