Recenzja filmu

Rocco i jego bracia (1960)
Luchino Visconti
Alain Delon
Renato Salvatori

Historia pewnej rodziny

"Rocco i jego bracia" opowiada historię pochodzącego z południa Włoch byłego żołnierza, który po śmierci głowy rodziny musi przejąć jej obowiązki, rezygnując przy tym z własnych planów i marzeń.
"Rocco i jego bracia" opowiada historię pochodzącego z południa Włoch byłego żołnierza, który po śmierci głowy rodziny musi przejąć jej obowiązki, rezygnując przy tym z własnych planów i marzeń. Brzmi jak zarys fabuły "Ojca chrzestnego"? To jeszcze nic. Jednocześnie jest to opowieść o świetnie rokującym bokserze, który nie radząc sobie z własnymi słabościami, prowadzi do pogrążenia siebie i swoich najbliższych. Brzmi jak "Wściekły byk"? Tak i jeszcze raz tak, ponieważ Francis Ford Coppola i Martin Scorsese garściami czerpali z produkcji Luchino Viscontiego i to powinna być wystarczającą rekomendacją do jej obejrzenia.

Film z 1960 roku jest punktem przejściowym w bogatej filmografii Luchino Viscontiego. Kończy zapoczątkowaną przez "Opętanie" w 1943 roku przygodę z neorealizmem i jednocześnie zaczyna barwne portretowanie grup społecznych borykających się z dekadencją i przemijaniem. W "Rocco i jego bracia" włoski reżyser po raz ostatni wraca do plebejskich bohaterów i naturalistycznej scenerii, aby pokazać egzystencjalny dramat człowieka. Inspirując się prozą Dostojewskiego i Manna, ukazuje życie włoskiej rodziny (matki i jej pięciu synów), która przeprowadza się z ubogiej Sycylii do tętniącego życiem Mediolanu z nadzieją na lepsze życie. Historia podzielona jest na pięć rozdziałów, z których każdy przypuszczalnie poświęcony jest jednemu z braci. Kolejno każdy z nich przejmuje obowiązek utrzymania rodziny po śmierci jej głowy, próbując odnaleźć się na swój sposób w nowym środowisku, wśród obcych ludzi i odmiennych zwyczajów.
 
Pierwszym, na którego barkach spoczywa utrzymanie rodziny, jest Vincenzo (Spiros Focás). To jemu niespodziewanie zwala się na głowę cała familia. Najstarszy z braci mieszkał już jakiś czas w Mediolanie. Zdążył poznać miasto i mieszkających w nim ludzi. Przybycie bliskich koliduje z jego planami poślubienia Ginetty (Claudia Cardinale). Mimo to poprzez ciężką pracę na budowie próbuje wywalczyć miejsce dla siebie i swoich bliskich w nowym świecie.
 
Mimo że konstrukcja filmu sugeruje równy podział ekranowego czasu między braci najwięcej otrzymują go Simone (wyśmienity w tej roli Renato Salvatori) i Rocco (stonowany Alain Delon). Obydwaj, aby utrzymać rodzinę, zostają bokserami. Simone jest przystojny i utalentowany, ale stopniowo rujnuje swoją karierę poprzez nałogi, brak dyscypliny i destrukcyjny romans z prostytutką Nadią (Annie Girardot). Miasto uwydatnia wszystkie jego najgorsze cechy. Z kolei Rocco stanowi jego przeciwieństwo. Jest najłagodniejszy i najmilszy z braci. Wszystkie decyzje podejmuje na chłodno, dokładnie analizując ich skutki. Zawsze na pierwszym miejscu stawia dobro rodziny, przez co często rezygnuje z własnego. Ciro nazywa go nawet świętym. W przypadku tej dwójki trudno uniknąć porównań do bohaterów "Wściekłego byka" i "Ojca chrzestnego". Simone to taki starszy kuzyn wiecznie wściekłego Jake La Motty, a Rocco na przestrzeni całego filmu przechodzi identyczną drogę jak Michael Corleone. Bracia Parondi prezentują również odmienne postawy seksualne. Simone to typowy macho o zwierzęcych potrzebach. Jest przekonany o swojej wyższości nad kobietami. Tymczasem Rocco jest wrażliwym romantykiem starającym się zrozumieć płeć piękną. Zestawienie ze sobą tak odmiennych charakterów nieuchronnie prowadzi do ich konfliktu. Jego punktem zapalnym jest darzona uczuciem przez obu braci Nadia. Wzorowana na Nastazji Filipownej bohaterka podobnie jak miasto negatywnie wpływa na członków rodziny Parondi i staje się femme fatale filmu.
 
Czwarty z braci Ciro (Max Cartier) nie powiela błędów braci. Szybko dostosowuje się do nowego miejsca zamieszkania i po ukończeniu szkoły średniej zatrudnia się w fabryce Alfa Romeo, gdzie jest jednym z wielu identycznie wyglądających pracowników.
 
Będący przez cały film dzieckiem Luca (Rocco Vidolazzi) jest tylko obserwatorem wydarzeń, których w większości nie rozumie. Stanowi on swoisty symbol nadziei na lepszą nieznaną przyszłość.
 
Jak można się było spodziewać po twórcy "Lamparta", każda scena w filmu została szczegółowo zaplanowana i starannie zrealizowana. Każde ujęcie zbudowane jest z co najmniej kilku elementów składowych, przez co czuć powiązanie bohatera z otaczającym go środowiskiem. Aktorzy zazwyczaj są filmowani od pasa w górę w szczegółowych sceneriach nierzadko niespokojnym ruchem kamery potęgującym uczucie niepokoju panującego w mieście. Mieszająca się między stylistyką kina noir, a dokumentalnym charakterem neorealizmu fotografia dopełnia całości. Jakby tego było jeszcze mało, emocjonalny wydźwięk poszczególnych scen podbija dobra muzyka Nino Roty.
 
Osadzając akcję filmu w dobie eksplozji konfliktów ideologicznych oraz przemian społecznych i kulturowych, Visconti sprawił, że dzieje braci stały się przypowieścią o pięciu wariantach losu przybysza w nowym świecie. W latach 1958-1962 nastąpił we Włoszech niespotykany wcześniej boom gospodarczy będący przyczyną zmian społecznych. Mniej więcej w tym czasie państwo stało się mniej odizolowane od Europy i bardziej zaawansowane technologicznie. Dotychczas głównym motorem napędowym gospodarki było rolnictwo. Krajowe i międzynarodowe inwestycje przemysłowe na północy kraju doprowadziły do licznych migracji ludności. "Rocco i jego bracia" pokazuje, jak mógł wyglądać los ludzi, którzy w tym czasie zdecydowali się zmienić swoje miejsce zamieszkania.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones