Recenzja filmu

August Rush (2007)
Kirsten Sheridan
Freddie Highmore
Keri Russell

Usłysz serce

Nieczęsto się zdarza, żebym po obejrzeniu jakiegoś „łzawego” filmu był nim poruszony; no dobrze – niemal w ogóle. Zawsze drażni mnie w takim kinie schematyczność, wręcz prymitywność ukazywania
Nieczęsto się zdarza, żebym po obejrzeniu jakiegoś „łzawego” filmu był nim poruszony; no dobrze – niemal w ogóle. Zawsze drażni mnie w takim kinie schematyczność, wręcz prymitywność ukazywania uczuć. Fabuła niemal zawsze kręci się wokół miłości, jakiegoś marzenia czy innych uczuć. Role bywają nudne i sztampowe. Serwowana jest kolejna hollywoodzka bajeczka z morałem płaskim jak umysł polskiego polityka i niestrawnym happy endem. W końcu pod widelec trafił mi się "August Rush". I nie powiem – smakował wybornie. Cóż takiego mogło mnie zachwycić w takim filmie? Jest to kino wręcz „babskie”. Wciąż mam wobec niego mieszane odczucia. Ale po kolei. Film opowiada o chłopcu imieniem Evan, który żywi niebywałą miłość do muzyki; wręcz żyje dźwiękami. Jego rodzice byli muzykami – ojciec rockowym, matka klasycznym. Poznają się pewnego wieczora i jedna noc wystarczyła, aby rozpalić ogień. Jedna noc, by dać nowe życie, by spłodzić człowieka, dla którego muzyka jest „lepsza niż żarcie”. Tylko jedna noc... Niestety przez surowość i nadopiekuńczość ojca dziewczyna przez następne 11 lat nie zobaczy ani człowieka, który oddał jej serce, ani owocu tej jednej nocy. O tym ostatnim nawet nie wie. Po jedenastu latach Evan ucieka z ośrodka opiekuńczego do Nowego Jorku, aby odszukać rodziców. Nic nadzwyczajnego, prawda? Otóż nie! Twórcy filmu postarali się, i to nie byle jak. To nie jest film o zwykłej landrynkowej miłości. To film o miłości do muzyki, o pasji, która jest jednocześnie życiem i sposobem ekspresji. To film o miłości między dwojgiem oddalonych ludzi. O wierze, że gdzieś tam ktoś czeka na samotną duszę. To także film o tęsknocie. Ale przede wszystkim jest to film o ludziach. To oni w końcu czują. Pochwalić należy przede wszystkim wspaniałą grę Freddy'ego Highmore'a który wcielił się w rolę Evana. Ekspresja tego człowieka potrafi wycisnąć niejedną łzę z oka. Kiedy Evan gra, z ekranu wręcz wylewa się szczęście tego chłopca. To naprawdę chwyta za serce. Również reszta aktorów przekonuje nas, że uczestniczymy w niezwykłej opowieści. Magicznej opowieści. Bo to, co się dzieje w głowie Evana, haczy wręcz o metafizykę. Widz czuje to, co ten chłopiec. Na pochwałę zasługuje również muzyka. Jest przepiękna i wspaniale oddaje eteryczność, która snuje się nam przed oczyma. Udało się zakląć w dźwięku moc obrazu i na odwrót. Były w filmie momenty, które raziły banałem czy wręcz naiwnością. Przede wszystkim pierwszy kontakt Evana z instrumentem. Rozumiem, że to geniusz na miarę Mozarta, ale nawet i geniusz nim weźmie w rękę instrument, nie wie o nim nic. Chłopak bierze gitarę i... gra jak Satriani! Motoryka palców wyrobiona jak u starego mistrza. Jednak po chwili zastanowienia doszedłem do pewnego wniosku. Przecież tak naprawdę nie chodzi tutaj o takie szczegóły formalne, a samą treść. To ona jest tutaj najważniejszym elementem. Biorąc ją pod uwagę, każdy taki drażniący szczególik jest nieistotny. Kocham dźwięk, myślę nim. Może dlatego "August Rush" aż tak bardzo mi przypadł do gustu. Film jest piękny, niezwykle ludzki. I nie będę tego ukrywać – uroniłem na nim niejedną łzę. Twórcom udało się świetnie przedstawić świat muzyki sprowadzony do jednostki; a w zasadzie trzech głównych jednostek. To dla nich życie. I widać to po nich. Polecam szczerze film każdemu, kto szuka czegoś więcej niż lukrowanej opowiastki ozdobionej łzawymi frazami. Głębia tego obrazu na pierwszy rzut oka może nie zachwycić. Należy otworzyć serce, bo to jest podstawa do właściwego docenienia "August Rusha". Wszystkim zainteresowanym życzę więc smacznego.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Cudowne dziecko" to film, od którego nie wymagałam wiele, a dostałam całkiem sporo. Opowiada o "świrze".... czytaj więcej
Ten film to połączenie obrazów typu "Marzyciel" i "Hook", idealizmu, odrobiny magii, szczypty ckliwości i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones