Recenzja wyd. DVD filmu

Uczeń czarnoksiężnika (2010)
Jon Turteltaub
Nicolas Cage
Jay Baruchel

Zaczarowane miotełki

Mimo wysokiego budżetu i wynikającej zeń rewii efektów specjalnych, istotą tej opowieści jest autorska pomysłowość. Ekranowe czary przywołują na myśl dziecięcą zabawę w odpalanie fajerwerków. 
Twórcy "Ucznia czarnoksiężnika" zerkają w przeszłość z taką czułością, jakby chcieli uchwycić w kadrze pejzaż nieistniejącego, celuloidowego świata. Mowa oczywiście o tradycyjnym, disnejowskim kinie spod znaku animowanej "Fantazji" z 1940 roku.  "Uczeń…" nawiązuje do niej w nakręconej z biglem scenie "tańca z miotłami": oto nieporadny adept sztuki magicznej (Baruchel) postanawia ożywić armię domowych sprzętów i posprzątać mieszkanie, nim w drzwiach stanie ukochana dziewczyna. Skończyłoby się to totalną katastrofą, gdyby nie czarnoksiężnik (Cage), który w porę powstrzymuje domowy  armageddon.

Rzeczona scena chyba w najdobitniejszy sposób pokazuje kierunek, jaki obrali scenarzyści filmu Jona Turteltauba ("Skarb narodów"). Nie interesują ich ani technologiczne błyskotki, ani dyskontowanie sukcesu magicznej sagi o Harrym Potterze. Mimo wysokiego budżetu i wynikającej zeń rewii efektów specjalnych, istotą tej opowieści jest autorska pomysłowość. Ekranowe czary przywołują na myśl dziecięcą zabawę w odpalanie fajerwerków.  Osadzone na lichym fabularnym szkielecie – przysposobiony przez Mentora Wybraniec ratuje świat przed Złym – wydają się celem samym w sobie, zaś odkrywanie ich przypomina spacer po wesołym miasteczku. A to ponad głową przefrunie żelazny orzeł, to znów wpadniemy w  węgierską Lustrzaną Pułapkę, by za chwilę uciekać przed ożywionym bykiem z Wall Street. Atrakcja goni atrakcję, a kiedy akcja przygasa, można bez zażenowania wysłuchać kilku komediowych dialogów. Zwłaszcza, że wygłaszający sążniste frazy o dorastaniu do odpowiedzialności Nicolas Cage zyskał wdzięk wymiętego filozofa z podziemi Dworca Centralnego.

Dzięki temu, że popkultura kocha paradoksy, w filmie pojawia się pseudonaukowa wykładnia uprawianego przez bohaterów czarodziejstwa. W najbardziej pomysłowych scenach, chłopak za pomocą swojej wiedzy z zakresu fizyki intensyfikuje działanie zaklęć. Już po tym niepozornym motywie można wnioskować, że z podobnym zaangażowaniem twórcy tuningowali staroszkolne czary-mary. Udało się tę radochę przenieść na widza. Czar nie prysł.

Na jednopłytowym wydaniu DVD znalazło się miejsce dla krótkiego, ponad dwudziestominutowego dokumentu z planu i sceny niewykorzystanej (o wiele bogatsze jest wydanie Blu-ray, gdzie znajdziemy sporo materiałów z produkcji i postprodukcji, rewię gagów i więcej scen niewykorzystanych). Dźwięk zapisano w formacie DD 5.1, a obraz w 16:9. Film można obejrzeć z polskim lektorem bądź polskimi napisami.
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie jestem pewien, kiedy dokładnie, ale w którymś momencie coś poszło naprawdę źle. W jakiś koszmarny... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones