Recenzja filmu

Król Artur (2004)
Antoine Fuqua
Clive Owen
Keira Knightley

Zimmer Wspaniały

Kilka dni temu zafundowałam sobie czysty relaks, jakim jest pójście do kina. Miałam dość podły humor, byłam dość bojowo nastawiona do świata i wszelkich homo sapiens, lecz nie to zdecydowało o
Kilka dni temu zafundowałam sobie czysty relaks, jakim jest pójście do kina. Miałam dość podły humor, byłam dość bojowo nastawiona do świata i wszelkich homo sapiens, lecz nie to zdecydowało o wyborze filmu. Od lat moją pasją jest muzyka filmowa. Wśród wielu utalentowanych kompozytorów znalazłam jednego, który ma prawdziwy dar i potrafi go na dodatek odpowiednio wykorzystać - Hans Zimmer. Ja jego muzyki nie słyszę, ja ją czuję, przenika do mego wnętrza i szarpie każdym nerwem. Nie wiem, jak to robi, lecz gdyby nie jego muzyka, filmy straciłyby wiele ze swego uroku, piękna. On daje, nazwę to - duszę każdej scenie. Mogłabym jeszcze wiele napisać, za co cenię twórczość Pana Zimmera, lecz skupię się na jego muzyce w "Królu Arturze". Melodyjna? Tak! Doskonale oddająca atmosferę tamtych czasów? Oczywiście! Zniewalająca? Zgadza się! Nastrojowa? Jakże by inaczej! Dopracowana do ostatniego szczegółu? Normalka u tego Pana! Grająca na naszych uczuciach? O tak! Dająca filmowi tzw. "powera"? Jasne! Zapadająca w pamięć? Ależ oczywiście! Czyniąca każdą oglądaną przez widza scenę wyraźną i efektowną? O tak! itp. itd. Często widz nie idzie "na film", lecz "na aktora/kę". Ja oglądam film głównie dla muzyki, zdjęć, montażu, producenta (jak Pan Bruckheimer bierze się za coś, to efekt murowany), a potem, gdzieś tam, na szarym końcu - dla aktora. Słusznie została przez Marcina zauważona dobra robota Sławomira Idziaka. Mnie także zachwyciły zdjęcia, a o scenie na zamarzniętym jeziorze już nie wspomnę. Tylko nie zgodzę się z jego opinią na temat zepsucia pracy Idziaka. Może dlatego, iż lubię "efektowny" montaż, a poza tym przywykłam już do tego rodzaju montowania obrazów w filmach produkcji Bruckheimera. Nawet szczerze chwalę sobie wspomniany typ w tym właśnie filmie, który przez to ma szybkie tempo i widz nie ma czasu znudzić się oglądanym obrazem. O aktorach powiem w wielkim skrócie - nie mam im nic do zarzucenia i ogólnie "przemówili" do mnie, a głęboki i silny głos (nie wygląd) Cliva Owena zachwycił mnie. Poszłam do kina z zamiarem "odzyskania spokoju i radości z życia" i nie zawiodłam się. Z resztą ekipa Bruckheimer & Spółka (głównie Hans Zimmer) zawsze daje mi kolejny powód do wiary w piękno tego świata... P.S. Nie mogę przeboleć faktu, iż ścieżka dźwiękowa do "Króla Artura" to "tylko" 1 godzina...
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Legenda o królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu to opowieść, którą zna z pewnością każde dziecko w... czytaj więcej
AKCJA! U schyłku V wieku naszej ery, tuż przed upadkiem cesarstwa rzymskiego, zacny rycerz Artorius,... czytaj więcej
Filmów opowiadających o królu Arturze powstało wiele. Zaczynając od tych klasycznych, jak "Excalibur", a... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones