Baz Luhrmann na zawsze zrewolucjonizował kino. To właśnie dzięki sukcesowi "Moulin Rouge!" powstały kinowe ekranizacje broadwayowskich przebojów: "Chicago", "Upiora w operze" i "Producentów".
Baz Luhrmann na zawsze zrewolucjonizował kino. To właśnie dzięki sukcesowi "Moulin Rouge!" powstały kinowe ekranizacje broadwayowskich przebojów: "Chicago", "Upiora w operze" i "Producentów". Film, będący ostatnią częścią "Trylogii Czerwonej Kurtyny", uchodzi za jeden z najlepszych i najciekawszych musicali, który wyznacza nowe trendy. Co składa się na sukces tego wybitnie nowatorskiego widowiska? Jest rok 1899. Christian, młody i ubogi pisarz przybywa do Paryża i osiedla się w dzielnicy artystów - Montmartre. Szybko zdobywa tam przyjaciół, którzy wprowadzają go w świat paryskiej bohemy. Podczas wieczornej eskapady do nocnego klubu Moulin Rouge poznaje Satine - piękną kurtyzanę, w której kochają się wszyscy męscy bywalcy klubu. Satine nie chce być tancerką, lecz aktorką. Jej pragnienie może spełnić majętny Książę, lecz stawia on jeden warunek – kobieta ma zostać jego kochanką. Jednak serce nie sługa - Satine zaczyna coraz chętniej odpowiadać na zaloty młodzieńca. Wkrótce będzie musiała dokonać trudnego wyboru pomiędzy głosem serca a swoimi marzeniami, bowiem niewłaściwa opcja może kosztować kogoś życie. Musical od zawsze uważano za niezwykły gatunek. Łączy ze sobą aktorstwo, taniec i śpiew. "Moulin Rouge!" to powrót do korzeni tego gatunku. Jest pomostem wiążącym przeszłość z przyszłością. Filmem, który zostanie zapamiętany na zawsze, ze względu na swoją oryginalność, niekonwencjonalność i świeżość, którą wnosi do tej kategorii filmowej. Przy recenzowaniu musicalu nie sposób nie wspomnieć o muzyce. Dech w piersiach zapierają powalające wykonania utworów znanych nam od lat. Na deskach sławnego klubu usłyszymy m.in. "Material Girl" i "Like a Virgin" Madonny, "Diamond's Are a Girl's Best Friend" Marilyn Monroe czy "Smells Like a Teen Spirit" Nirvany. Aktorskie wykonania piosenek zasługują na gromkie brawa. Do napisania instrumentalnych utworów filmowcy wybrali Craiga Armstronga. Strzał w dziesiątkę! Kompozytor zdołał uchwycić głębię postaci i nadał niepowtarzalny nastrój filmowi. Również znany muzyk Fatboy Slim uczestniczył w projekcie. Artysta zmiksował scenę kankana, tworząc transowy kawałek "Because We Can", który oddaje nieco ducha naszych czasów. Nicole Kidman i Ewan McGregor idealnie wypadają w roli nieszczęśliwych kochanków. Para stworzyła niezwykle interesujący i atrakcyjny duet. Kidman (nominowana za swoją kreację do Oscara) zdołała przekazać to, czego nie potrafiłaby żadna inna aktorka – sam do końca nie wiedziałem, kiedy postać grana przez artystkę mówiła prawdę, a kiedy okłamywała kochanka. Skomplikowane wewnętrznie postacie pary głównych bohaterów wymagały również zaangażowania psychicznego. Pamiętajmy też, iż aktorzy prócz gry, również tańczą i śpiewają. Wszechstronnie utalentowani Kidman i McGregor jednoczą w sobie te czynności, nie ujmując nic pozostałym. Muszę też wspomnieć nieco o wizualnej stronie filmu, która balansuje na krawędzi kiczu. W całym filmie jednym z podstawowych i najczęściej występujących kolorów jest czerwony. Ten niezwykle silnie nasycony kolor symbolizuje przede wszystkim namiętną miłość pary głównych bohaterów. Jest to również kolor domów publicznych, zresztą w nazwie klubu użyto nawet tego koloru ("rouge" to po francusku "czerwony"). Wystrój i scenografia robią oszałamiające wrażenie na oglądającym. Zachwycają feerią barw, grą świateł i zestawieniem kolorów. Ogrom i przestrzeń planów jedynie potęgują to wrażenie. "Moulin Rouge!" na zawsze już zapisał się w kinematografii. To właśnie dzięki niemu zawdzięczamy odrodzenie tego zapomnianego nieco już gatunku, którym jest musical. Nadzwyczajna świeżość i oddziałująca wizualność obrazu czynią go niezwykle interesującą pozycją. Genialne aktorstwo, nietypowa reżyseria oraz niespotykana oryginalność scenariusza sprawiają, iż jest to jeden z tych filmów, które należy obejrzeć. Podróż w czasie, która pomoże znieść stereotypy, wzniecić skrajne emocje i poruszyć do głębi. Ten film po prostu trzeba zobaczyć!