Recenzja filmu

Zakochany bez pamięci (2004)
Michel Gondry
Jim Carrey
Kate Winslet

Miłość to uczucie ciężkie do zrozumienia

Filmy na podstawie scenariusza Charliego Kaufmana nigdy nie należą do produkcji normalnych. Mamy u niego do czynienia z lekkim science-fiction, ale na pewno nie takim, jakiego by oczekiwali
Filmy na podstawie scenariusza Charliego Kaufmana nigdy nie należą do produkcji normalnych. Mamy u niego do czynienia z lekkim science-fiction, ale na pewno nie takim, jakiego by oczekiwali miłośnicy tego gatunku. Te filmy to po prostu opowieści dla każdego, wzruszają, bawią, zdumiewają, frapują. Nie inaczej jest z "Zakochanym bez pamięci", to film należący do gatunku dziwnych, ale bardzo ludzkich, wywodzących się z natury człowieka historii. Główny bohater filmu Joel (Jim Carrey) dowiaduje się, że jego dziewczyna Clementine Kruczynski (Kate Winslet) postanowiła wymazać sobie go z pamięci. Z początku nie wierzy, że jest to możliwe, jednak po krótkim czasie dowiaduje się o firmie, którą steruje doktor Howard Mierzwiak, specjalizujący się w usuwaniu wspomnień. Joel niemogący się pogodzić z tym, co zrobiła Clementine również decyduje się na taki zabieg. Cały proces usuwania wspomnień ma trwać jedną noc. Zajmują się tym pomocnicy doktora Mierzwiaka (Mark Ruffalo, Elijah Wood, Kirsten Dunst). Joel śpiąc czuje, że z każdą chwilą traci kolejną piękna chwilę, którą przeżył wspólnie z Clementine, zaczyna rozumieć, że chce ją pozostawić w pamięci. Dlatego w swoich myślach przeżywając jeszcze raz całą znajomość, stara się uciekać przed jej skasowaniem przez bezlitosne urządzenia techniczne. "Zakochany bez pamięci" to bardzo niekonwencjonalna opowieść o miłości. Jej niekonwencjonalność czasem pomaga w zrozumieniu mechanizmu najsilniejszego uczucia na świecie, a czasem wręcz przeciwnie. Film bywa ospały, żeby za chwilę robił się nerwowy. Przez to widz nie potrafi się na dobre skupić na żadnej chwili. Czułem się w pewnych momentach jakby zamiast wspomnień urywali mi piękne sceny w połowie. Ciężko się jest do tego przyzwyczaić. Nie łatwiej jest z tym, że cały film biegnie wydarzeniami do tyłu. Właśnie, dlatego film jest nierówny. Mogę go nazwać pięknym, bo są w filmie sceny z niezwykłym ładunkiem emocjonalnym, kiedy czujemy, to, co czują bohaterzy, kiedy się z nimi identyfikujemy. Bardzo dobrze są też skonstruowane postacie, są jak zwykle przeciwstawne sobie, ale te różnice pomiędzy nimi nie rażą, nie śmieszą, ale wydają się normalne. Joel jest facetem spokojnym, lubiącym monotonię życia, jest mało spontaniczny i bardzo nieporadny. Clementine za to jest szalona, na każdym kroku może zrobić głupstwo, lubi cieszyć się życiem, jest trochę arogancka, trochę niedouczona, ale ma swój urok. Jednak to z Joelem się identyfikujemy, współczujemy mu, tego, że jego miłość zostaje opluta i obrzucona błotem przez jego dziewczynę. Widzimy jego złość i nieprzemyślaną decyzje dotyczącą usunięcia wspomnień. Joel może rozczulać, przez co jest postacią bardzo ludzką, głównie wtedy, kiedy ucieka przed kasowaniem wspomnień. Jednak główny błędem filmu, Michela Gondrego jest to, iż ciężko się go ogląda. Świadczą ku temu już wcześniej wymienione argumenty: akcja odwrotnie do wydarzeń, pocięte sceny, szybkie przejścia z nastroju błogiego w strach itp. Z drugiej jednak strony bez tego nie było by i tego filmu, w którym jest poruszany problem pokazany w tysiącach filmów, ale w zupełnie nowym wymiarze. Należy bardzo pochwalić aktorów grających w "Zakochanym bez pamięci". W Jimie Carreyiu po raz pierwszy zobaczyłem czterdziestolatka, a nie młodego głupka. Carrey zagrał bardzo dojrzale i dobrze, obyło się bez większych wariactw. Potwierdził jeszcze raz, że umie po za rozśmieszaniem również wzruszać. Nie do końca zaś podobała mi się gra Kate Winslet. Mam wrażenie, że grają za nią kolorowe włosy, dziwacznie dobierane stroje i to, że z założenia jest wariatką. W tej roli nie zobaczyłem w Kate wielkiej aktorki, a jedynie zwykłą odtwórczynię. Podobnie rzecz się ma z Elijahem Woodem, nie wystarczy być młodym i wyglądać młodo, żeby zagrać niedojrzałego chłopaka. Za to swoją klasę potwierdził Tom Wilkinson, w swojej bądź, co bądź niewielkiej roli pokazał wszystko, czego było trzeba, opanowanie i lekkie targania uczuciami, czyli typowe dla lekarzy cechy. Ciekawie zagrała również Kirsten Dunst, którą już od dawna uważam za jedną z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia. Dobrze wypadł również Mark Ruffalo. W filmie ponad inne rzeczy wybija się muzyka. Świetne nastrojowe i przejmujące kawałki instrumentalne świetnie pasują do całej fabuły. Muzyka bardzo dobrze wkomponowuje się w obraz. Należy również pochwalić wybór piosenek, które są naprawdę świetne i większość z nich powinna trafić na czołowe miejsca list przebojów. Dobrze spisali się również charakteryzatorzy. Jeśli film Gondryego oceniać w kategorii komedia romantyczna to jest to arcydzieło. Całą postać rzeczy jednak zmieni gdy będziemy myśleć o "Zakochanym bez pamięci" jako o komediodramacie, wtedy jego pewna nieskładność i niezrozumiałość obniży całą ocenę i to dość spektakularnie.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz, Ale w innym sadzie, innym lesie - Może by inaczej zaszumiał nam... czytaj więcej
Wydawałoby się, że temat miłości to jeden z najbardziej ogranych motywów filmowych. Że nic nowego nie... czytaj więcej
Czasami w życiu się nam nie układa. Bywa, że nie układa nam się w miłości, ale nie jest to powód, by o... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones