Sobowtór "Klątwy"

Jeśli jesteście fanami horrorów, "Boogeyman 3" jest propozycją w sam raz dla was. Rozrywka to tania i mało wymagająca, ale można w niej znaleźć kilka perełek.
Na początek warto sobie coś wyjaśnić. Nie sądzę, by na świecie znalazł się ktoś, kto sięgając po film opatrzony tytułem "Boogeyman 3", liczył na dzieło o powalającej głębi scenariusza, mistrzowskiej finezji reżyserii i eksplozji aktorskich talentów godnych Złotych Palm, Niedźwiedzi i Lwów. Jeśli jednak należycie do tych naiwnych, to pozwólcie, że was ostrzegę, nic z powyższego w filmie nie znajdziecie. Jeśli jednak jesteście fanami horrorów, "Boogeyman 3" jest propozycją w sam raz dla was. Rozrywka to tania i mało wymagająca, ale można w niej znaleźć kilka perełek.

Fabuła nie jest zbyt odkrywcza. Młoda dziewczyna, córka psychiatry z części drugiej, nawiedzana jest przez przerażającego Boogeymana. Koleżanka z akademika nie wierzy jej, kiedy ta opowiada o swoich obawach. Zmieni zdanie, gdy stanie się świadkiem jej brutalnej śmierci upozorowanej na samobójstwo. Teraz dziewczyna musi przekonać resztę studenckiej wiary, zanim zginą kolejne osoby. Czas jednak szybko się kończy.

Mimo że jest to produkcja przeznaczona na rynek DVD, trzeba przyznać, że twórcy podeszli do realizacji filmu całkiem poważnie. Najlepiej wypadają aktorzy. Młodzi, którzy dopiero próbują przebić się do drugiej ligi, nie mieli nic do stracenia, grali więc, jakby to był obraz znacznie większego kalibru. Nie wszyscy z równie udanym skutkiem, ale odtwórczyni głównej roli Erin Cahill zasłużyła na pochwały. To ona w dużej mierze przyczyniła się do tego, że film nie okazał się wielką klapą.

Zadowolony z siebie może być również scenarzysta Brian Sieve. Stworzył prostą, ale w ciekawy sposób przewrotną opowieść, w której dążenie do zbawienia okazuje się  tym, co może koniec końców doprowadzić do śmierci wszystkich. To intrygujące przesłanie, piętnujące działanie i stanowiące pochwałę bierności, jest kompletnie sprzeczne z protestanckim (a może wręcz całym zachodnim) światopoglądem. Kino amerykańskie korzysta z niego z rzadka, czasem z bardzo dobrym skutkiem (na przykład "Cube").

Niestety "Boogeyman 3" ma też kilka poważny wad. Najważniejszą jest sama postać monstrum. Twórcy kompletnie się nie wykazali. Boogeyman wygląda jak podrzędny sobowtór lub trzeciorzędna drag queen udająca złowrogiego upiora z "Klątwy". Nie postarali się też spece od efektów. Tego, co ścieka po ścianach, nie sposób nazwać krwią. Farba jest zbyt jaskrawa i ma całkowicie niewłaściwą konsystencję. Do tego Gary Jones nie do końca potrafi budować nastrój grozy, ograniczył się bowiem tak naprawdę do gaszenia światła i trzaskania drzwiami. To trochę za mało.

Jak zatem widać, "Boogeyman 3" nie jest przeznaczony dla przypadkowego odbiorcy. Ci za bardzo koncentrować się będą na ewidentnych wadach produkcji. Film tak naprawdę oglądać powinni jedynie hardcore'owi fani gatunku. Oni potrafią zignorować niedoskonałości i wyłowią wszystkie smaczki, jakie twórcy dla nich przygotowali.

Niestety polscy fani horrorów klasy C zostali potraktowani po macoszemu. Na płycie DVD próżno szukać jakichkolwiek dodatków. Tymczasem wersja oryginalna posiada aż trzy reportaże z planu oraz sceny usunięte.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones