Recenzja filmu

Konfident (2012)
Juraj Nvota
Jiří Mádl
Michaela Majerníková

Trudna rzeczywistość

"Konfident" okazał się tak udanym filmem, że pozostaje mi mieć nadzieję, iż kinowa przyjaźń polsko-czesko-słowacka trwać będzie dalej.
Od upadku komunizmu minęło ponad 20 lat. W tym czasie zdążyło dorosnąć całe pokolenie, które o tamtych czasach wie tylko z opowieści rodziców i lekcji historii. A jednak wciąż emocje wzbudzają oskarżenia tych i owych o bycie współpracownikami bezpieki. Czas, jaki minął, sprawia, że ci, którzy ulegli przed laty, teraz żyją we wstydzie, a ci, którzy nie pamiętają, wydają na nich surowe wyroki. Z naszych bezpiecznych pozycji łatwo jest oceniać. Juraj Nvota przypomina, że w czasach komunizmu życie nie było łatwe, a wyborów dokonywali za nas inni.

Bohaterem filmu jest Adam, którego poznajemy w roku 1966 jako młodego poborowego odbywającego służbę w oddziałach łączności. Wtedy też po raz pierwszy zetknie się "ucho w ucho" z brutalną rzeczywistością komunistycznego reżimu. Będąc świadkiem morderstwa dokonanego w imię państwa, raz na zawsze wyzbędzie się złudzeń, co do znaczenia jednostki w trybach maszynerii kontrolowanej przez bezpiekę. A jednak sympatyczny, z natury szczery Adam spróbuje żyć normalnie. Przed złem tego świata chronić go mają dwie pasje: radio i Ewa, jego dziewczyna. Obie go zdradzą. Obie sprawią, że stanie przed wyborem, który nie jest żadnym wyborem. Pasja radiowca uczyni z niego specjalistę, co z kolei zwróci na niego uwagę speców od inwigilacji. Miłość do Ewy sprawi, że dla utrzymania jej bezpieczeństwa i szczęścia, gotowy będzie popełnić każdy grzech.

"Konfident" to sugestywny obraz świata pozostającego w permanentnym stanie schizofrenicznego rozdwojenia. Z jednej strony mamy codzienne życie, radości, smutki, miłość. To piękno i dobro zwyczajności Nvota podkreśla wspaniałymi zdjęciami Jana Malířa: intymne, utrzymane w ciepłych barwach, którym bliżej do konwencji romansu niż dramatu o brutalnych czasach. Z drugiej strony jest permanentna inwigilacja, nieufność i zdrada. Nvota jest bezwzględny w ukazywaniu powszechnego systemu spowiedzi: zwyczajny obywatel nie ma z nim żadnych szans. Jedyny wybór polega na tym, jak wiele przecierpi zanim zgodzi się współpracować z aparatem bezpieki. Przejmujący charakter wydarzeń podkreśla znakomita muzyka stworzona przez polskich artystów.

Po obejrzeniu "Konfidenta" znacznie trudniej będzie wam ferować surowe wyroki. Nvota skreślił świat, w którym nie ma dobra i zła, są tylko mniej lub bardziej szkodzące innym wybory. To okrutny świat, a żyjący w nim ludzie mają przed sobą trzy wybory: uciec, współpracować lub być nikim, nie mieć żadnej pasji, żadnej umiejętności, żadnych bliski.

"Konfident" okazał się tak udanym filmem, że pozostaje mi mieć nadzieję, iż kinowa przyjaźń polsko-czesko-słowacka trwać będzie dalej.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones