Recenzja filmu

Dziwolągi (1932)
Tod Browning
Wallace Ford
Leila Hyams

Szokujący!

"Tod Browning – mistrz kina grozy!” – pod tym hasłem jest reklamowany nowy cykl Iluzjonu, w którym zostanie wyświetlone kilka filmów tego zapomnianego reżysera. Sam z przyjemnością wyruszyłem na
"Tod Browning – mistrz kina grozy!” – pod tym hasłem jest reklamowany nowy cykl Iluzjonu, w którym zostanie wyświetlone kilka filmów tego zapomnianego reżysera. Sam z przyjemnością wyruszyłem na pierwszy z 8 zapowiadanych filmów: "Dziwolągi". Opowiada o trupie cyrkowych dziwaków o zdeformowanych ciałach, m.in. kobieta z brodą, para karłów czy człowiek bez nóg; którzy godzą się na swój los – ale nie na poniżenie... Wiecie co? To chyba jedyny pełnoprawny film grozy (nie horror!), jaki udało mi się zobaczyć. Widok pełznących stworów w strugach deszczu ku przerażonej kobiecie był po prostu przerażający. Ale po kolei. W warstwie fabularnej film niesie przesłanie podobne do tego z Lynchowskiego "Człowieka Słonia” – pomimo zdeformowanej i przerażającej powłoki cielesnej ci ludzie mają w środku to samo co inni, mają uczucia. Jednak zamiast wzruszającego zakończenia, otrzymujemy coś zgoła innego: odrażające stwory okazują się naprawdę straszne. W ogóle sam widok tych istot – nawet gdy są udobruchane i nie mają zamiaru zrobić nikomu krzywdy – może przerazić. A przerażał do tego stopnia, że nawet do dzisiaj (!) jest on zakazany w wielu krajach (m.in. w Szwecji czy Irlandii). Na dodatek mnie, nie wiem czy was też, w pewnym stopniu... zachwyciły. Zobaczyć, jak człowiek bez rąk i nóg przypala sobie papierosa czy poruszającego się człowieka bez nóg – nie pytajcie, jak to zrobiono, lepiej nie wiedzieć – warto. Można to powiedzieć bez żadnych wątpliwości: ten film pod względem technicznym to istny majstersztyk! A co z klimatem, tak przecież ważnym w kinie grozy? Bez obaw: szczątkowa muzyka, pojedyncze dźwięki plus nietypowe ujęcia kamery to wszystko tworzy coś, z czym jeszcze się nie spotkałem! Dodatkowo, co stwierdzam z przyjemnością, film ma krótki metraż – trwa nieco ponad godzinę, czego skutkiem jest brak wątków pobocznych, sama główna linia fabularna i narastające z każdą minutą napięcie nierozchodzące się po kątach w skutek jakiś zbędnych wątków: sam miód! Polecam, nie tylko fanom kina grozy czy staroci z lat 30. – to po prostu trzeba znać! Wy szukajcie tego arcydzieła, a ja tym czasem czekam na koniec miesiąca - wtedy zostanie wyświetlona reszta jego filmów. I czekam na to też z innego powodu: by móc powiedzieć z całą stanowczością - Tod Browning mistrzem horroru jest!
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Dziwolągi
Ciemna noc. Ponure pustkowie i banda zdeformowanych stworów pełznących w strugach deszczu ku wrzeszczącej... czytaj więcej
Recenzja Dziwolągi
"Dziwolągi"... Produkcja tak kontrowersyjna, że praktycznie zakończyła kwitnącą karierę reżysera -Toda... czytaj więcej
Recenzja Dziwolągi
"Dziwolągi" autorstwaToda Browninga(znanego choćby z "Księcia Draculi" ze słynnymBelą Lugosimw roli... czytaj więcej