Recenzja filmu

Jeden dzień w Europie (2005)
Hannes Stöhr
Florian Lukas
Erdal Yildiz

Europa da się lubić

Filmy unijne są ostatnio modne. <a href="http://smak.zycia.filmweb.pl/Smak,%BFycia,%282002%29,o,filmie,Film,id=94359" class="n"><b>"Smak życia"</b></a> - zabawna historia międzynarodowej grupki
Filmy unijne są ostatnio modne. "Smak życia" - zabawna historia międzynarodowej grupki przyjaciół studiujących w Barcelonie doczekała się nawet kontynuacji. Bohaterowie filmu podróżujący między Londynem, Paryżem i Moskwą są obywatelami Europy i nie zadają sobie pytań, czy potrafię dopasować się do świata moich przyjaciół, bo europejska rzeczywistość staje się w coraz większym stopniu wspólna. Hannes Stöhr w swoim filmie serwuje nam jeszcze jedno spojrzenie na Europę. Wykorzystując humor rodem z bulerski, pokazuje kilka epizodów, których bohaterami są turyści. Jak to jest poczuć się obco we wspólnej Europie? Od razu widać, że mimo otwartych granic i łatwości przemieszczania się oraz wielu wspólnych cech, wszystkich problemów nie da się uniknąć. Największy to bariera językowa. Jeśli nie znając języka danego kraju traci się pieniądze i dokumenty, rodzi się prawdziwy dramat albo zabawna komedia, tak jak u Stöhra. Bohaterowie "Jednego dnia w Europie" padają ofiarą złodziei i przez to trafiają w tryby machiny biurokratycznych procedur. Oglądamy czerty podobne sytuacje dziejące się w różnych miejscach Europy. Angielska turystka przekonuje się, co znaczy rosyjska wylewność i gościnność, ale najpierw poznaje oblicze kryminalnej Rosji, bo kradną jej walizkę ze wszystkimi rzeczami. Depresyjny Węgier straci aparat fotograficzny przed katedrą w Santiago di Compostella i trafi pod skrzydła policjanta - miejscowego podrywacza - który zabierze go w długą drogę na komisariat. Francuskojęzyczna para ulicznych kuglarzy wędrując ulicami Berlina zastanawia się, jak zdobyć pieniądze. Ukraść, a może udawać napadniętych? Próby porozumienia się przynoszą rozmaite rezultaty, a z komicznych rozmów wyzierają stereotypy, podobieństwa oraz różnice mentalne i kulturowe. Wszelkie porównania wypadają zabawnie, a wszystkich łączy futbol, bo akcja dzieje się podczas finału piłkarskiej Ligi Mistrzów, grają Galatasaray Istambuł i Deportivo La Coruna. Stöhr wszelkie narodowe uprzedzenia i animozje traktuje z przymrużeniem oka, a jednocześnie ciekawie podkoloryzowuje lokalną specyfikę opisywanych miejsc. Swoimi historyjkami raczej rozśmiesza niż obwieszcza jakąś konkretną prawdę, pokazując jednocześnie, że różnorodność, wielorakość, współistnienie są na pewno twórcze - dla Unii, dla obywateli Europy i dla artystów, którzy w związanych z integracją zjawiskach znajdują nowe źródło inspiracji.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones