Recenzja filmu

W rytmie hip-hopu (2001)
Thomas Carter
Julia Stiles
Sean Patrick Thomas

Dirty Dancing dla nastolatków

Całkiem niedawno miałem okazję obejrzeć sobie przeznaczony dla nastoletnich widzów film "W rytmie hip-hopu" i muszę przyznać, iż ku mojemu zaskoczeniu, obraz okazał się przyzwoicie zrealizowaną
Całkiem niedawno miałem okazję obejrzeć sobie przeznaczony dla nastoletnich widzów film "W rytmie hip-hopu" i muszę przyznać, iż ku mojemu zaskoczeniu, obraz okazał się przyzwoicie zrealizowaną produkcją, którą delikatnie psuło jedynie nadmierne moralizatorstwo, do którego jednak amerykańskiego kino zdążyło nas w ciągu ostatnich lat skutecznie przyzwyczaić. "W rytmie hip-hopu" opowiada historię młodej dziewczyny Sary (Julia Stiles), która po tragicznej śmierci matki przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie w mocno podejrzanej dzielnicy zamieszkuje wraz ze swoim ojcem, muzykiem jazzowym. Wraz ze zmianą miejsca zamieszkania Sara zmienia swoje życie. Obwinia się o spowodowanie śmierci matki, która zginęła w wypadku samochodowym jadąc na przesłuchanie do szkoły baletowej, gdzie jej córka pragnęła rozpocząć karierę primabaleriny. W związku z tym Sara postanawia na zawsze porzucić balet i stać się zwykłą, przeciętną dziewczyną. Okazuje się to jednak nie takie proste. Sara idzie do szkoły, co ciekawe oprócz niej w placówce tej jest zaledwie kilkoro białych, a jednak ani razu nie jesteśmy świadkami konfliktów na tle rasowym, co wydaje się raczej niemożliwe. Tam poznaje zupełnie nowych ludzi, nawiązuje sympatię, a wreszcie zakochuje najpierw w hip-hopie a później w przystojnym Dereku (Sean Patrick Thomas), czarnym chłopcu, który marzy o wyrwaniu się z getta i zostaniu lekarzem pediatrą, ale jednocześnie posiadającym kryminalną przeszłość. Oczywiście, dzięki Derekowi Sara odzyskuje równowagę psychiczną, powraca do baletu, a sam chłopiec porzuca swoich kumpli spod ciemnej gwiazdy i widz może wierzyć, że po napisach końcowych para żyła długo i szczęśliwie. Historia opowiedziana w "W rytmie hip-hopu" jest zatem banalna, oklepana, wtórna, ale trzeba przyznać, że ogląda się ją całkiem sympatycznie, choć z lekkim przymrużeniem oka i z pewnym dystansem. Widza rażą bowiem ewidentne przejaskrawienia polegające na pokazywaniu chociażby wspomnianej wcześniej sytuacji w szkole, czy też dialogi, w których czarni bohaterowie mówią, iż są przegrani bo urodzili się w getcie i jedyne co mogą to "walczyć i zdechnąć". Z tego też powodu "W rytmie hip-hopu" ogląda się trochę jak bajkę, bowiem w obrazie tym wszystko jest albo czarne, albo białe, nie ma tam stanów pośrednich. Stąd też wybory, których dokonują nasi bohaterowie, nie są dla nas żadnym zaskoczeniem, oni po prostu nie mogą zdecydować się na nic innego. Muszę przyznać, że oglądając w "W rytmie hip-hopu" nie mogłem powstrzymać się od skojarzeń z wielkim przebojem sprzed lat "Dirty Dancing" (w polskich kinach pokazywany był, nie wiadomo z jakich powodów, pod tytułem "Wirujący seks"). W obu obrazach bohaterką jest młoda dziewczyna, która styka się z nowym środowiskiem a wraz z nim poznaje nowe, nieznane dla niej wcześniej muzykę, zachowanie i sposób bycia. Najwyraźniej podobieństwa obu tytułów widać było w scenie, w której Sara po raz pierwszy przyszła do klubu. Zobaczyła wtedy nowy, dla niej wulgarny, sposób tańca, który był bardzo podobny do tego, który znamy z "Dirty Dancing". W następnej scenie oczywiście poproszono ją do tańca i podobnie jak "Baby" również Sara, nie potrafiła znaleźć się na parkiecie. Podobieństwa oczywiście na tym się nie kończą, bowiem "W rytmie Hip-Hopu" jak i "Dirty Dancing" to obrazy wpisujący się w pewien kanon muzycznego kina i żadne radykalne zmiany miejsca tu mieć nie mogą. Żeby nie przedłużać powiem krótko. Jeżeli podobało wam się "Dirty Dancing", macie naście lat i nie oczekujecie od kina intelektualnej rozrywki walcie śmiało do kina na "W rytmie hip-hopu". Ogląda się miło, bez znużenia, a że już na drugi dzień nie za bardzo pamiętamy, o czym ten film tak naprawdę był to już niestety typowa cecha tego rodzaju obrazów.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Trzeba przyznać, że tylko przez przypadek mogłem obejrzeć ten film, po którym byłem długo w szoku -... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones