Recenzja filmu

Trzecie piętro (2010)
Bijan Mir Bagheri
Mahnaz Afshar
Pegah Ahangarani

Wysoki poziom trzeciego piętra

W filmie nie ma szaleństwa, bo mimo dość absurdalnej sytuacji, zachowanie dziewczyny daje się usprawiedliwić, ale na pewno brakuje spokoju. Niepokój towarzyszy widzowi do końca.
Policja wypędza ludzi z imprezy. Dziewczyna zsuwa się po prześcieradle z balkonu na trzecie piętro. Dobija się do drzwi. Długo nikt nie odpowiada. W końcu otwiera jej piękna, milcząca kobieta. Tak zaczyna się film Bijana Mir Bagheriego. Jednocześnie rozpoczyna się gra kontrastów. Spokojna obserwacja ze strony gospodyni domu i narkotyczna nerwowość gościa. Dziewczyna jest mądralińska i irytująca, a do tego inwazyjna. Panoszy się po mieszkaniu i pozwala sobie na zbyt wiele. Właścicielka długo milczy, ale w końcu nie wytrzymuje. Wyrzuca ją za drzwi, by później wpuścić z powrotem.

W miarę rozwoju akcji role się odwracają i w pewnym momencie to kobieta traci kontrolę nad sytuacją, a dziewczyna zaczyna dyktować warunki. Czas akcji jest rzeczywisty, a całość rozgrywa się podczas jednej nocy, w jednym budynku. Większość scen nakręcona została we wnętrzu luksusowego mieszkania. Kameralność sprzyja zagęszczeniu emocji.

W filmie prym wiodą kobiety, ale jest jeszcze tajemnicza postać mężczyzny, do którego przerażona dziewczyna dzwoni z prośbą o pomoc. Ten wprawdzie przyjeżdża, by ją ratować, ale szczególnie mu to nie wychodzi, bo jego próby zorientowania się w sytuacji kończą się ciszą w słuchawce. Atmosfera robi się gorąca, gdy dziewczyna odkrywa tajemnicę kobiety. Wykorzystuje to, by pastwić się nad nią słownie. Nie zna bowiem powodów, dla których kobieta wybrała swoją drogę. Gdy ta wyjawia prawdę, ich więź się zacieśnia, a w sytuacji obopólnego zagrożenia i bezradności rośnie wzajemne zaufanie.

Sprawność aktorska pozwala bohaterkom na oddanie całego procesu bardzo precyzyjnie. Relację możemy podzielić na cztery główne etapy: 1. nie znają się, ale badają sytuację na miarę swoich charakterów, 2. coraz bardziej się denerwują, bo napięcie rośnie, 3. sprawdzają, na ile mogą sobie pozwolić, 4. działają wespół, by wyjść cało z opresji.

Wśród padających kwestii zostaje w pamięci zdanie: "Szaleństwo jest jedynym sposobem na święty spokój". W filmie nie ma szaleństwa, bo mimo dość absurdalnej sytuacji, zachowanie dziewczyny daje się usprawiedliwić, ale na pewno brakuje spokoju. Niepokój towarzyszy widzowi do końca. Zdecydowanie największą zaletą filmu jest nieprzewidywalna fabuła, ale i umiejętności aktorskie Mahnaz Afshar oraz  Pegah Ahangarani.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones