Pytanie: Ile razy słyszeliście w kinowym trailerze, że to, co widzieliście do tej pory, nie przygotowało was na to, co zobaczycie teraz...? Pytanie: Ile razy w kinowych zapowiedziach
Pytanie: Ile razy słyszeliście w kinowym trailerze, że to, co widzieliście do tej pory, nie przygotowało was na to, co zobaczycie teraz...? Pytanie: Ile razy w kinowych zapowiedziach zapewniano was, że o to mamy do czynienia z filmem rewolucyjnym w swoim gatunku...? Pytanie: Ile razy zawiedliście się na tego rodzaju "zachętach"? Odpowiedź: Mnóstwo Kiedy widziałem zapowiedzi najnowszego filmu Jaume Balagueró"[Rec]" i słyszałem slogany, że o to mamy kolejny fenomen hiszpańskiego kina grozy, film nowatorski i absolutny przełom w historii gatunku, podchodziłem do tego bardzo spokojnie, żeby nie powiedzieć sceptycznie. I teraz powinienem napisać jak bardzo się pomyliłem, że rzeczywiście, obejrzałem kino pełne niespodzianek, zaskakujące, trzymające w napięciu, innymi słowy rewolucyjne. Powinienem, ale tego nie zrobię, ponieważ film niestety taki nie jest. Ale po kolei. Krótko o fabule. Pewna pani reporter wraz ze swoją "świtą" przygotowuje materiał na temat pasjonującej i niezwykle ciekawej pracy hiszpańskich strażaków, która okazuje się wcale nie taka interesująca. Ale co tam. W końcu nasi dzielni panowie od gaszenia pożarów i ratowania babcinych kociaków dostają wezwanie do jednej z kamienic, gdzie słyszano podobno jakieś krzyki. Pani dziennikarka wraz z panem od noszenia kamery (tzw. operatorem) nie mogą przegapić okazji na ewentualny dobry materiał do reportażu i zabierają razem ze strażakami. W kamienicy okazuje się, że jakaś staruszka zachowuje się co najmniej dziwnie, i mało tego - w porywie swojego szaleństwa gryzie jednego z panów policjantów w szyję. Zapomniałem wspomnieć, że stróżów prawa zastajemy już na miejscu (swoją drogą zastanawiam się, po co byli wzywani strażacy?). Ale co tam. W momencie interwencji naszych bohaterów reszta mieszkańców czeka na dole, a cały budynek zostaje odcięty od świata przez służby sanitarne, które podejrzewają epidemie jakiegoś nieznanego wirusa. No i się zaczyna. Bieganie, krzyki, próby ucieczki ze swojego rodzaju matni, potem znowu bieganie, krzyki, krew etc. Nie chcę, żebyście mnie źle zrozumieli, film wcale nie jest zły, wprost przeciwnie. Trzyma w napięciu, momentami szarpie nerwy, od strony realizacyjnej też jest ok (choć niestety momentami jest zbyt duży chaos na ekranie i nie wszystko dokładnie widać). Pisząc jednym zdaniem... Ogląda się to naprawdę dobrze. Chodzi mi o coś kompletnie innego. A mianowicie o to, że ten film nie jest za grosz rewolucyjny, on nie jest nawet ewolucyjny. Wszystko, co w nim zobaczyłem, już dawno było wykorzystywane na potrzeby X muzy, z gorszym lub lepszym skutkiem. Podać przykłady ? Proszę bardzo. 11 września 2001 roku dwójka braci (dodam, że Francuzów) była w trakcie kręcenia reportażu na temat pracy nowojorskich strażaków. Tegoż właśnie dnia koledzy dziennikarze wyjechali wraz z grupą NYFD do wezwania. Chodziło o ulatniający się gaz w pobliżu Twin Towers. Co później się wydarzyło, nie muszę chyba nikomu przypominać. Powstał wstrząsający materiał, a chłopcy znad Sekwany zrobili reportaż swojego życia. Czy to wam coś przypomina? Oczywiście nie mam pewności, że twórcy tego filmu skorzystali sobie ot tak z tego pomysłu, ale podobieństwo jest uderzające. Motyw z ukazaniem filmu w formie paradokumentu też nie jest niczym nowym. Mieliśmy to już w "Blair Witch Project", mało tego, ostatnio gościł u nas w kinach taki jeden koszmarek o biegającym czymś i rozwalającym cały Nowy Jork. Chodzi oczywiście o "Cloverfield" u nas znany jako "Projekt: Monster", gdzie całość została zainscenizowana na amatorski paradokument, kręcony zwykła kamerą przez jednego z bohaterów, a więc nihil novi. No i oczywiście najbardziej "oryginalny" i "nowatorski" pomysł, czyli biegający a la zombi i zarażający innych, biednych, niczemu niewinnych ludzi. Z całym szacunkiem, już pan George A. Romero na początku lat 60-tych robił filmy o zombi i "żywych trupach" i wtedy mogliśmy mówić o czymś nowym i naprawdę zaskakującym. Reasumując "[Rec] (2007)[Rec]" nie jest powiewem świeżość i w swoim gatunku, to tylko kalka, sprawnie zrealizowana, ale tylko kalka.