Recenzja filmu

Chalo Dilli (2011)
Shashant Shah
Lara Dutta

Chodźmy do Delhi

Kiedy aktor postanawia sprawdzić się w roli producenta, spodziewamy się filmowych fajerwerków i wielkiego widowiska. Są jednak tacy, którym udaje się zrobić dobre kino bez tej niepotrzebnej
Kiedy aktor postanawia sprawdzić się w roli producenta, spodziewamy się filmowych fajerwerków i wielkiego widowiska. Są jednak tacy, którym udaje się zrobić dobre kino bez tej niepotrzebnej otoczki. "Chalo Dilli" jest właśnie jednym z takich filmów. Wyprodukowany przez aktorkę Larę Duttę, która skupiła się głównie na zrobieniu dobrego i przyjemnego dla oka kina. Był to strzał w dziesiątkę.

Jeśli chodzi o filmy opowiadające głównie o podróży, to mamy wielki wybór w Bollywood. Co więcej, jest wiele hollywoodzkich produkcji o tej samej tematyce. Mimo to "Chalo Dilli" sprawia, że ogląda się go z twarzą przyklejoną do ekranu. Jak miało to w przypadku poprzedniego filmu Shashant'a Shah'a, reżyser i tym razem zapożycza pomysł z hollywoodzkiego kina, ale liczy się przecież sposób przedstawienia historii publiczności, a nie jej źródło.

Mihika Banerjee (Lara Dutta) jest wysoko postawioną i dość pedantyczną business woman, która wraca z Mumbaju do Delhi. Na drodze spotyka jednak Manu (Vinay Pathak), który przewracając na ulicy swoją walizkę, zatrzymuje ruch na drodze, przez co Mihika spóźnia się na samolot. Manu to zupełne przeciwieństwo bogatej i eleganckiej kobiety. Jedyne co łączy tych dwoje to cel podróży - Delhi. Ku niezadowoleniu Mihiki przez kolejne zbiegi okoliczności będą musieli tę podróż odbyć razem. Na szczęście nie ma tutaj miejsca na żaden romans między tą dwójką, jak to zwykle bywa w produkcjach o tej tematyce i typach postaci, zwłaszcza w Bollywood.

Początkowo scenariusz wydaje się dosyć dziurawy, poprzez kilka niedociągnięć, ale można przymknąć na to oko. Fabuła opiera się na podróży dwójki nieznajomych, która okazuje się zaskakująco ciekawa. Za każdym razem, kiedy bohaterowie wychodzą na prostą, coś po raz kolejny krzyżuje ich plany w dosyć komiczny sposób. Ale jest to atut, bo "Chalo Dilli" jest przecież komedią z dosyć przejmującym końcem.

To właśnie koniec tego jest tutaj najlepszym, a właściwie kulminacyjnym momentem, który wzrusza do łez. Wszystko za sprawą prostego Manu, pod wpływem którego Mihika zaczyna dostrzegać coś więcej oprócz czubka własnego nosa.

Obsada jest dobrana znakomicie, Lara i Vinay zagrali na bardzo wysokim poziomie. Gra aktorska Dutty jest pierwszorzędna, Pathak wprowadza widza w śmiech, w pozytywnym znaczeniu. Warto też wspomnieć o gościnnym występie Akshay'a Kumar'a, który wcielił się w postać Vikrama, męża Mihiki. Miło było go tutaj zobaczyć, jest on czymś w rodzaju wisienki na torcie.

Jeśli chodzi o muzykę, to nie natkniemy się tutaj na tradycyjne bollywoodzkie piosenki i tańce, ale ścieżka dźwiękowa filmu jest bardzo dobra. Jedyne zastrzeżenie to teledysk do piosenki "Laila O Laila", który mógł zostać nakręcony w o wiele lepszym klimacie.

Podsumowując, jest to bardzo dobry, wzruszający, a zarazem prosty film. Lara Dutta udowodniła nam, że można zrobić dobre, niskobudżetowe kino z przesłaniem.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones