Recenzja filmu

[Rec] 2 (2009)
Jaume Balagueró
Paco Plaza
Manuela Velasco

Zmiana priorytetów

"[Rec]" to prawdziwy fenomen. Choć sam w sobie żadną nowością nie był, świetnie odnowił znane motywy. Styl kręcenia z ręki rozsławiony przez "Blair Witch Project" (choć pierwsze tego typu ujęcia
"[Rec]" to prawdziwy fenomen. Choć sam w sobie żadną nowością nie był, świetnie odnowił znane motywy. Styl kręcenia z ręki rozsławiony przez "Blair Witch Project" (choć pierwsze tego typu ujęcia zastosował bodajże Ruggero Deodato w "Cannibal Holocaust") został połączony z miarę świeżym pomysłem nieznanego wirusa znanego z "28 dni później". Co jednak najważniejsze wszystko w tym filmie było na właściwym miejscu. Panował kapitalny klaustrofobiczny klimat, fabuła umiejętnie rozdzielała dawkę strachu i przemocy. Całość wieńczyło zdawałoby się zamknięte zakończenie. No właśnie. Sukces "[Rec]" spowodował decyzję o kręceniu kontynuacji, mimo że wszystkim wydawało się, że historia była jednorazowego użytku i już się skończyła. Decydenci jednak zdania nie zmienili i "[Rec] 2" właśnie wszedł na ekrany naszych kin. Akcja rozpoczyna się chwilę po zakończeniu oryginału. Do osławionej kamienicy wchodzi oddział komandosów i spec z ministerstwa zdrowia. Ich misja polega na zneutralizowaniu wszelkiego zagrożenia i ewentualnej ewakuacji jakichś ocalałych. Wkrótce jednak okazuje się, że rzekomy lekarz to tak naprawdę egzorcysta, a ich misja ma zupełnie inny cel... "[Rec]" i "[Rec] 2" mają kilka cech wspólnych z serią o Obcym. Jak już wspomniałem pierwsza odsłona miała niby zamknięte zakończenie. Analogiczna sytuacja była w "Obcym 3", jednak i tak powstała czwarta część. Od początku była robiona ona na siłę i ostatecznie wyszła co najwyżej średnio. Podobnie jest niestety z "[Rec] 2". Drugie podobieństwo tyczy się tajemniczości przedstawianej historii. Ridley Scott w "8. pasażerze" otoczył Obcego aurą tajemniczości. W zasadzie nie powiedział nam o nim nic konkretnego. Dopiero James Cameron w "Decydującym starciu" odarł go ze wszystkich sekretów. Czynił to jednak powoli, stopniowo, podnosząc nieustannie napięcie. Jaume Balagueró i Paco Plaza postąpili podobnie. W pierwszej części nie powiedzieli nic o morderczym wirusie. Podsuwali jedynie sugestie bohaterów. To powodowało, że na pełnych obrotach działała wyobraźnia widza, przez co dodatkowo wczuwał się on w ukazywane wydarzenia. Hiszpanie oczywiście wyjaśnili zagadkę tajemniczej zarazy w "[Rec] 2". Jednak uczynili to zaraz na początku przez co w mgnieniu oka prysł element zaskoczenia. Dodatkowo samo wyjaśnienie okazało się, delikatnie mówiąc, idiotyczne. Duet reżyserów fabularny trzon kontynuacji oparł ma wzmiance o opętaniu pojawiającej się pod koniec części pierwszej. W oryginale przyjęło się ją z ciekawością, gdyż stanowiła jakby kolejną aluzję, jedną z wielu różnych opinii o tajemnej zarazie. Myślę, że nie będzie zbrodnią jeśli zdradzę, że zaraza okazała się wirusem powodującym opętanie. Mamy więc całą masę religijnej metafizyki. Są egzorcyzmy, dochodzi nawet do rozmów z samym szatanem. I w tym właśnie tkwi problem. Motyw sił nieczystych, opętań stał się ostatnio tak oklepany, że przerazić już nie jest w stanie. Dodatkowo "[Rec] 2" czerpie, nie pełnymi garściami, a wręcz pełnymi wiadrami z "Egzorcysty". To powoduje, że świeżość pierwszej części zostaje całkowicie zapomniana, gdyż dwójka powiela jedynie utarte schematy. Jednak powyższe położenie osi fabuły to nie jedyny mankament. Jednym z głównych czynników stanowiących o sile oryginału był element zaskoczenia. Balagueró i Plaza hołdowali w nim zasadzie "Przede wszystkim liczy się klimat". Ataki zakażonych były więc niespodziewane, stawiano głównie na atmosferę strachu. Niestety reżyserzy zmienili swe priorytety. Dwójkę napędza hasło "Więcej krwi!". Akcja rozpoczyna się więc za szybko i oczywiście poprowadzona jest tak, by polało się jak najwięcej czerwonej posoki. To wszystko powoduje całkowite zatracenie wspomnianego wyżej elementu zaskoczenia. Ataki są przewidywalne do bólu, przez co najzwyczajniej nie mogą przestraszyć. Oglądając "[Rec] 2" cały czas odczuwa się ponadto wrażenie, że ten film w ogóle nie powinien powstać. Twórcy nie mieli po prostu materiału na dalszą historię. Właśnie dlatego od razu wszystko wyjaśnili, a potem ciągnęli kolejne ujęcia na siłę niczym gumę balonową. Wszelkie namiastki jakiegokolwiek klimatu, jakie zostały po kulawym wyjaśnieniu sprawy, pryskają wraz z pojawieniem się wątku z nastolatkami. Jest on zupełnie zbędny, całkowicie nic nie wnosi. Tylko ostatecznie utwierdza widza w powyższym przekonaniu. Kolejną mocną stroną "[Rec]" byli wyraziści bohaterowie. Odpowiednie dozowanie akcji spowodowało, że każdego z nich można było dokładnie poznać oraz się z nimi zidentyfikować. Czasami aż chciało się krzyknąć "szybciej Angela" lub "dawaj Manu". Natomiast osoby, którym film jednak nie przypadł do gustu, mogły zawsze skupić się na podziwianiu urody Manueli Velasco (choć to tyczy się jedynie męskiej części widowni). Niestety przedstawienie postaci w "[Rec] 2" też kuleje. Szybkie rozpoczęcie jatki powoduje niemożność ich bliższego poznania, przez co ich losy są nam w zasadzie obojętne. Natomiast ci, którzy przeżyli początek poprzez co najwyżej średnie aktorstwo też nie zyskują sympatii, a wręcz denerwują z każdą minutą coraz bardziej. Panowie też się rozczarują. Angela co prawda się pojawia, jednak dopiero w końcówce. Natomiast wymieniana początkowo w obsadzie Leticia Dolera, ostatecznie nie zagrała w tym filmie. Tak więc nie ma na kim zawiesić nawet oka, a brak wartości estetycznych nie rekompensuje nawet krótki występ Velasco. Jako że akcja obu części "[Rec]" rozgrywa się w Barcelonie, reżyserzy poruszają też inny aspekt, którym żyje większość jej mieszkańców. Chodzi o klub piłkarki FC Barcelona. Wzmianki o Dumie Katalonii (tak określana jest między innymi ta drużyna) pojawiają się w obu częściach. W przypadku dwójki stanowią one jeden z nielicznych plusów. Pozostałe to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z jedynki i niezmienny styl filmowania. Jednak te nieliczne pozytywy giną przy przytoczonych wyżej licznych niewypałach. "[Rec] 2" okazał się ogromnym rozczarowaniem. Stanowi wręcz idealne przeciwieństwo oryginału i nie ma żadnego punktu, który stanowił o jego sukcesie. Niestety Hiszpanie dowiedli, że też potrafią zarżnąć znamienity tytuł i to czasem szybciej niż ich koledzy zza oceanu. Uczciwie przyznaję, że z dwóch tegorocznych, hiszpańskich filmów grozy o wiele bardziej przypadli mi do gustu "Wezwani". Nie był to co prawda dobry film, ale stanowił ciekawe urozmaicenie dla sztampowych pozycji o duchach wypuszczanych w USA. Natomiast "[Rec] 2" nie polecam absolutnie nikomu. Sympatycy pierwszej części srodze się rozczarują, natomiast jej przeciwnicy chyba nie dotrwają nawet do końca. Humoru nie poprawia także fakt, że powstanie "[Rec] 3". Po rozwinięciu akcji w dwójce nie ma już bowiem możliwości na powrót tej serii na pierwotne tory. Oby tylko część trzecia nie okazała się już kompletną parodią pierwowzoru.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po spektakularnym sukcesie pierwszego "[Reca]", który zaskoczył chyba wszystkich, aż nie można było nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones