Recenzja filmu

Dobry dinozaur (2015)
Peter Sohn
Wojciech Paszkowski
Jeffrey Wright
Frances McDormand

Pixar kontratakuje

Pixar w tym roku miał już pełne prawo osiąść na laurach. Jeden raz już całkiem niedawno, zachwycili cały świat prezentując "W głowie się nie mieści". Reżyser tamtego filmu, Pete Docter, może już
Pixar w tym roku miał już pełne prawo osiąść na laurach. Jeden raz już całkiem niedawno, zachwycili cały świat prezentując "W głowie się nie mieści". Reżyser tamtego filmu, Pete Docter, może już od kilku miesięcy przygotowywać swoje wystąpienie na gali Oscarów, gdy złota statuetka trafi już w jego ręce. Mimo to postanowili, już po kilku miesiącach, wpuścić do kin jeszcze jedno swoje dziecko. Za kamerą stanął człowiek, który w pełnym metrażu na stanowisku reżyserskim jest debiutantem, mimo że brał udział we wszystkich ważniejszych produkcjach studia na przestrzeni ostatnich lat, Peter Sohn.

Wszyscy ofcjalnie wiemy, że dinozaury wyginęły jakieś 65 milionów lat temu z powodu wielkiej asteroidy, która uderzyła w ziemie. Wedle koncepcji reżysera "Dobrego dinozaura" skała ta nie była celna jak Robert Lewandowski i z ogromną szybkością nacierając na naszą planetą, ładnych parę kilometrów chybiła, a wielkie gady zamiast kończyć swój ziemski żywot, miały tylko piękny widok na niebie. Przez kilka następnych milionów lat rozwinęły się, zaczęły uprawiać kukurydzę i ogólnie świetnie radzić sobie z przetrwaniem.

W tym właśnie momencie oglądamy narodziny głównego bohatera. Arlo, bo tak nasz dobry dinozaur się nazywa, mimo iż wykluł się z największego z trzech jaj, od początku nie miał w życiu łatwo, był wyraźnie mniejszy od rodzeństwa i bardzo strachliwy. Pewnego dnia jego ojciec, aby tę cechę w nim przezwyciężyć, powierzył mu bardzo odpowiedzialne zadanie schwytania złodzieja kukurydzy, który regularnie okradał spichlerz rodzinki. Oczywiście misja nie do końca się udała, w dodatku sprawiła, że mały i płochliwy dinozaur, porwany przez falę, znalazł się bardzo daleko od domu.

W powrocie towarzyszy mu mały człowieczek, imieniem Bąbel. Celowo nie wspominam jak doszło do ich poznania, bo byłoby to dużym spoilerem, zabierającym wam mocno zaskakujący twist fabularny już na początku filmu. Relacja budująca się podczas ich powrotu do domu nie brzmi więc zbyt oryginalnie, jednak jest zbudowana na świetnych kontrastach, pozwalających wprowadzić pewien powiew świeżości w ten dość oklepany temat. Tutaj bowiem to dinozaur mówi, jest inteligentniejszy i ma uczucia, podczas gdy to człowiek jest tylko kierującym się podstawowymi instynktami obrońcą zwierzęcia. Podczas swojej wędrówki przeżyją dużo przygód, a także nauczą się wiele o strachu, bo to właśnie on jest w tym filmie motywem przewodnim, kształtującym życiową przemianę Arlo.

Animacje Pixara zawsze stały na bardzo wysokim poziomie wizualnym, jednak to, co studio Doctera, Lassetera i spółki zrobiło teraz, przebija wszystkie ich dotychczasowe osiągnięcia. Film wygląda fantastycznie, krajobrazy nieskalanej ludzką ręką ziemi są cudowne, wszystkie chodzące po ziemi stworzonka rewelacyjnie zaprojektowane, a wody nie sposób odróżnić od tej naturalnej, występującej w realnym świecie. Chyba tylko tym, że ta w "Dobrym dinozaurze" jest nieco czystsza.

W polskiej wersji językowej możemy usłyszeć między innymi Olafa Lubaszenkę, Katarzynę Żak czy rzadko użyczającego głosu w tego typu produkcjach Mariana Dziędziela. Najdłużej będzie nam jednak towarzyszyć głos 12-letniego Olafa Marchwickiego, bo to nim mówi nasz główny bohater. Trzeba powiedzieć że młody aktor wywiązał się ze swego zadania znakomicie, świetnie tonem swoich wypowiedzi oddając strachliwość i płochliwość Arlo. Nie miałem okazji jeszcze słyszeć wersji oryginalnej ale polska to kawał dobrej roboty.

"Dobry dinozaur" nie uniknie porównań do "W głowie się nie mieści". Jest to animacja po prostu gorsza, jednak poprzedniczka była tak genialna, że chyba nikt przebicia jej się nie spodziewał. Wygląda ładniej wizualnie, jednak mimo iż stara się jak może zrobić i powiedzieć coś nowego, to od razu widać iż koncept wyjściowy nie jest mocno oryginalny. Jednak cały czas to kawał bardzo dobrego kina, przystępnego dla najmłodszych. Film ten chciałoby mieć w swoim portfolio każde inne studio. Jeśli chodzi o Pixara to nie jest jednak pierwsza liga. Wyszło nieźle, choć od samego początku nieco się o tę animację obawiałem. Ale to chyba dobrze, w końcu w życiu trzeba się bać.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wytwórnia Disney Pixar stanęła przed największym wyzwaniem. Po stworzeniu takiego arcydzieła, jakim było... czytaj więcej
Co by było, gdyby ogromna asteroida, która przed 60 milionami lat zabiła 90 % gatunków Ziemi, jednak ją... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones